W Warszawie otwarto skwer im. Jolanty Brzeskiej

  • 01.03.2017 20:50

  • Aktualizacja: 22:18 25.07.2022

W środę, w szóstą rocznicę śmierci liderki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów Jolanty Brzeskiej, w Warszawie otwarto skwer jej imienia.

Skwer znajduje się u zbiegu ulic Zakrzewskiej i Iwickiej, na tyłach Liceum im. Cervantesa. W pobliżu tego miejsca, przy ulicy Nabielaka, mieszkała Brzeska.


Córka Jolanty Brzeskiej Magda Brzeska podkreśliła podczas uroczystości, że wolałaby, żeby protesty, które organizują ruchy lokatorskie doprowadziły do rozwiązania problemu reprywatyzacji, "aby ten skwer nie był potrzebny, żeby nikomu nie były zabierane mieszkania". - Skwer jest bardzo fajnym miejscem, ale bezpieczniejszym miejscem są własne cztery ściany - zaznaczyła. - Mam nadzieję, że gdzieś tu duch mojej mamy jest - dodała.


"Patologia, której na imię reprywatyzacja"


Inicjator otwarcia skweru, przedstawiciel Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów im. Jolanty Brzeskiej Piotr Ciszewski zaznaczył, że stowarzyszenie "nie do końca" cieszy się z otwarcia skweru. - Wolelibyśmy, żeby Jolanta Brzeska była tu z nami - mówił. - Niestety w Warszawie przez lata panowała patologia, której na imię reprywatyzacja, panował system, w którym człowieka można przekazać jako wkładkę mięsną razem z kamienicą, gdzie zwykli mieszkańcy miasta się nie liczą - podkreślił Ciszewski.


Zaznaczył, że chciałby, żeby skwer im. Jolanty Brzeskiej był miejscem spotkań lokalnej społeczności i zapewnił mieszkańców, że stowarzyszenie będzie dbać o to, żeby skwer służył lokatorom. - Tak, jak Jolanta Brzeska pomagała i służyła innym ludziom - dodał.


Śmierć Brzeskiej


Spalone ciało działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów Jolanty Brzeskiej znaleziono w marcu 2011 r. na terenie Parku Kultury w Powsinie na południowych obrzeżach stolicy. Śledztwo formalnie dotyczyło nieumyślnego spowodowania śmierci, ale prokuratura badała kilka możliwych wersji, w tym samobójstwa i zabójstwa.


W 2013 r. z powodu niewykrycia sprawców śledztwo zostało umorzone. - Wiele poszlak wskazuje, że do śmierci przyczyniły się osoby trzecie, lecz mimo istniejących wątpliwości, część ujawnionych okoliczności nie pozwala także kategorycznie odrzucić wersji z zamachem samobójczym, aczkolwiek wydaje się to mało prawdopodobne. Tym niemniej, wobec tych wszystkich wątpliwości uznać należy, iż więcej okoliczności wskazuje na to, że doszło do zabójstwa - informował wówczas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie


Po śmierci kobiety odbywały się, organizowane m.in. przez Komitet Obrony Lokatorów, demonstracje przypominające o niewyjaśnionej sprawie. Jak podawały media, kobiecie groziła eksmisja, ponieważ była winna kilkadziesiąt tysięcy złotych nowemu, prywatnemu właścicielowi kamienicy, który przejął dawniej komunalny budynek.


Wznowione śledztwo


W sierpniu 2016 r. minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział, że śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej zostanie podjęte na nowo. Wyjaśnił, że chodzi o ustalenie odpowiedzialności karnej lub ewentualnie dyscyplinarnej za zaniechania, do których - jego zdaniem - doszło w prokuratorskim postępowaniu prowadzonym w sprawie śmierci kobiety. Na początku października Ziobro powiedział, że śledczy pozyskali nowe dowody w tej sprawie, co "utwierdza w przekonaniu, że było to zabójstwo".


W listopadzie 2016 r. stołeczni radni jednomyślnie zdecydowali o tym, że skwer na Mokotowie będzie nosił imię działaczki lokatorskiej Jolanty Brzeskiej. Upamiętnienie Brzeskiej to realizacja wniosku grupy mieszkańców.

Źródło:

PAP

Autor:

RDC