Grupa poszukiwawczo-ratownicza wyleciała do Turcji. Polscy strażacy pomogą po potężnym trzęsieniu ziemi

  • 06.02.2023 13:41

  • Aktualizacja: 13:00 13.02.2023

Około godz. 21.40 samolot z członkami grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR Poland na pokładzie wyleciał z lotniska wojskowego w Warszawie. 76 strażaków PSP oraz osiem wyszkolonych psów weźmie udział w akcji ratowniczo-poszukiwawczej w dotkniętej kataklizmem Turcji.

Liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi w południowo-wschodniej Turcji wzrosła do 1651, rannych jest 11 119 osób – poinformował w poniedziałek turecki minister zdrowia Fahrettin Koca. Ponad 1000 osób zginęło w Syrii.

Poprzedni bilans mówił o 1541 zabitych w Turcji.

Według najnowszego raportu medycznego, o którym informuje agencja AFP, w północno-zachodniej Syrii zginęło co najmniej 1000 osób.

Andrzej Bartkowiak powiedział w TVP Info, że ok. godziny 4 rano dostał esemesa ze stanowiska kierowania, "że doszło do wielkiej tragedii na terenie Turcji i Syrii". "Szybka decyzja o tym, żeby sprawdzić dyżury domowe i naszą ciężką grupę poszukiwawczo ratowniczą HUSAR. O 6 rano zadzwoniłem do pana ministra Mariusza Kamińskiego, od razu wyraził pełną akceptację. Poprosiłem też, żeby skontaktował się z panem premierem. Pan premier potwierdził nasz udział" – relacjonował szef PSP.

"Myślę, że dzisiaj między godz. 16 a 17 nasi ludzie w liczbie 76 strażaków, 8 psów i 20 ton sprzętu, samolotem Polskich Linii Lotniczych polecą ratować życie ludzkie" - oznajmił. Dodał, że grupę tworzą strażacy z całej Polski m.in. z Gdańska, Łodzi, Krakowa i Warszawy.

 

 

Dowódcą grupy jest brygadier Grzegorz Borowiec, który wcześniej dowodził też m.in. modułem GFFFV Poland gaszącym pożary lasów we Francji. Przez kolejne dni polscy ratownicy w Turcji będą poszukiwać ludzi uwięzionych pod gruzami.

Zdaniem dowódcy będzie to bardzo wymagająca i jedna z najtrudniejszych akcji strażaków. "Dodatkowo, nie ułatwi naszej pracy to, że w nocy będzie bardzo zimno. Temperatura spada tam do minus 8 stopni" - powiedział.
"Przeżywalność osób poszkodowanych, uwięzionych pod gruzami w takiej temperaturze będzie znacznie niższa niż w przypadku, gdybyśmy mieli do czynienia z takim samym trzęsieniem ziemi w dużo cieplejszych warunkach" - wyjaśnił bryg. Borowiec.

Jak podkreślił, to trzęsienie jest katastrofalne w skutkach. Zwrócił uwagę, że bardzo szybko rosną statystki mówiące o rannych i ofiarach śmiertelnych. Dodał, że na platformie, którą posługują się certyfikowane grupy poszukiwawczo-ratownicze na świecie, to trzęsienie ziemi w trzystopniowej skali oceniane jest na skrajne trzy.
"Planujemy nasze działania na około siedem dni. Siedem dni to jest takie maksimum, jeżeli chodzi o działania poszukiwawczo-ratownicze. Przeżywalność po siedmiu dniach jest praktycznie bliska zeru" - poinformował dowódca.

Do Turcji strażacy polecą samolotem. Jak wyjaśnił bryg. Borowiec, zabierają ze sobą sprzęt poszukiwawczy, sprzęt do rozbudowy obozowiska i do stabilizacji konstrukcji uszkodzonych budynków. "Jesteśmy w stanie prowadzić samodzielnie działania na wyznaczonym odcinku bojowym przez właśnie te siedem dni" - zapewnił.

Czytaj też: Ponad 1200 ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii
 

Źródło:

PAP/IAR

Autor:

RDC /kb

Kategorie: