Cisza wyborcza to fikcja? Prof. E. Pietrzyk-Zieniewicz: Nic nie zahamuje internetu

  • 07.04.2024 12:16

  • Aktualizacja: 20:56 07.04.2024

Czy cisza wyborcza jest potrzebna? To pytanie zdominowało program „Bez ogródek” w RDC, który jak co niedzielę poprowadziła dziennikarka Agnieszka Gozdyra. Według zaproszonych gości są argumenty za i przeciw utrzymaniu ciszy wyborczej. Prof. Kazimierz Kik uznał, że cisza wyborcza chroni nas samych przed emocjami w dniu wyborów. Zdaniem prof. Ewy Pietrzyk- Zieniewicz natomiast nie sprawdza się. - W dobie internetu cisza wyborcza to fikcja - mówiła politolog w Radiu dla Ciebie.

O północy w sobotę rozpoczęła się cisza wyborcza przed wyborami samorządowymi, która trwała do końca niedzielnego głosowania. Za jej złamanie grozi nawet 1 mln zł grzywny. Zabronione jest publikowanie sondaży, agitowanie na rzecz konkretnych kandydatów i list. Zakaz obowiązuje też w internecie.

Cisza wyborcza fikcją?

Nad zasadnością ciszy wyborczej debatowali w Radiu dla Ciebie Nathaniel Garstecka, prof. Ewa Pietrzyk-Zieniewicz, dr Andrzej Anusz i prof. Kazimierz Kik, którzy byli gośćmi Agnieszki Gozdyry w audycji „Bez ogródek”.

- Cisza wyborcza to fikcja, anachronizm i powinna zostać zniesiona - mówił dr Andrzej Anusz. - Ja uważam, że to jest fikcja i tutaj widać, że też polski prawodawca i w ogóle organ, który się zajmuje wyborami, Państwowa Komisja Wyborcza, w swoich ostatnich sugestiach, jeśli chodzi o nowelizację Kodeksu wyborczego wypowiedziała się jednoznacznie za zniesieniem ciszy wyborczej. To znaczy nawet już polski organ, który zajmuje się przeprowadzeniem wyborów uważa, że cisza wyborcza, można powiedzieć, jest anachronizmem. Że to jest coś takiego, co w polskiej rzeczywistości, w polskim prawie, nie powinno obowiązywać. Myślę, że to się wiąże przede wszystkim z postępem nowych technologii - wskazał.

- Cisza wyborcza jest fikcją, obchodzoną w internecie na różne sposoby - przyznała profesor Ewa Pietrzyk- Zieniewicz. Podkreśliła jednak, że cisza nam służy. - Jest coś takiego, jak efekt świeżości, który dzisiaj trzeba stosować tam, w ostatnim dniu powiedzmy, jak jeszcze wolno. Gdyby tej ciszy nie było, to by było w ostatnim momencie. Sztaby wyborcze patrzyłyby jak im tam przyrasta i jak te słupki wyglądają i wtedy rzucaliby na szalę jakieś kolejne informacje. Na ogół byłyby to informacje dość żyletkarskie. Natomiast rzeczywiście tutaj pan Anusz ma rację, dzisiaj cisza wyborcza jest fikcją, bo nic nie zahamuje internetu - tłumaczyła.
   

Przed wyborami potrzebny spokój

- Tuż przed wyborami potrzebny nam jest spokój  - przyznał prof. Kazimierz Kik. - Widzę zasadność tego jednego dnia, żeby uspokoić się. Tym bardziej, że to, co sobie nagadamy przez jeden dzień przed wyborami, tego już potem przecież nie odpokutujemy. To zostanie w nas, skłóci nas jeszcze bardziej. Taki jeden dzień refleksji, wyciszenia, zwłaszcza w naszych polskich warunkach. Do wyborów powinniśmy iść zrelaksowani. Ten jeden dzień oczywiście niczego nie uratuje, ale nie będziemy szli w ogniu walki - mówił.
   

Według profesora, gdyby nie było dnia ciszy, podejmowalibyśmy emocjonalne wybory.

 

Ciszę wyborczą narusza każdy element czynnej agitacji wyborczej, czyli publicznego nakłaniania lub zachęcania do głosowania w określony sposób. W czasie ciszy wyborczej nie wolno zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów i manifestacji, wygłaszać przemówień czy rozpowszechniać materiałów wyborczych. Plakaty rozwieszone przed rozpoczęciem ciszy wyborczej nie muszą być zrywane. Nie wolno jednak jeździć pojazdami oklejonymi plakatami wyborczymi, oklejony pojazd może natomiast stać. Agitować nie wolno także w Internecie. Zabroniona jest także agitacja w lokalu wyborczym polegająca, m.in. na eksponowaniu symboli, znaków i napisów kojarzonych z kandydatami i komitetami wyborczymi.

Za złamanie zakazu agitacji wyborczej grozi grzywna. Najwyższa grzywna: od 500 tys. zł do 1 mln zł grozi za publikację sondaży w czasie ciszy wyborczej. Chodzi zarówno o sondaże przedwyborcze dotyczące przewidywanych zachowań wyborców, wyników wyborów, jak i sondaże prowadzone w dniu głosowania.

PKW zaznacza jednocześnie, że o tym, czy coś stanowi złamanie zakazu agitacji wyborczej, mogą decydować tylko organy ścigania i sądy, a wyborca, który uzna, że naruszono ciszę wyborczą, powinien to zgłosić bezpośrednio policji lub do prokuratury.

Czytaj też: Dziś wybory samorządowe. Do której otwarte są lokale wyborcze?

Źródło:

RDC/PAP

Autor:

Marta Hernik/PL