Premier Szydło w szpitalu w Warszawie. "Czuję się dobrze, za każdy dobry gest dziękuję"
10.02.2017 19:40
Aktualizacja: 22:15 25.07.2022
Po wypadku w Oświęcimiu i badaniach w tamtejszym szpitalu premier Beata Szydło została w piątek wieczorem przetransportowana śmigłowcem do WIM w Warszawie. - Czuję się dobrze, za każdy dobry gest z serca dziękuję - poinformowała w sobotę na Twitterze.
PAP
Czuję się dobrze - napisała w sobotę wieczorem na Twitterze premier Beata Szydło. Podziękowała za "każdy dobry gest"; podkreśliła, że wsparcie i słowa otuchy dodają jej siły.
Wsparcie i słowa otuchy są niezwykłe. Dodają siły. Za każdy dobry gest z serca dziękuję! Czuję się dobrze #DamyRadę
- Po wypadku stan zdrowia premier Beaty Szydło jest stabilny, wszystko jest pod kontrolą, na szczęście nic poważnego premier się nie stało - zapewnił podczas sobotniej konferencji rzecznik rządu Rafał Bochenek.
Rzecznik rządu poinformował, że premier przez najbliższy czas pozostanie pod obserwacją lekarzy. Jak podkreślił, Beata Szydło może wypełniać swoje funkcje i realizować obowiązki szefowej rządu. - Wszelkie okoliczności tego zdarzenia, do którego doszło w Oświęcimiu, w tym momencie przez właściwe służby są wyjaśniane - zapewnił rzecznik rządu.
Badania w Oświęcimiu
Po badaniach w oświęcimskim szpitalu, w piątek przed północą premier została przewieziona śmigłowcem LPR do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Dyrektor LPR Robert Gałązkowski podał, że w trakcie lotu nie doszło do jakiejkolwiek zmiany jeżeli chodzi o stan zdrowia premier. Została ona przekazana zespołowi szpitalnego oddziału ratunkowego.
Stan premier @BeataSzydlo jest dobry. Pani premier przejdzie dodatkowe, rutynowe badania w Warszawie.
Wicedyrektor szpitala w Oświęcimiu Andrzej Jakubowski powiedział, że decyzja o przewiezieniu Szydło do Warszawy została podjęta w porozumieniu z nią, a także ze względów medycznych i logistycznych. - Wykonaliśmy wszelkie badania pacjenta, które są zgodne ze standardem leczenia pacjenta po urazie, łącznie ze szczegółowymi badaniami obrazowymi. Zawsze w takim przypadku wykonuje się badania głowy i tułowia. Pacjent w urazie wielomiejscowym powinien być szczegółowo zdiagnozowany. Stan pani premier był stabilny. Nie ma żadnego bezpośredniego zagrożenia. Jest z nią pełny kontakt – dodał.
Jakubowski powiedział, że po przewiezieniu do szpitala premier czuła dolegliwości bólowe, ale "istotnych skarg nie zgłaszała". Przyznał, że trudno mu odpowiedzieć na pytanie, jak długo Beata Szydło będzie przebywała w szpitalu. - W pierwszym dniu nie można nic takiego powiedzieć - wyjaśnił.
Lekarz z Oświęcimia: Decyzja o przewiezieniu premier do Warszawy podjęta w porozumieniu z nią. Zadecydowały względy medyczne i logistyczne. pic.twitter.com/Er0sjmAomP
Prócz premier Szydło rannych zostało dwóch funkcjonariuszy BOR, w tym kierowca. Obaj trafili do szpitala w Oświęcimiu. - Mają urazy wielomiejscowe, szczególnie kończyn - powiedział Jakubowski.
Policja: Kolumna nie jechała szybko. 21-letni kierowca seicento przepuścił pierwszy samochód i zaczął skręcać w lewo, uderzył w auto premier pic.twitter.com/SYEeMuX2tm — PAP (@PAPinformacje) 10 lutego 2017
Ciężej ranny oficer BOR został w nocy przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Warszawie, a drugi z poszkodowanych pozostał na obserwacji w szpitalu w Oświęcimiu.
Mariusz Błaszczak poinformował w sobotę przed godziną 15, że szef ochrony premier przeszedł operację i jego stan jest dobry. Dodał, że drugi z funkcjonariuszy BOR, kierowca samochodu, którym jechała pani premier, wyszedł już ze szpitala.
Przebieg wypadku
Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 18.30 w Oświęcimiu. Rządowa kolumna trzech samochodów na sygnale uprzywilejowania, w której pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku, wyprzedzała fiata seicento. Jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i zderzył się z autem szefowej rządu. - Kierowca limuzyny rządowej próbując uniknąć skutków zderzenia odbił w lewo. Na poboczu uderzył w drzewo – powiedział rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.
Jak dodał, prędkość kolumny raczej nie była nadmierna, przed zdarzeniem kolumna opuściła rondo, to - jak mówił Gleń - dosłownie kilkadziesiąt metrów.
Kierujący Fiatem doprowadził do zderzenia z prawidłowo porusz. się w kolumnie pojazd. z @BeataSzydlo. Wyjaśniamy okoliczności z Prokuraturą
Wstępne ustalenia policji wskazują, że samochody kolumny rządowej poruszały się, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Media przytoczyły relację świadka, według którego rządowe limuzyny miały włączone sygnały świetlne, ale nie dźwiękowe. Rzecznik małopolskiej policji powiedział, że pod nadzorem prokuratora prowadzone są czynności na miejscu wypadku. - Na miejscu są prokurator okręgowa z Krakowa i rejonowa z Oświęcimia. Kierowców badaliśmy już na zawartość alkoholu. Byli trzeźwi – mówił w piątek. Kierowca seicento nie odniósł obrażeń.
Rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń poinformował w sobotę rano, że kierowca seicento usłyszał zarzut spowodowania wypadku i przyznał się do winy. - 21-letni mężczyzna został jeszcze w piątek przesłuchany. Usłyszał zarzut uszkodzenia ciała w związku ze spowodowaniem wypadku drogowego. Spowodowanie takiego wykroczenia zagrożone jest karą do trzech lat więzienia – powiedział rzecznik.
21-latek został zwolniony do domu. Gleń powiedział, że sprawę przejęła już Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Rzecznik dodał, że przesłuchano także kierowcę premier Szydło, który zeznał, że kolumna rządowa jechała zarówno na sygnałach świetlnych, jak i dźwiękowych.
Sprawą zajmuje się prokuratura, ABWi policja
Okoliczności wypadku bada prokuratura, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i policja. Na miejsce przyjechał prokurator z Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu oraz zastępca Prokuratora Okręgowego w Krakowie, funkcjonariusze ABW i policjanci. Zdarzenie zostało wstępnie zakwalifikowane jako wypadek, ponieważ były osoby poszkodowane.
ABW bada na miejscu okoliczności wypadku limuzyny z premier Szydło, sprawdza uczestników wypadku oraz próbuje zrekonstruować co się działo. pic.twitter.com/JIpP3HnISj — PAP (@PAPinformacje) 10 lutego 2017
- Przesłuchano 14 osób - poinformował komendant główny policji, nadinspektor Jarosław Szymczyk. Wśród przesłuchanych było 11 oficerów Biura Ochrony Rządu. Policji udało się także ustalić trzech postronnych świadków. Według wstępnych ustaleń, ich relacje rozwiewają wątpliwości co do oznaczenia kolumny pojazdów rządowych. Wszyscy trzej potwierdzają, że słyszeli jej sygnały. Jeden ze świadków samej kolumny nie widział, ale ją słyszał.
MSWiA poinformowało, że minister Mariusz Błaszczak zwołał pilną naradę z kierownictwem BOR.
Po godzinie pierwszej w nocy wydany został komunikat MSWiA, gdzie czytamy, że "pełniący obowiązki szefa BOR wyjaśnił, że kolumna trzech pojazdów Biura Ochrony Rządu była prawidłowo oznakowana i poruszała się z prędkością około 50 km na godzinę". "Samochód, którym poruszała się Pani Premier to pancerne audi A8 z 2016 r. Kierował nim doświadczony funkcjonariusz, który jest w służbie od 2002 r. i był kierowcą w grupach ochronnych byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Od początku rządu Prawa i Sprawiedliwości jest kierowcą w grupie ochronnej Pani Premier. Posiada prawo jazdy kategorii B, C, D, uprawnienia do kierowania pojazdami uprzywilejowanymi oraz odbył szkolenie na tym modelu samochodu" - poinformowano.
"Kolumna wykonywała manewr wyprzedzania, a kierowcy samochodów zachowali się prawidłowo. Uniknęli zderzenia z seicento. W przeciwnym razie mogłoby dojść do zmiażdżenia fiata" - dodano w komunikacie.
MSWiA poinformowało również, że policja wraz z prokuraturą prowadzą dochodzenie w sprawie przyczyn wypadku.