Polscy hokeiści przegrali z Francją 2:4 w swoim trzecim meczu mistrzostw świata Elity

  • 14.05.2024 22:55

  • Aktualizacja: 06:15 15.05.2024

Polscy hokeiści na lodzie przegrali z Francją 2:4 w swoim trzecim meczu i zajmują ostatnie miejsce w tabeli grupy B mistrzostw świata Elity, które rozgrywane są w Czechach. W grupie A prowadzi broniąca tytułu Kanada po zwycięstwie po dogrywce nad Austrią 7:6.

Poniedziałek był dla obu ekip – mających po jednym zdobytym punkcie - dniem wolnym. „Trójkolorowi” wcześniej przegrali z Kazachstanem 1:3 i z Łotwą po dogrywce 2:3 i mieli na koncie jeden punkt, tak jak Polacy. Biało-czerwoni zaczęli udział w turnieju od porażki z Łotwą po dogrywce 4:5, następnie ulegli Szwedom 1:5.

We wtorkowy wieczór drużyna trenera Roberta Kalabera mogła się poczuć jak u siebie, bowiem dostała bardzo poważne wsparcie z trybun, na których dominowali biało-czerwoni kibice. Przed prezentacją składu Polaków w Ostravar Arenie puszczono piosenkę Lady Pank o mało optymistycznym w kontekście meczu tytule „Mniej niż zero”. W przedturniejowych spekulacjach to spotkanie miało w największym stopniu decydować o utrzymaniu w Elicie którejś z tych drużyn.

Francuzi przeważali w pierwszej tercji, częściej strzelali i w efekcie prowadzili 2:0. Najpierw Justi Addamo sprytnie wykończył szybką akcję, potem zmylił Johna Murraya po silnym uderzeniu Yohanna Auvitu. Rywale nie zdołali na to odpowiedzieć przed przerwą, mimo dwóch kar.

Wykorzystali błąd

W drugiej odsłonie prowadzenie „Trójkolorowych” podwyższył potężnym uderzeniem pod poprzeczkę Stephane da Costa, kiedy jego zespół grał w przewadze. Po tym golu trener Kalaber zdecydował o zmianie bramkarza. Murraya zastąpił Tomas Fucik. Urodzony w Czechach golkiper dwa dni przed rozpoczęciem turnieju odebrał dokument nadający mu polskie obywatelstwo i zadebiutował w oficjalnym spotkaniu. Też nie zachował czystego konta. Znów w przewadze do siatki trafił z bliska Pierre–Edouard Bellemare.

Wydawało się, że Polakom trudno będzie się po tym podnieść. Tymczasem wykorzystali błąd rywali w ich tercji i Dominik Paś zdobył gola kontaktowego. Po chwili Fucik wybronił w pozornie beznadziejnej sytuacji, a kontrę trafieniem zakończył Bartosz Fraszko, wygrywając pojedynek sam na sam, co spowodowało wyraźne ożywienie kibiców biało-czerwonych.

- Teraz mamy prawdziwie emocjonujące widowisko – podsumował spiker po drugiej tercji.

Trzecią ofensywnie rozpoczęła drużyna trenera Kalabera. Dodatkowo rywale szybko „złapali” karę, ale przetrwali szturm, a potem sami mieli liczebną przewagę. Też nie potrafili jej wykorzystać. Potem kilka razy było bardzo interesująco, swoje umiejętności miał również okazję zaprezentować Fucik.

Niespełna dwie minuty przed końcem o czas poprosił trener Polaków i wycofał bramkarza. Niczego to nie zmieniło, Francja wygrała 4:2. Kolejnym rywalem biało-czerwonych w Ostrawie będzie w środę Słowacja.

Czytaj też: Wielkie piłkarskie emocje w Warszawie. Za sto dni UEFA Super Cup

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PA

Kategorie: