Pan od przyrody
Audycja skierowana do najmłodszych odbiorców, ale i rodzice znajdą coś dla siebie.
OGÓLNY OPIS PODCASTU
Rody i Rodziny Mazowsza
Mamy w Polsce i na Mazowszu całą mozaikę rodzin. Są rody wielkie, możne i zasłużone, które przez wieki miały znaczenie polityczne, wsławiały się mecenatem kulturalnym i szeroką działalnością filantropijną. O wszystkich tych rodach staramy się mówić w tej audycji, najczęściej z udziałem ich członków lub z pomocą historyków.
Punkt apteczny w Sancygniowie
Anna z Romerów i Feliks Gaszyńscy w książce Michała Żółtowskiego „Tarcza Rolanda”, opisując akcję sanitarną ziemian w czasie okupacji, wymieniają Sancygniów i konkretne osoby. ¹ Tam bowiem znajdował się punkt apteczny, zorganizowany przez Elżbietę z Grodzińskich Ludwikową Slaską (1901-1998), a wśród zakonspirowanych osób byli też:
- Stanisława z Kosseckich Deskurowa ((1895-1995);
- Zofia „Zula” z Mycielskich generałowa Rostworowska (1895-1971);
- Maria Teresa „Mysia” z Rostworowskich (1926-2021), późniejsza Dietlowa; która była również uczestniczką tajnego nauczania. Odbywało się ono zarówno na kieleckiej wsi, jak i u ss. Niepokalanek w Szymanowie, gdzie dyrektorką szkoły (i przełożoną klasztoru) była s. Maria Krystyna (Joanna Kossecka 1897-1960), siostra Stanisławy Deskurowej z Sancygniowa. ²
- Maria Władyczanka (1916-2012), „Blanka”, sanitariuszka w Inspektoracie AK „Maria” w Sancygniowie; maturzystka Gimnazjum Żeńskiego w Tczewie, absolwentka Wyższej Katolickiej Szkoły Społecznej w Poznaniu, dr nauk społecznych UJ. Związana z "Iuventus Christiana". ³
Przypadki pani Zuli – Rostworowscy u Deskurów
Komendantką grupy aptecznej w Sancygniowie była Zofia Rostworowska, która z synem Stanisławem i córką Marią „Mysią” zostały ugoszczone (po krótkim pobycie m.in. w Przyborowie u Jabłonowskich, jako wyrzuceni z majątku w Wielkopolsce) przez rodzinę Deskurów w Sancygniowie. Rostworowska przebywała tam od 15 listopada 1940 roku do lipca 1944 roku, do chwili aresztowania męża, gen. Stanisława Rostworowskiego, o czym dowiedziała się w Knyszynie – folwarku Deskurów, gdzie odbywało się ogromne zgromadzenie żołnierzy Podziemia. Wcześniej, gdy w pałacu Deskurów Niemcy znaleźli broń i zamierzali rozstrzelać 10 osób spośród mieszkańców wsi, pod groźbą karabinu, skierowanego na nią, dzielnie podeszła do Niemców i nienaganną niemczyzną zaczęła rozmowę, której wynikiem było uratowanie tych niewinnych ludzi; zostali przewiezieni do Działoszyc, a następnie uwolnieni.
Dodajmy, że gen. Stanisław Rostworowski został aresztowany w mieszkaniu Jadwigi z Koschów i Zygmunta Karłowskich przy ul. Św. Marka w Krakowie. Po tej tragicznej w skutkach „wizycie” Niemców, brat Jadwigi Karłowskiej znalazł fotografię z Komunii św. generała, która odbyła się lata temu w Sancygniowie. Świadczy to również o bliskiej relacji obu rodzin, datującej się od dawna. ⁴
Knyszyn – w starym domu i folwarku „Sybiraka”
Wydaje się, że najtragiczniejsze, ale i przynoszące w rezultacie nadzieję na wolność, były w czasie okupacji wydarzenia w drugim folwarku Deskurów w Knyszynie. Został on zbombardowany go przez Niemców w 1944 roku (wraz z willą, w której ostatnie lata życia spędził Andrzej Deskur „Sybirak”) i spalony. Zginęło wtedy kilka osób, w tym sanitariuszka z Warszawy, Jadwiga Kręt. Wspomnienie tych wydarzeń tragicznych, ale i widok polskich żołnierzy Armii Krajowej, w audycji ledwie zaistniało; wcześniej jednak to, co działo się w Knyszynie w 1944 roku, zostało opisane (kliknij w link): Knyszyn Deskurów podczas wojny i okupacji.
W Armii Krajowej od 1943 roku był Józef Deskur (1922-2017), najstarszy syn Andrzeja i Stanisławy z Kosseckich Deskurów; działał jako łącznik w Plutonie Kawalerii Dywizyjnej w placówce Działoszyce „Dzięcioł” (obszar Działoszyce i Sancygniów) w Inspektoracie Armii Krajowej „Maria”. ⁵
Obiad Niemiec jada „u siebie”
Sancygniów rodziny Deskurów w czasie okupacji w latach 1939-1945 podlegał takim samym prawom, jak i inne majątki ziemskie. Na obszarze Generalnego Gubernatorstwa były one pozostawione właścicielom lub zabierane i oddawane pod tzw. Liegenschaft. Niezależnie od formy gospodarowania i zarządzania, właściciele i ich rodziny na ogół mieszkały na miejscu: czasami nieprzerwanie w swoim domu lub np. w leśniczówce czy innym obiekcie – zwłaszcza w sytuacji, gdy wojsko niemieckie zajmowało dwór.
W Sancygniowie – we dworze stacjonowało wojsko niemieckie, ⁶ co stwarzało sytuacje niezręczne (np. gdy oficera III Rzeszy gospodarze nie zapraszali do salonu lub jadalni, podając obiad do jego pokoju), ale też bardzo groźne. Nawet jeśli okupant zachowywał się przyzwoicie, to jednak trudno było przewidzieć jego reakcje czy decyzje odgórne.
Stałe niebezpieczeństwo stanowiły „wizyty” innych formacji niemieckich, np. Gestapo lub SS, które poszukiwały żołnierzy i innych osób zaangażowanych w Podziemiu, jak też napady na dwory różnych band, często po prostu złodziejskich. Takie napady przeżywał też Sancygniów Deskurów. ⁷
Jak każdy niemal dwór, Sancygniów świadczył na rzecz AK, ⁸ nie tylko finansowo w ramach „Uprawy”, ale też na bieżąco wysyłając prowiant do lasu z przeznaczeniem dla oddziałów partyzanckich, wspomagał innych potrzebujących. Sam fakt, że w domu i majątku mieszkały osoby zakonspirowane, jest kolejnym dowodem na zaangażowanie Deskurów w walkę o wolność kraju. Ale to już tradycja wielu pokoleń tej rodziny.
O bliższych i dalszych sąsiadach, jak też o niektórych wybranych wydarzeniach z okresu II wojny św. i okupacji w dziejach rodziny, w programie mówili: Wanda z Deskurów Wysocka oraz – z archiwum autora – jej dwaj bracia: Józef i Stanisław Deskurowie.
-------------------------
Dok. (wybór):
¹ M. Żółtowski, Tarcza Rolanda, Kraków 1989, s. 135-137.
² S. J. Rostworowski, Monografia rodziny Rostworowskich. Lata 1386-2012, tom 1, Warszawa 2012, s. 848.
³ Nekrolog „Gazeta Wyborcza”, Warszawa 24.05.2012, https://nekrologi.wyborcza.pl/0,11,,161324,Maria-Władyczanka-inne.html [dostęp 31.03.2024]
⁴ S. J. Rostworowski, Monografia rodziny…, s. 805, 807; inf. p. Wojciecha Wiśniewskiego.
⁵ B. M. Nieczuja-Ostrowski, Inspektorat AK „Maria” w walce, red. P. Nieczuja-Ostrowski, tom II, Elbląg 2007, s. 239.
⁶ M. Chorązki, Ziemianie wobec wojny. Postawy właścicieli ziemskich województwa krakowskiego w latach 1939-1945, red. A. Czesak, Kraków 2010, s. 56 (relacja Stanisława Deskura).
⁷ Tamże, s. 165.
⁸ E. Jakimek-Zapart, „Uprawa”-„Tarcza”. Organizacja i działalność w Okręgu Kraków AK [w:] Ziemianie wobec okupacji 1939-1945, red. M. Wenklar, Kraków 2006, s. 86.
01.04.2024
41 min 38 s
W krainie trzech muszkieterów
Pojedynki honorowe we Francji w epoce nowożytnej były plagą. Królowie zakazywali ich, gdyż w efekcie personalnych wojen między poddanymi, zmniejszała się populacja szlachty. Pojedynkom sprzeciwiał się również Kościół, nie tylko z powodów moralnych, ale i politycznych.
Królowie wydawali edykty i inne akty prawne, w których walki szlacheckie o honor uznawano za obrazę majestatu monarszego. Chociaż nie wszyscy władcy francuscy ich zakazywali, bo np. Henryk III Walezy zezwolił na nie w jego obecności, ale już w czasach panowania Henryka IV od 1602 roku za pojedynkowanie się groziła kara śmierci lub konfiskata majątku uczestników walk. Ludwik XIV zaś (poza istniejącym trybunałem do rozpatrywania sporów, z którego szlachta nie chciała korzystać) zawiązał Ligę Dobra Publicznego. Jej sygnatariusze zobowiązywali się do zaniechania rozwiązywania napięć przez walkę szpadą. Po śmierci króla wszystko powróciło „do normy” i znów szlachta francuska o honor kobiety, własny czy rodziny, pojedynkowała się, aż do czasu rewolucji francuskiej. ¹
W jednym z pojedynków, którego powodem był międzysąsiedzki, wzięli udział bracia Vacans i dwaj Descours. Ci drudzy byli przedstawicielami starej szlachty francuskiej (w Polsce określilibyśmy ją szlachtą „odwieczną”), ² datującej swe początki przed VI wiekiem nowej ery. Osiedleni byli w prowincji Vivarais, ale po tymże „nieszczęśliwym” pojedynku (jak o nim pisał Bronisław Deskur), jeden z braci – Jan Piotr, oficer gwardii królewskiej we Francji, opuścił rodzinne strony, przybywając na Podlasie. Pamiętnikarz wskazuje, że jako żołnierz i patriota, od razu zaciągnął się do polskiego wojska. ³
Polski indygenat i rozrodzenie rodziny
Jan Piotr musiał sumiennie pełnić służbę, bo dosłużył się rangi generała artylerii wojsk litewskich. Ożenił się dwukrotnie: 1° z Klarą Durzaw (de Turno Tourgautt) ⁴ 2° z Karoliną z Buchowieckich (2° Łukaszową Turską). Poza pięcioma córeczkami zmarłymi w niemowlęctwie i dzieciństwie, miał potomstwo, z pierwszą żoną: Marię (1742-1787), zamężną za Jackiem Kościa-Zbirohowskim, Jana Jerzego (1748-1816), Michała (1749-1794), a z drugą małżonką: Pawła (1756-1829) i Hieronima (1758-1812).
Oni to właśnie, czyli Jan, Michał, Paweł i Hieronim na Sejmie w 1766 roku otrzymali polski indygenat, tj. zatwierdzenie szlachectwa obcego (w tym przypadku francuskiego). Pochodzenie szlacheckie Deskurów zostało też potwierdzone w Królestwie Polskim, którego byli obywatelami i mieli w nim majątki, co – w związku z represjami carskimi wobec Polaków poprzez pozbawianie ich szlachectwa – miało duże znaczenie. ⁵
Jen Jerzy, ożeniony z Salomeą z Opackich miał majątek w ziemi czerskiej, na Mazowszu – Grzegorzewice. W ogóle początek bytowania rodziny w Polsce to obszary Podlasia, ziemi łukowskiej i Mazowsza, jak też Wołynia.
Ruda Talubska – gniazdo braci powstańców
Salomea z Opackich powiła kilkoro dzieci, a wśród nich byli: Andrzej Eligiusz (1776-1850), Feliks (zm. 1808), Jan Stefan (1778-1850), Józef Michał (1779-1858), Kazimierz. Każda z tych postaci to temat na większą lub mniejszą osobną opowieść, więc skupiając się tylko na Janie Stefanie: ożenił się on z Barbarą z Grzymałów, a jego majątkiem w I połowie XIX wieku była Ruda Talubska, położona w obecnym powiecie garwolińskim. ⁶
Tu właśnie wychował się kolejny waleczny Deskur – Andrzej, w rodzinie nazywany Sybirakiem, syn ww. Jana Stefana i Barbary Grzymałówny. Jego młodszy brat, Bronisław Deskur (1825-1895) urodził się również w Rudzie Talubskiej. Napisał wspomnienia dla wnuków, które są świadectwem walk i działalności niepodległościowej jego samego, jak i brata. Być może poprzez popularność na Podlasiu postaci Bronisława (piastował urząd naczelnika cywilnego województwa podlaskiego w 1863 roku), o Andrzeju Deskurze pamięta się mniej. Choć to on miał wyrok śmierci, w ostatniej chwili przed zawieszeniem go na szubienicy, zamieniony na dożywotni pobyt na zesłaniu i katorgę. W chwale bohatera, jako dwukrotny powstaniec i zesłaniec, po powrocie do Królestwa Polskiego, osiadł w Sancygniowie, dając początek małopolsko-świętokrzyskiej gałęzi Deskurów.
Sybirak
Życie Andrzeja Deskura (1825-1903) rozpoczęło się na ziemi czerskiej województwa mazowieckiego, w powiecie garwolińskim. Kształcił się w Łukowie, w Warszawie, w 1844 roku w uniwersytecie w Brukseli. Po powrocie do kraju, za zaangażowanie patriotyczne w 1846 r. został aresztowany, wywieziony na Syberię, wrócił w 1860 r. do rodzinnej Rudy Talubskiej. W 1861 r. zaślubił kuzynkę Barbarę Ksawerę Deskurównę, córkę Józefa Michała z Grzegorzewic i Pelagii z Kosseckich.
Andrzej Deskur był w Sancygniowie od ok. 1860 roku (kupując majątek od brata Jana), a właśnie w tych dobrach, konkretnie w Irzykowicach 1 lipca 1862 roku urodził się jego drugi syn, Antoni Paweł (1862-1890), ochrzczony w Sancygniowie. Bo właśnie zrazu Deskurowie mieszkali w Irzykowicach, gdyż dwór i folwark sancygniowski zostały na kilka lat wydzierżawione Aleksandrowi Rzewuskiemu (zm. 1867). ⁷
W 1863 roku wybuchło powstanie styczniowe, w czasie którego – jako obywatelowi szanowanemu i znanemu - powierzono mu piastowanie urzędu naczelnika cywilnego powiatu miechowskiego. Naturalnie, sam też walczył jako oficer, za co trafił znów na Syberię gdzie był przebywał do 1867 roku. Dopiero wówczas, będąc wreszcie wolnym, choć obserwowanym, mógł zająć się gospodarką w majątku oraz budową pięknego domu, pełnego w swym wyrazie architektonicznym odniesień do historii; ozdobił go rzeźbami postaci patriotów polskich, co było z jego strony wyraźnym i świadomym manifestem poglądów patriotycznych. Deskur utworzył bibliotekę i działał na polu oświaty. Władze carskie oczywiście zaraz zrobiły rewizję w bibliotece, w czasie której skonfiskowały kilkaset książek. Pod koniec życia Andrzeja toczyło się przeciwko niemu śledztwo. Jego legenda urosła szybko, nie tylko w ówczesnym społeczeństwie Królestwa Polskiego, ale i we własnej rodzinie.
Deskurowie z Sancygniowa
Przez małżeństwo wnuka Andrzeja, też Andrzeja Deskura (1895-1969) ze Stanisławą z Kosseckich (1895-1995) z Podola połączyły się dwie rodziny, które zresztą dawniej były ze sobą spokrewnione. Podole zazwyczaj w rodzinach polskich jest wspominane z sentymentem, ale i trwogą, bo tam wydarzyły się tragiczne historie w okresie początku bolszewizmu, kiedy dotychczas przyjaźni na ogół chłopi, podjudzani przez pierwszych rządców komunistycznej Rosji, napadali na dwory, mordowali, niszczyli wielowiekowe polskie stanice kresowe.
Z kolei północna Małopolska, jak opowiadał śp. Michał Żółtowski, to obszar rolniczo dobry, gdzie były niezłe ziemie w proszowskiem i miechowskiem - w okresie zaborów to kraniec zaboru rosyjskiego. Występowały więc represje wobec Polaków, szczególnie po powstaniu styczniowym, czego dowodzi historia Andrzeja „Sybiraka”.
Geny niosły w Deskurach nie tylko waleczność, patriotyzm i odwagę, ale i umiejętności artystyczne. Syn „Sybiraka”, Józef Deskur (1861-1915) zrazu student filozofii, oddał się malarstwu i projektowaniu, przebywając jakiś czas w centrum polskich malarzy w Monachium. Ślady jego twórczości: portretów czy projektów mebli można szukać w samym Sancygniowie, w rodzinie i w muzeach.
Syn malarza, a wnuk „Sybiraka”, Andrzej Deskur był przede wszystkim ziemianinem i hodowcą koni, cenionym i szanowanym, osiągającym w tej dziedzinie sukcesy. A co być może najważniejsze – ta hodowla koni była jego pasją. Zaraził nią również swoje dzieci, a szczególnie jednego z synów, Stanisława.
Wanda Kossecka (1887-1955), specjalizująca się w projektowaniu tkanin, przeważnie kilimów była stryjeczną siostrą żony ostatniego właściciela Sancygniowa, Stanisławy. Pochodziła z Podola, stąd też duch podolskich dworów w Korytnej i Kacmazowie stale był obecny w przekazie rodzinnym i w domu sancygniowskim.
Posłuchaj: O Wandzie Kosseckiej – malarce i twórczyni kilimów
Poza tradycją patriotyczną, związaną z Andrzejem Deskurem „Sybirakiem” i osobą malarza Józefa Deskura, Sancygniów kojarzy się z okresem okupacji 1939-1945. Tam bowiem znalazły się osoby zaangażowanie w konspirację AK, uciekinierzy po wojnie obronnej 1939 roku i po powstaniu warszawskim 1944 roku. Wszyscy członkowie rodziny, mogący brać udział w tych wydarzeniach, nie tylko wspomagali i chronili ludzi, ale sami uczestniczyli w „ukrytym” życiu dworu. Paczki dla jeńców, będących w obozach, tajne nauczanie, zapewnienie prowiantu dla partyzantki i akcja sanitarna – to konkretne przykłady pracy rodziny Deskurów dla Ojczyzny. Trzeba dodać, iż ta niebezpieczna, pełna zagrożenia życia, praca stanowiła część szerokiej działalności paramilitarnej organizacji ziemian „Tarcza”/”Uprawa”. Polegała ona nie tylko na codziennym wsparciu Podziemia, ale też wiązała się ze swego rodzaju podatkiem, który ziemianie uiszczali sumiennie na rzecz „Uprawy”.
Historyczna pamięć rodzinna
Z rodziną, która od pokoleń mieszka we Francji, Deskurowie z Sancygniowa mają stały kontakt. Potomkowie obu gałęzi: polskiej i francuskiej dbają też o pamiątki przeszłości, w tym o nagrobki, czego przykładem może być odnowienie w 2004 roku pomnika i epitafium Feliksa Deskura w Piasecznie koło Warszawy. ⁸ Dzieci i wnuki Andrzejostwa Deskurów z Sancygniowa przekazują wiedzę o rodzinie następnym pokoleniom.
Andrzej i Stanisława z Kosseckich Deskurowie mieli pięcioro dzieci: Józefa (1922-2017), uczestnika konspiracji Armii Krajowej (ps. „Dziecko”), dr. rolnictwa, żonatego z Heleną ze Swieżawskich (córką prof. Stefana Swieżawskiego, filozofa, przyjaciela Jana Pawła II i Marii ze Stadnickich z Nawojowej), Andrzeja (1924-2011), kardynała, wysokiego urzędnika Kurii Rzymskiej i również przyjaciela Jana Pawła II, Stanisława (1927-2021), dr. rolnictwa, znawcę hodowli koni, ożenionego z Heleną z Kęszyckich, Antoniego (1930-2008), prawnika, żonatego z Barbarą z Zydroniów oraz Wandę (1932), zamężną za Hieronimem Wysockim.
O tym, jak w rodzinie przenosiła się na kolejne generacje pamięć o Andrzeju Deskurze „Sybiraku”, o rodzinnym domu i rodzicach, także o sancygniowskich sąsiadach oraz o swoim dzieciństwie, spędzonym w ukochanym domu, ale bez światła elektrycznego, w programie opowiadała p. Wanda z Deskurów Wysocka, najmłodsza z dzieci Andrzeja i Stanisławy Deskurów, depozytariuszka rodzinnej pamięci.
-----------------------------
Dok. (wybór):
¹ P. Skworoda, Pojedynki szlachty francuskiej, https://histmag.org/Pojedynki-szlachty-francuskiej-2703 [dostęp 28.03.2024]; por.: J-P. Gay, La théologie morale dans le pré: la casuistique du duel dans l'affrontement entre laxisme et rigorisme en France au XVIIe siècle [w:] „Histoire, économie et société”, red. A. Colin, nr 2, 2005, s. 171-194; A. d’ Almbert, Physiologie du duel, Paryż 1853.
² B. Deskur, Dla moich wnuków, Lwów 1892, s. 3.
³ Tamże.
⁴ Bronisław Deskur podaje, że Klara była siostrzenicą generała, prawdopodobnie Jerzego hr. Flemminga. Brak potwierdzenia łączności tej osoby z Flemmingami, ale informacja ta może być o tyle prawdziwa, że Jan Piotr Deskur zmarł w Terespolu, który należał do dóbr rodziny Flemmingów. Gdy czyta się monografię parafii Horbów, to historia nieco zbliża te fakty do siebie. Ale jest to rzecz jeszcze do zbadania.
⁵ E. Sęczys, Szlachta guberni augustowskiej, lubelskiej i radomskiej wylegitymowana w Królestwie Polskim w latach 1836–1861, red. A. Belerska, Warszawa 2018, s. 83.
⁶ Rudę Talubską, jak i Guzówkę (pow. łukowski) sprzedała Barbra z Grzymałów Deskurowa, zapewne po tym, jak zmarł syn, mający dziedziczyć Guzówkę, a potem odszedł tez drugi z synów.
P. Ajdacki, Pałace, dwory i folwarki ziemi garwolińskiej, Otwock 2019, s. 464-465; T. Łuniewski, Z Bogiem zaczęty pamiętnik, red. Z. Boglewska-Hulanicka, A. Chojnacki, Siedlce 2020, s. 29.
⁷ Sancygniów, na co zwracają uwagę badaczki, w rękach tej rodziny był już od 1834 roku; majątek wraz z drewnianym dworem zakupił Józef Deskur (1779-1858), pułkownik wojsk polskich. Prawdopodobnie odziedziczył go Jan Deskur, bratanek Józefa, a brat „Sybiraka”.
K. Krzewicka-Romera, A. Michalska, Założenia dworsko-parkowe na obszarze Ponidzia a współczesna świadomość kulturowa [w:] Dwór polski. Zjawisko historyczne i kulturowe, red. A. Sieradzka, M. Maćkowska, Warszawa 2002, s. 44; K. Berkowicz, O rzeźbach na pałacu Andrzeja Deskura (1825–1903) w Sancygniowie, „Świętokrzyskie”, nr 30(34), Kielce 2022, s. 84.
⁸ Porucznik Feliks Deskur był najmłodszym synem pułkownikostwa Jana i Salomei z Opackich, dzierżawców dawnego starostwa korabiewskiego (obecnie powiat żyrardowski). Zmarł w wieku 21 lat od ran postrzałowych, których doznał podczas pogoni za dezerterami, E. W. Bagieńscy, Cmentarz parafialny w Piasecznie, Piaseczno 2007, s. 13.
30.03.2024
49 min 27 s
2 kwietnia przypada 224 rocznica urodzin Andrzeja Artura Zamoyskiego (1800-1874), jednego z synów Stanisława Kostki Zamoyskiego i Zofii z Czartoryskich. Andrzej był bratem m.in. Władysława Zamoyskiego, generała, uczestnika powstania listopadowego 1830 roku, którego z kolei syn, Władysław jr. Był twórcą Zakładów Kórnickich.
Stanisław Kostka Zamoyski zaś był protoplastą kilku gałęzi tej rodziny, które zadomowiły się m.in. na Mazowszu, Podlasiu i na Lubelszczyźnie, jak np. gałąź z Podzamcza (pow. garwoliński), Jabłonia (pow. parczewski), Włodawy i Różanki (pow. włodawski), Jadowa (pow. wołomiński) czy Trzebienia (pow. kozienicki). W każdej z tych miejscowości: Różance, Włodawie, Jadowie, Magnuszewie, Trzebieniu, Maciejowicach i Podzamczu Zamoyscy pozostawili ślady swojej szerokiej działalności gospodarczej, społecznej i kulturalnej, o czym w programie mówili m.in.: Marek Suchocki, Piotr Czyż, Włodzimierz Czeżyk.
23.03.2024
50 min 26 s
We Lwowie i w majątku Zawałów koło Halicza, spotykały się rodziny Rzepeckich i ich krewni z rodziną Raczyńskich. Często spotykali się, a potem zaprzyjaźnili. Te przedwojenne kontakty w inteligencko-ziemiańskim środowisku lwowskim, w okresie późniejszym zaowocowały małżeństwem dwojga przedstawicieli tych rodzin: Janusza Raczyńskiego (1937-2004), wnuka Aleksandra Raczyńskiego, ministra, polityka, prawnika i ziemianina z Zawałowa oraz Lucyny z Rzepeckich, córki prof. Wita Rzepeckiego. Raczyńscy kojarzeni są słusznie z Wielkopolską (Rogalin i inne odnogi czy odgałęzienia, np. niemiecka), ale jest także galicyjska linia tej rodziny, z okolic Kamieńca Podolskiego, mająca majątki w różnych częściach Galicji.
W trzynastu pokoleniach Raczyńskich h. Nałęcz, występujących w drzewie genealogicznym, opracowanym przez Tomasza Raczyńskiego, w czwartej generacji po mieczu znajdujemy Stefana (ur. 1730, syna Fabiana Sebastiana i Tekli z Opalińskich), ożenionego z Brygidą z Łozińskich, od którego wiedza historyczna o tej części rozrodzonego rodu, jest już dobrze znana. Stefanostwo Raczyńscy mieli syna Jana Stefana (1756), parocha obrządku słowiańsko-katolickiego (unickiego). Wschodni obrządek jest dowodem na to, od jak dawna i jak głęboko ze wschodnimi ziemiami Rzeczypospolitej Raczyńscy z Zawałowa byli związani.
Kolejne pokolenia, to już historia dwóch synów Jana Stefana i ich rodzin, a synowie ci to: Klemens Eugeniusz (1780-1869), ożeniony z Karoliną z Mussilów oraz Stefan (1785-1864), ożeniony z Łucją z Hasso-Agopsowiczów, pochodzącą z rodziny polskich Ormian. Synem Stefana był również Klemens (1839-1886). Choć pochodził z rodziny ziemiańskiej, karierę jego można nieco porównać do pozycji Michała Garapicha we Lwowie, wziętego prawnika rodzin ziemiańskich. Posłuchaj też: [Garapichowie].
Klemens Raczyński był także prawnikiem (dr praw) i adwokatem, ale działalność (również społeczną) prowadził w Wiedniu, gdzie mieszkał. Jego stryj, Klemens senior z Karoliną z Mussilów nie miał potomstwa i właśnie jemu zapisał kupiony przez siebie majątek Zawałów, z pięknym zamkiem Makowieckich. Posłuchaj też: [Makowieccy]
Synem Klemensa młodszego i jego żony, Karoliny z Napadiewiczów de Więckowskich był Aleksander Stefan Raczyński (1872-1941), ostatni właściciel dóbr zawałowskich, ziemianin, dr praw, działacz społeczny, minister rolnictwa i dóbr państwowych w rządzie K. Bartla.
Losy m.in. jego i kolejnych pokoleń Raczyńskich z linii galicyjskiej, opisała dr Lucyna z Rzepeckich Raczyńska (małżonka śp. Janusza Raczyńskiego, wnuka ministra) w książce pt.: „Przychodzimy, odchodzimy”, która została wyróżniona w ramach Nagrody im. Jerzego Skowronka na warszawskich Targach Książki Historycznej.
Pamięć o życiu na Kresach, w majątku w Zawałowie, choć wydawałoby się przerwana z powodów politycznych w PRL, była stale obecna w sercach członków rodziny Raczyńskich. Powróciła ze wzmożoną siłą w chwili, gdy pp. Janusz (choć sam już do Zawałowa nie zdążył pojechać), Lucyna z Rzepeckich, Tomasz i Monika Raczyńscy poddali renowacji rodową kaplicę w Zawałowie. Okazało się wówczas, że nie tylko następne generacje Raczyńskich pamiętają o swojej historii, ale również obecnie żyjący tam potomkowie chłopów – często pracowników zawałowskich dóbr ziemskich, z nutą sentymentu i z ogromnym szacunkiem odnoszą się do wspólnej przeszłości.
O historii rodu Raczyńskich z linii galicyjskiej, w audycji opowiadała dr n. med. Lucyna z Rzepeckich Raczyńska, nestorka rodziny, babka 21-letniego Ksawerego Raczyńskiego, który tak jak ojciec Tomasz (i jego siostra Monika Weitzel), chłonie rodzinną przeszłość, widząc w niej nie balast, a raczej źródło systemu wartości i być może inspiracji w życiu.
09.03.2024
47 min 07 s
Rodzina Rzepeckich miała majątek w Polichnie koło Kielc, ale utraciła go jako represja za udział w powstaniu styczniowym 1863 roku Rocha Rzepeckiego (1831-1876). Przenieśli się wówczas do podkrakowskiego Podgórza, gdzie Roch był naczelnikiem młyna firmy rodziny Baruchów. Po przedwczesnej śmierci obojga Rzepeckich (najpierw żony Marianny i Rocha), Baruchowie zaopiekowali licznym potomstwem. Spośród niego, Bronisław Mikołaj Rzepecki (1866 – 1944), ożeniony z żoną Olgą z Sereinigów (rodzina austriacka), po ukończeniu gimnazjum w Podgórzu (1884) i pracy w handlu, zajął się (namówiony przez brata) przemysłem naftowym. Pod tym względem ówczesna Galicja była „ziemią obiecaną”, a Bronisław jako kierownik kopalń ropy naftowej i gazu, zyskał wysoką pozycję zawodową. Rodzina Rzepeckich mieszkała we Lwowie.
Z kilkorga dzieci Bronisława i Olgi, jeden z synów, Wit Maciej Rzepecki (1909-1989) poszedł w kierunku medycyny, osiągając niemal wszystko, co w swoich czasach można było w świecie nauki zyskać. W 1933 roku ukończył studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, a w 1937 uzyskał stopień doktora. Przed 1939 był założycielem pierwszej w II Rzeczypospolitej Stacji Dawców Krwi. Podczas II wojny światowej służył w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Gdy wrócił do kraju (co było decyzją niełatwą z racji sytuacji społeczno-politycznej w Polsce), z czasem został ordynatorem oddziału w Sanatorium Związku Nauczycielstwa Polskiego w Zakopanem. Był także konsultantem chirurgicznym w innych sanatoriach zakopiańskich. Specjalizował się w chirurgii płuc. W 1951 habilitował się, był też kierownikiem Zakładu Torakochirurgii, później pod nazwą Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej przy Instytucie Doskonalenia i Specjalizacji Kadr Lekarskich Akademii Medycznej w Warszawie. W 1954 mianowany profesorem nadzwyczajnym Instytutu Gruźlicy w Warszawie, a w 1970 profesorem zwyczajnym. Był dwukrotnie żonaty, a jego starsza córka została również lekarzem.
We Lwowie i w majątku Zawałów koło Halicza, rodziny Rzepeckich i ich krewni, często spotykali, a potem się zaprzyjaźnili z rodziną Raczyńskich. Te przedwojenne kontakty w inteligencko-ziemiańskim środowisku lwowskim, w okresie późniejszym zaowocowały małżeństwem dwojga przedstawicieli tych rodzin: Janusza Raczyńskiego (1937-2004), wnuka Aleksandra Raczyńskiego, ministra, polityka, prawnika i ziemianina z Zawałowa oraz Lucyny z Rzepeckich, córki prof. Wita Rzepeckiego. Pamięć historyczna o życiu we Lwowie, w majątku w Zawałowie i o tragicznych losach części rodziny (Katyń, zesłania) przetrwała w kolejnych generacjach, a jej depozytariuszką jest dr Lucyna z Rzepeckich Raczyńska, autorka książki „Przychodzimy, odchodzimy”, która została wyróżniona w ramach Nagrody im. Jerzego Skowronka na warszawskich Targach Książki Historycznej. Książka jest wynikiem badawczej pracy jej autorki oraz wspólnej z synem Tomaszem Raczyńskim i córką Moniką, dbałości o spuściznę rodzinną.
O historii Rzepeckich i ich krewnych, w programie opowiadała dr Lucyna Rzepecka-Raczyńska, nestorka rodu, autorka ww. rodzinnej sagi kresowej.
02.03.2024
51 min 30 s
O historii rodziny Sługockich, wywodzącej się z Kresów I RP, a potem związanej z Iwoniczem, w programie mówił dr Ryszard Sługocki, dziennikarz, nestor rodu. [aud. powt.]
24.02.2024
50 min 15 s
Rodzice: Alina z Kaszubów i Tomasz Zanowie poznali się w Warszawie, ale ich uczucie rozwinęło się w Zakopanem, pośród bohemy artystyczno-literackiej. Małżeństwo bardzo kochających się ludzi, stworzyło dom pełen ciepła i miłości dla wszystkich swoich córek. Tego ciepła nie zdążył jednak poznać ich synek - dwumiesięczny Tomaszek (ur. i zm. 1943), którego śmierć byłą ogromnym dramatem dla całej rodziny. To nie tylko boleść rodziców po stracie dziecka, ale też świadomość, że kończy się w linii męskiej historyczny ród.
Alina z Kaszubów, z rodziny pochodzącej z Mińszczyzny, spełniała się jako matka i żona, podczas gdy jej mąż, Tomasz Zan wraz ze swoją matką Teresą z Dowgiałłów (zmarła w Ravensbruck) byli "po uszy" zaangażowani w działalność niepodległościową. Ona przypłaciła to życiem, syn zaś przeżył, ale za uczestnictwo w Armii Krajowej i Akcji "Burza" dosięgnęła go ręka Urzędu Bezpieczeństwa. Dzieciństwo panien Zanównych, dwóch, które urodziły się jeszcze przed wojną, było szczęśliwe. Rodzice chronili je, aby nie odczuły skutków wojny. A jednak, mimo upływu lat i pewnej stabilizacji po powrocie Ojca z komunistycznego więzienia, ten sielankowy obraz świata duksztańskiego i warszawskiego, widziany oczami dzieci, został zdominowany przez dramaty okupacyjne i powojenne.
System wartości, kręgosłup moralny były wystawione w tej rodzinie na wiele prób. Ale było oczywiste, że według tego systemu należy iść przez życie. Drogę i ideały wskazał "Promienisty" - zawsze obecny w pamięci rodzinnej, będący przykładem dla wszystkich generacji Zanów aż po współczesność. O ciotce Jadwidze Zanowej, o dziadku Tomaszu i rodzicach, ale także o rodzinie Kirn-Słaboszewiczów oraz gościach ich dworu w Ostrowcu (Nowej Wsi), w programie opowiadała dr Teresa z Zanów Falkowska (1934), lekarz medycyny pediatrycznej, wolontariuszka Hospicjum Domowego w Warszawie, nestorka wśród potomków Tomasza Zana "Promienistego".
17.02.2024
49 min 43 s
Na audycję zaprasza Piotr Łoś.
03.02.2024
49 min 05 s
Początki rodu i tzw. gałąź główna sieniawska
W historii Czartoryscy rozrodzeni byli początkowo w dwóch liniach: koreckiej (z Korca) i klewańskiej (z Klewania). Ta pierwsza wygasła, a obecnie żyjący członkowie rodziny pochodzą z linii klewańskiej i są potomkami Adama Kazimierza (1734-1823), generała ziem podolskich i Izabeli Elżbiety z Flemmingów (1745-1835) z Puław.
Więcej o początkach Czartoryskich w audycji z Zofią Wojtkowską [kliknij w link]
Do najwybitniejszych przedstawicieli rodziny spośród potomków Izabeli i Adama Kazimierza, zalicza się jednego ich z synów, Adama Jerzego Czartoryskiego (1770-1861), ministra spraw zagranicznych Rosji (1804–1806), wiceprezesa Rządu Tymczasowego Królestwa Polskiego (1815), prezesa Rządu Narodowego Królestwa Polskiego (1831), twórcę politycznego, niepodległościowego i kulturalnego centrum polskiej emigracji - Hotelu Lambert w Paryżu. Generacje, następujące po nim (był ożeniony z Anną z Sapiehów), należą do tzw. gałęzi głównej, ordynackiej, związanej z Sieniawą na Podkarpaciu (ordynacja sieniawska) oraz Gołuchowem w Wielkopolsce. Z nich wywodzą się twórcy Kolekcji Czartoryskich, założonej pierwotnie w Puławach przez Izabelę, a kontynuowaną m.in. przez jej wnuka, Władysława Czartoryskiego (1828-1894) w Krakowie i wnuczkę, Izabelę Działyńską (ordynacja gołuchowska, zbiory w Gołuchowie).
Galicja - Pełkińczycy
Drugim, w historiografii nieco zapomnianym synem Izabeli i Adama Kazimierza z Puław, był Konstanty Adam Czartoryski (1773-1860), pułkownik wojsk Księstwa Warszawskiego (1809), po wyprawie Napoleona na Moskwę w 1812 generał adiutant cesarza. Awansowany na generała brygady (1815) w wojsku polskim w Królestwie Polskim. Poświęcił się, zgodnie z wolą rodziców, karierze wojskowej. Stronił od czynnej polityki, co nie znaczy, że nie odegrał żadnego znaczenia, będąc oddanym sojusznikiem brata Adama Jerzego z Hotelu Lambert. Niemniej, osiadł w Weinhaus pod Wiedniem, tworząc drugie emigracyjne centrum rodzinne. Z działów rodzinnych był on właścicielem Jarosławia (miasto) i klucza pełkińskiego z siedzibą pierwotnie w Wiązownicy.
Jeden z synów Konstantego, Jerzy Czartoryski osiadłszy za namową żony właśnie w Wiązownicy, rozwinął gałąź Czartoryskich, którą od nazwy drugiego majątku nazwano pełkińską.
Pełkinie (pow. jarosławski), należały do Czartoryskich od XVIII wieku. Były one, tak jak i Sieniawa, dziedzictwem przypadłym Czartoryskim poprzez małżeństwo Augusta Aleksandra (1697-1782) z Zofią z Sieniawskich 1° Denhoffową, która wniosła im ten ogromny majątek. A w samych już Pełkiniach, w 1889 roku na stałe osiedlił się i gospodarował Witold Leon Czartoryski (1864-1945), syn wspomnianego Jerzego Konstantego (1828-1912), polityka galicyjskiego, posła na Sejm Krajowy Galicyjski we Lwowie i do Rady Państwa w Wiedniu, demokraty – jak go określa Zofia Wojtkowska, i jego czeskiego pochodzenia żony, Marii z Czermaków.
Witold Czartoryski był również posłem na Sejm Krajowy (zaangażowany w reformę wyborczą), członkiem austriackiej Izby Panów, senatorem II RP. Wyznawał poglądy narodowej demokracji, co stawiało go – zwłaszcza w okresie po 1926 roku – na pozycji raczej straconej w bieżącym życiu politycznym. Był zresztą już człowiekiem mocno dojrzałym, zajmował się gospodarką i interesami swoich dóbr. Co ważne, jak podkreśla dr Iwona Długoń, poglądy endeckie nie przeszkodziły mu, aby kontynuować odwieczną życzliwość Czartoryskich dla ludności rusińskiej, zamieszkującej obszar „państwa jarosławskiego”, która przeważnie była wyznania grekokatolickiego. Czartoryscy z Pełkiń nadal wypełniali swe obowiązki kolatorskie, zarówno wobec parafii łacińskich, jak i unickich.
Witold Leon Czartoryski ożeniony był z Jadwigą z Dzieduszyckich z Zarzecza. W pełkińskim domu pomagano biednym, łożono na naukę dzieci ze wsi (fundacje). W nim również rodziły się powołania duchowne: bł. o. Michał, s. Maria Weronika, ks. Jerzy, ks. Stanisław.
Witold uposaża wszystkie swoje dzieci
Jeszcze za życia Witold Leon podzielił klucz pełkiński między dzieci. Dość szybko osiadł na swoim Roman Czartoryski (1898-1958), przejmując dziedzictwo po matce, czyli majątek Konarzewo Dzieduszyckich w Wielkopolsce.
Dzieje Czartoryskich z Konarzewa cz. 1 [kliknij w link]
Dzieje Czartoryskich z Konarzewa cz. 2 [kliknij w link]
Majątek rolno-leśny oraz pałac w Pełkiniach, w działach rodzinnych, przypadł Włodzimierzowi A. Czartoryskiemu (1895-1975). On to w okresie międzywojennym zarządzał dobrami i prowadził rozliczne interesy:
W (…) 1924 roku dziad Witold powierzył mojemu ojcu zarząd dóbr i interesów majątku, mianując go pełnomocnikiem. Włodzimierz Czartoryski administrował swoim majątkiem Bieliny, majątkiem żony [Zofii z Tyszkiewiczów] Falków w pow. tomaszowskim oraz Sakowszczyzną, zrujnowanym przez długotrwały front, no i kluczem pełkińskim, też zniszczonym przez wojnę. (...) Nasza rodzina mieszkała u dziadków w Pełkiniach, wakacje spędzaliśmy częściowo w Bielinach.
Ojciec był w ciągłych rozjazdach w sprawach administracji, zwłaszcza, że po śmierci najstarszego brata Kazimierza Czartoryskiego (1892-1936) administrował również jego dobrami Żurawno nad Dniestrem w pow. żydaczowskim. Pełkinie były w dużej mierze majątkiem leśnym. Oprócz podstawowych upraw, zbóż i buraków cukrowych, ojciec hodował konie czystej krwi arabskiej i prowadził zarodową oborę bydła rasy holenderskiej. Ojciec był jednym z likwidatorów Banku Ziemian i Banku Rolniczego we Lwowie, członkiem Rady Nadzorczej Spółdzielczego Banku Rolniczego w Jarosławiu, Komitetu Naczelnego Związku Właścicieli Lasów w Warszawie. W 1938 roku dziadkowie podzielili majątki pomiędzy synów. Włodzimierz odstąpił na własność maj. Bieliny bratu, Piotrowi (1909-1993), sam zaś objął na własność część dóbr pełkińskich z domem w Pełkiniach.
W czasie wojny w Pełkiniach stale kwaterowały wojska niemieckie: najpierw oddział straży granicznej (granica [między dwiema strefami okupacyjnymi niemiecką i sowiecką] była na Sanie), potem żołnierze obsługujący obóz przejściowy dla Żydów. Obóz znajdował się na dużej powierzchni i zajmował część naszych pól. Większość majątku pozostała po lewej stronie Sanu i już nie wróciła do właścicieli. Po stronie prawej – niemieckiej, został jeden folwark i nasz dom. W czasie okupacji posyłaliśmy paczki do obozów jenieckich i koncentracyjnych. Przez cały okres okupacji odbywało się u nas tajne nauczanie. Organizowała je głównie nasza matka, a lekcje prowadzone były już przez „fachowe siły”. Pełkinie opuściliśmy w 1944 roku, tuż przed rozpoczynającą się bitwą. (Elżbieta z Czartoryskich Kraińska)
Ostatni gospodarz w samych Pełkiniach, Włodzimierz Alfons Czartoryski (1895-1975) maturę zdał w Jarosławiu, studiował na Wydziale Filozofii (tomistyka) we Fryburgu. W 1914 roku powołany do wojska austr., służył w I dywizjonie Artylerii Konnej w Krakowie. Brał udział w walkach pod Kaliszem. Mianowany chorążym w 1915 r., następnie podporucznikiem w 1916 roku. Uczestnik ofensywy na Wołyń w 1915 roku oraz w walkach na froncie wołyńskim jesienią 1916 roku. Następnie walczył na froncie rumuńskim. Zwolniony z wojska austriackiego jako administrator ojcowskiego majątku Bieliny.
W 1920 roku, jako porucznik zaciągnął się do wojska polskiego, do VI dywizjonu Artylerii Konnej we Lwowie. Brał udział w walkach koło Lwowa, a następnie w ofensywie wołyńskiej. Po wojnie ponownie objął administrację Bielin, które wkrótce stały się jego własnością. W 1939 roku został powołany do wojska w randze porucznika, pełnił służbę w komendzie miasta w Rzeszowie, a po zajęciu miasta przez Niemców, walczył w obronie Lwowa. Po wejściu Sowietów przedostał się do Pełkiń, unikając niewoli niemieckiej. Okupację spędził w Pełkiniach, gdzie przyjął licznych uciekinierów wojennych i wysiedlonych z poznańskiego, m.in. ks. Kazimierza Kowalskiego, późniejszego biskupa chełmińskiego. W Pełkiniach znalazła się w tym okresie również Helena ze Skrzyńskich Czartoryska z dziećmi, wdowa po Kazimierzu, przybyła z rodzinnego (maj. Skrzyńskich) Żurawna nad Dniestrem, co w audycji przywołuje dr Barbara Czartoryska.
Włodzimierz Czartoryski Pełkinie opuścił z rodziną w 1944 r. Po wojnie mieszkał w Krakowie, interesował się zagadnieniami wiary, teologii i filozofii. Ożeniony z Zofią z Tyszkiewiczów (1895-1973), która pomagała dzieciom z majątku, w Pełkiniach prowadzono 9 ochronek. W czasie II wojny św. posyłała paczki do obozów jenieckich i koncentracyjnych, a w pałacu w Pełkiniach organizowała tajne nauczanie.
Profesor Paweł Czartoryski (1924-1999), syn Włodzimierza i Zofii z Tyszkiewiczów, był jednym z najbardziej cenionych naukowców, pracownikiem PAN i jednym z autorów „Dziejów nauki polskiej”. Studiował prawo, filozofię i ekonomię w Polsce i USA. W pracy naukowej skupiał się na zagadnieniach historii nauki, a najbardziej znane są jego studia kopernikańskie, którym poświęcił wiele lat życia. Poza działalnością naukową był zaangażowany w Klubie Inteligencji Katolickiej, przyczynił się bardzo do wsparcia nowego w Polsce projektu, jakim było przyznawanie polskich stypendiów do Szkół Zjednoczonego Świata. Dzięki temu polska młodzież mogła uczyć się za granicą poszanowania demokracji i aktywnej postawy wobec życia, połączonej z solidarnością i współczuciem dla słabszych. Działał w „Solidarności”, a w czasie stanu wojennego był jednym z inicjatorów powstania prymasowskiego komitetu, zwanego Komitetem na Piwnej, którego celem było pomoc internowanym i ich rodzinom. W 1989 r. prof. Paweł Czartoryski brał udział w obradach Okrągłego Stołu, zajmując się sprawami edukacji.
Jednym z synów ww. Witolda Leona z Pełkiń był Adam Michał Czartoryski (1906-1998). Maturę zdał we Lwowie, studiował na Wydziale Rolniczo-Leśnym Politechniki Lwowskiej, a tytuł mgr inż. uzyskał na Uniwersytecie Poznańskim. Był absolwentem prestiżowej Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Adam Czartoryski wychował się w Pełkiniach, domu dość surowym, ale ciepłym, gdzie ojciec, mimo licznych obowiązków, w tym politycznych, znajdował czas, by dzieciom czytać Trylogię. Tam też, na dziesięć dni przed niemieckim atakiem na Polskę, odbyła się uroczystość Złotych Godów Jadwigi z Dzieduszyckich i Witolda Czartoryskich. To było ostatnie spotkanie rodziny w tak szerokim gronie – 123 osoby gości. Kończyła się pewna epoka, a życie wojenne Adama oparło się o domy rodzinne żony w Nawojowej i Szczawnicy. Porucznik Adam Czartoryski, przydzielony do Armii Poznań, przeszedł kampanię wrześniową, walcząc m.in. w bitwie nad Bzurą. Jego żona, Jadwiga ze Stadnickich, zabierając najpotrzebniejsze rzeczy, przedostała się do Pełkiń, nie wiedząc nic o losie męża. Gdy szczęśliwie się odnaleźli (po ucieczce Adama z niewoli niemieckiej), osiedli u rodziców Jadwigi, w Nawojowej. Przy stole mnóstwo osób: uciekinierów, „spalonych”, szukających schronienia i pomocy w wojennej pożodze. W konspiracji zaangażowani niemal wszyscy.
Gdy Niemcy zażądali natychmiastowego wyznaczenia nowego zarządcy uzdrowiska w Szczawnicy, Adam Stadnicki na szefa uzdrowiska i majątku leśnego w Szczawnicy wyznaczył zięcia, Adama Czartoryskiego. W ten sposób od wiosny 1942 roku Jadwiga i Adam Czartoryscy zamieszkali w Szczawnicy, gdzie przyszło im ratować rzesze ludzi przed wywózką do Niemiec. Adam Czartoryski jako jedyny dowódca na południu Polski rozpoczął akcję „Burza”. Uwagę skupił na grupie granatowych policjantów, których zwerbował w szeregi AK, im wydał rozkaz zlikwidowania trzech niemieckich podoficerów, nadzorujących szkołę policyjną. Zarządził odesłanie grupy policjantów do dowódcy Obwodu, sam zaś ukrył się, nie chcąc ryzykować potyczką i z większymi siłami niemieckimi. Niemcy aresztowali jego żonę, wzięli zakładników, planując odwet za zamordowanie dwóch (z trzech) niemieckich podoficerów. Wobec zeznania jednego z Niemców, że ludność Szczawnicy nie brała udziału w tej akcji, nie doszło do prawie pewnej egzekucji.
Po wkroczeniu sowietów i tzw. wyzwoleniu Jadwiga i Adam Czartoryscy przebywali w Kalwarii Zebrzydowskiej, potem zamieszkali w Poznaniu. Adam pracował naukowo na UAM, w Państwowym Inst. Naukowym Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, Jadwiga Czartoryska od 1957 r. pracowała na Targach Poznańskich w Pawilonie Amerykańskim, potem w konsulacie USA. Mąż, któremu trudno było przystosować się do życia w nowych warunkach, dorabiał dorywczo, a po kilkuletnich trudnościach w zdobyciu stałej pracy z powodu pochodzenia, od 1954 roku pracował naukowo (dr biologii), w swojej dziedzinie. Odznaczony Krzyżem Walecznych, Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem AK.
Godzi się jeszcze przypomnieć postać, o której w ramach projektu „Czartoryscy i Radziwiłłowie. Ludzie, miejsca, kolekcje” (Muzeum Historii Polski – Patriotyzm Jutra 2020) opowiadała dr Barbara Czartoryska, prezes Rodzinnego Związku Czartoryskich. Mówiła o swojej starszej siostrze, Jadwidze, która była znana z pracy konspiracyjnej w Małopolsce. Jadwiga Czartoryska, zaprzysiężona w Armii Krajowej ps. „Grzmot” (1920-1998, późniejsza małżonka Karola Belina-Brzozowskiego), była córką wspomnianego wyżej Kazimierza Czartoryskiego (1892-1936) i Heleny ze Skrzyńskich, właścicielki Żurawna. Urodziła się w 1920 r. w Poznaniu, dokąd wyjechała jej matka, kiedy Żurawno zostało zajęte przez sowietów, a ojciec walczył na froncie. Jadwiga odebrała wykształcenie domowe, ukończyła gimnazjum sióstr Sacré Coeur w Zbylitowskiej Górze. W okresie okupacji pracowała w gospodarstwach rolnych, co było przykrywką jej faktycznej działalności konspiracyjnej. Porucznik AK i komendantka Wojskowej Służby Kobiet inspektoratu „Niwa”. Za działalność okupacyjną odznaczona była Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami i Krzyżem Walecznych. Jadwiga Czartoryska znana była przede wszystkim jako łączniczka. Poruszała się dużo, odwiedzała liczne majątki ziemskie, przekazując informacje od dowództwa oraz zbierając meldunku z terenu. Miejscem jej pracy był m.in. powiat limanowski, gdzie jako łączniczka więcej czasu przebywała w Jodłowniku, oficjalnie zarejestrowana jako pomoc w gospodarstwie Romerów – to jedno z wielu miejsc, które znalazło się na jej drodze łączniczki AK.
Opisując pokrótce domy i osoby z gałęzi pełkińskiej Czartoryskich, godzi się jeszcze wspomnieć o Witoldzie Tadeuszu Czartoryskim (1908-1945), synu Witolda i Jadwigi z Dzieduszyckich, który krótko przed wojną, w 1938 roku osiadł w Surochowie (pow. jarosławski, dawne woj. lwowskie, ob. podkarpackie), zakupionym przez ojca w 1907 roku od Badenich. Był porucznikiem Armii Krajowej, okupację spędził w Baniosze pod Warszawą, potem w stolicy oraz gościnnie u brata Piotra w Bielinach. Został ranny w Szwajcarii, gdy z żoną Elżbietą z Radziwiłłów (tzw. Betką) jechał pociągiem, który został ostrzelany przez lotnictwo alianckie.
Nadmieniony powyżej podział dóbr i finansów Witolda Leona Czartoryskiego był szalenie drobiazgowy. Widać w nim również ogromną troskę o to, aby wszystkie dzieci miały zapewniony byt, zwłaszcza w sytuacji, gdy majątki rodzinne z różnych powodów (np. kryzys ekonomiczny końca lat 20. i początku 30. XX w., legaty i inne zobowiązania) były zadłużone. Każde z dzieci, które wybrały drogę duchowną, zostało odpowiednio zabezpieczone, a Marii Michałowej Krasińskiej (1890-1981) z Bojar zapewniono spłatę. Wspomnienia jej córki, Joanny Krasińskiej-Głażewskiej zresztą, Dwa światy (Warszawa 2007) dają piękne świadectwo co do systemu wartości, jakim kierowano się w domu rodzinnym w Pełkiniach.
---------------
O dziejach gałęzi pełkińskiej Czartoryskich, a w dużej mierze o Jerzym i jego synu Witoldzie Czartoryskich, w programie mówiły: dr Barbara Czartoryska, przewodnicząca Rodzinnego Związku Czartoryskich oraz dr Iwona Długoń, autorka monografii Znad modrego Dunaju po leniwy San. Czartoryscy z Pełkiń (Warszawa 2023).
27.01.2024
50 min 25 s
Pozycja społeczno-kulturalna rodu Zanów w historii Polski datuje się szczególnie od postaci Tomasza Zana (1796-1855), syna Karola i Katarzyny z Dylewskich. Był on poetą, badaczem minerałów i przyrodnikiem, ale zasłużył się przede wszystkim na polu patriotycznym: był współzałożycielem Towarzystwa Filomatów (1817) oraz założycielem Związku Promienistych (1820), prezesem Zgromadzenia Filaretów. Za działalność w tych i innych stowarzyszeniach został skazany na rok ciężkiego więzienia w Orenburgu, a następnie na zesłanie, gdzie przebywał w latach 1824–1837.
W 1829 r. został asystentem Aleksandra von Humboldta, pod którego kierunkiem prowadził badania meteorologiczne. W Orenburgu wraz z Aleksandrem Chodźką założył muzeum historyczno-przyrodnicze z kolekcją eksponatów geologicznych. Podróżował po Uralu i Kazachstanie, badając roślinność, klimat i geografię. Odkrył pola złotonośne po wschodniej stronie gór Uralu. Rękopisy mapy geologicznej sporządzonej przez Zana i jego prace o złożach minerałów znajdują się do dzisiaj w archiwach w Orenburgu. W latach 1837-1841 pracował jako bibliotekarz w Instytucie Geologicznym w Petersburgu. W 1841 r. powrócił do Wilna, gdzie otrzymał posadę w Głównym Urzędzie Korpusu Inżynierów Górniczych.
Od Adolfa Dobrowolskiego nabył majątek ziemski Kakowczyn (1847), który przemianował na Kochaczyn. Tam też zmarł na zapalenie opon mózgowych. Jak głosi rodzinna i literacka legenda, w 1846 roku, gdy powracającego z zesłania poetę, zobaczyła Brygida Świętorzecka, zapragnęła zostać jego żoną. Wprawdzie jej rodzina nie widziała tego małżeństwa dobrze, ale młodzi pobrali się.
Z tego związku mieli potomstwo:
- Wiktor Tomasz Serafin (ur. 1848)
- Abdon (1849-1903), właściciel dóbr Poniemuń (po. kowieński), zastrzelony w niewyjaśnionych okolicznościach na grobie ojca; ożeniony z Jadwigą z Fergisów, miał synów, w tym Tomasza (1876-1950), przedostatniego gospodarza w Duksztach, ożenionego z Teresą z Dowgiałłów z Siesik (1883-1944, zm. w Ravensbruck). Z ich małżeństwa z kolei były dzieci: Tomasz (1902-1989), inż. rolnik, właściciel Dukszt (pow. wileńsko-trocki), obrońca Wilna 1918 roku, żołnierz Armii Krajowej, ożeniony z Aliną z Kaszubów oraz Helena Kazimierzowa Stankiewiczowa (1904-1996), która wraz z mężem gospodarowała także na Wileńszczyźnie, w majątku Berżeniki.
- Klemens Sabba (1852-1889), prawnik wileński, zamordowany przez carską Ochranę, ożeniony z Barbarą z Moraczewskich, miał kilkoro dzieci, w tym dwie córki z nieformalnego związku. Jedną z nich była poetka, prozaiczka, tłumaczka i osobisty sekretarz marszałka J. Piłsudskiego, Kazimiera Iłłakowiczówna (1892-1983).
W okresie międzywojennym Zanowie mieszkali i gospodarowali w majątku Dukszty, który po ukończeniu studiów wyższych, jak też po przygotowaniu przez babkę Teresę Zanową, objął Tomasz Zan, ożeniony z Aliną z Kaszubów. Już jego babka była zaangażowana w działalność konspiracyjną, która powróciła do rodziny całą siłą w okresie okupacji w czasie II wojny św. Tam też, w Duksztach dzieciństwo spędziła pierworodna córka Tomaszostwa Zanów, późniejsza lekarka, dr nauk medycznych Teresa Falkowska (ur. 1934). Jej młodsza siostra, Małgorzata urodziła się na rok przed wybuchem wojny (1938), a zmarły w niemowlęctwie brat Tomasz, już w Warszawie podczas okupacji. Najmłodsza z potomstwa, Monika przyszła na świat już po wojnie (1948).
We wszystkich kolejnych generacjach, postać Tomasza Zana „Promienistego” stanowiła źródło wartości i postaw patriotycznych w całej rodzinie, o czym w programie opowiadała dr Teresa z Zanów Falkowska.
Źródła: hasło Tomasz Zan (Wikipedia), W. Wiśniewski, Pani na Berżenikach. Rozmowy z Heleną z Zanów Stankiewiczową, Londyn 1991; tenże: Ostatni z rodu. Rozmowy z Tomaszem Zanem, Warszawa - Paryż 1989; J. Zanowa, W służbie oświaty. Pamiętnik z lat 1900-1946, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961.
20.01.2024
51 min 31 s
PODCASTY
Audycja skierowana do najmłodszych odbiorców, ale i rodzice znajdą coś dla siebie.
Z życiem, werwą i muzyką „Odkrywamy Mazowsze”. Pomagamy odróżnić świat wirtualny od rzeczywistego, a to najlepiej robią nasi eksperci od nowych technologii.
Cezary Polak zaprasza do audycji ludzi, którzy mieli odwagę działać inaczej