Kard. Nycz: gdyby Chrystus został ukrzyżowany i nie byłoby zmartwychwstania, to byłaby klęska

  • 14.04.2017 09:02

  • Aktualizacja: 22:25 25.07.2022

- Podziały w polityce, które są nagłaśniane w mediach, sprawiają, że ludzie przenoszą to na swoje prywatne odniesienia i to jest niebezpieczny problem - mówił w "Poranku RDC" kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski.
Grzegorz Chlasta przypomniał słowa papieża Franciszka, który mówił niedawno do przywódców Unii Europejskiej, że solidarność jest najskuteczniejszym antidotum na współczesny populizm. - Solidarność została nam przypomniana, kiedy to słowo zostało użyte jako nazwa ruchu, który powstał w roku 1980. To była solidarność przez duże "S". Miała ogromne znaczenie, pewnie ma to znaczenie na miarę naszych współczesnych czasów - mówił w RDC kard. Nycz. - Trzeba zwracać uwagę na pewne rzeczy, które są ważne dla człowieka i spraw społecznych, i gwarantują to, że kiedy ktoś, kto sprawuje władzę czy jest pracodawcą, myśli o człowieku, jego dobru i dobru jego rodziny - ocenił. Jak przekonywał kardynał, u podstaw tej solidarności przez wielkie "S" leży solidarność przez małe "s". - Czyli postawa, która jest wyciągnięta wprost z Ewangelii i nauczania Jezusa - wyjaśniał i dodał, że takiej solidarności bardzo nam potrzeba, bo chodzi o bycie blisko człowieka, który potrzebuje naszej pomocy.

Wewnętrzna walka w Polsce?

Kard. Nycz powiedział w audycji, że ludzie żyją swoimi problemami, ale nie małymi i egoistycznymi, a takimi, jak rodzina, parafia. - I pod tym względem nie widzę, żeby dużo się zmieniło. Widzę tę walkę, taką dość skrajnie ujmowaną, kiedy oglądam media różnego rodzaju. Generalnie moja ocena nie jest pozytywna, ale nie jest dramatyczna, jeśli chodzi o podział i walkę, bo to są słowa wojenne - przyznał gość RDC. Zdaniem metropolity, faktem jest, że podziały w polityce, które są nagłaśniane w mediach, sprawiają, że ludzie przenoszą to na swoje prywatne odniesienia. - Mówią, że nie mogą dłużej rozmawiać, bo kończy się to kłótnią, emocjami i podniesionym tonem. I to jest niebezpieczny problem - stwierdził i dodał, że święta powinny w tym pomóc.



- Gdybyśmy wszyscy sobie dali czas na uczestnictwo w tej pięknej, głębokiej, pobożnej liturgii triduum, dali czas na spokojną rozmowę w rodzinie - o rzeczywistych problemach, ale w refleksyjnym, świątecznym tonie, to może byśmy się czegoś nauczyli i po świętach by nam było łatwiej - mówił kardynał. - O ważne rzeczy trzeba się spierać, ale w duchu i z punktu widzenia dobra wspólnego. Jeśli potrafimy się merytorycznie spierać o ważne sprawy, to z jednej strony jest to usprawiedliwione, a z drugiej zupełnie inna byłaby nasza rozmowa, także rozmowa o Polsce, gdybyśmy wszyscy patrzyli przez pryzmat dobra wspólnego i starali się być bardziej propaństwowi - ocenił.

Radosne święta

Kard. Nycz wyjaśnił także w audycji, dlaczego - mimo ukrzyżowania Jezusa w Wielki Piątek - Wielkanoc to święto radosne. - To jest związek między tym, co się wydarzyło w Wielki Piątek a zmartwychwstaniem. Gdyby Chrystus został ukrzyżowany i nie byłoby zmartwychwstania, to bylibyśmy w bardzo tragicznej sytuacji. To byłaby klęska Chrystusa, całej jego misji i nauczenia, to byłoby porażką - ocenił. Zdaniem metropolity, dokładnie tak samo jest w życiu człowieka - zawsze będziemy mieli sytuacje, które są dla nas krzyżem - choroba, cierpienie, niezrozumienie, samotność. - I gdyby to wszystko miało się skończyć śmiercią w wymiarze tego świata, to byłaby smutna perspektywa - przyznał. - Natomiast jeżeli człowiek nosi w sobie zmartwychwstanie Chrystusa, po to, żeby sam zmartwychwstał z grzechu i słabości - to jest ten związek miedzy Wielkim Piątkiem i Wielką Niedzielą w naszym codziennym życiu - mówił kardynał. - To jest największy wymiar świąt wielkanocnych, żeby umieć swój krzyż, swoje problemy dołączyć do krzyża Chrystusa i umrzeć razem z nim na krzyżu po to, żeby razem z nim zmartwychwstać - podsumował gość "Poranka RDC".

Źródło:

RDC

Autor:

gk