Pracownicy z Polski i Ukrainy twierdzą, że z placu budowy zniknął podwykonawca, który ich zatrudniał. Wypłaty nie widzieli od sześciu tygodni. Inwestycję zleciło ministerstwo kultury.

Budowlańcy ostatnie trzy noce spędzili na parkingu naprzeciwko urzędu dzielnicy, bo nikt nie zapłacił za ich nocleg w hotelu robotniczym.

Pracownicy skarżyli się, że generalny wykonawca - firma ALSTAL - odcinała się od problemu. Nasz reporter usłyszał jednak od przedstawiciela spółki, że jest szansa na pomoc. - Wstrzymaliśmy płatności dla podwykonawcy za poprzedni miesiąc. Pieniądze mogą trafić bezpośrednio do załogi - mówi Piotr Piątek.

Jednak umowy opiewają jedynie na 1/3 kwot, reszta wypłacana była bowiem - jak twierdzą pracownicy - "pod stołem". O to, czy mogą liczyć na pomoc urzędników, zapytaliśmy Monikę Chrobak Budzińską - rzeczniczkę mokotowskiego ratusza.

Na miejscu pojawił współpracownik Pamary, któremu polsko-islandzka firma zalega z pieniędzmi. - Ci którzy chcą ze mną pracować otrzymali ode mnie nocleg - mówi Tomasz Tomczyk.

Część pracowników z Ukrainy przeszła do innego podwykonawcy. Pozostałym sześciu Ukraińcom pomogła Fundacja Ocalenie.

- Zapewniliśmy im pomoc interwencyjną, czyli jedzenie i nocleg do poniedziałku - mówi Piotr Bystrianin z Centrum Pomocy Cudzoziemcom fundacji.

Mogą też liczyć na pomoc prawną. Możliwości finansowe fundacji są jednak ograniczone. Utrzymuje się ona bowiem wyłącznie z darowizn. Jednemu z Ukraińców w poniedziałek kończy się wiza, a nie ma żadnych środków na powrót.

[caption id="attachment_239111" align="alignnone" width="689"] fot. RDC[/caption]

Firma ALSTAL twierdzi, że rozwiązanie problemu jest obecnie konsultowane z prawnikami.