Wisła wylała na ulice Płocka. Zalane nieruchomości przy ul. Gmury

  • 09.02.2021 09:24

  • Aktualizacja: 22:12 15.08.2022

Poziom Wisły w Płocku wciąż rośnie. Woda dostała się na sąsiadującą z bulwarami ulicę Gmury - podtopiona jest jezdnia oraz kilka budynków. Jak mówił w "Poranku RDC" prezydent miasta Andrzej Nowakowski, sytuację na rzecze mogłyby ustabilizować lodołamacze. Wody Polskie nie zamierzają jednak na razie wysyłać maszyn, tłumacząc decyzję m.in. zbyt niską temperaturą.
"Podtopione zostały także nieruchomości i droga na ul. Gmury na osiedlu Borowiczki. Na bieżąco monitorowane są wszystkie zabezpieczenia przeciwpowodziowe - przegroda boczna Borowiczki oraz wały w rejonie osiedla Radziwie i Popłacina" - czytamy na stronie płockiego ratusza. Według informacji przekazanych przez prezydenta Andrzeja Nowakowskiego, poziom Wisły rośnie nawet o kilkanaście centymetrów na godzinę.



- Przygotowujemy się do ewakuacji mieszkańców ulicy Gmury, która jest najniższej położoną ulicą w Płocku i tam najszybciej woda po prostu niestety tę ulicę zalewa. Już przygotowaliśmy miejsca w Bursie Płockiej dla osób, które byłyby ewakuowane - relacjonował w "Poranku RDC" Nowakowski. Chodzi o około 150 osób.

Według prezydenta Płocka, sytuację na Wiśle mogłaby ustabilizować praca lodołamaczy, tak jak miało to miejsce w styczniu w okolicy Kępy Polskiej. - Czekamy na naprawdę bardzo - mam nadzieję - szybką decyzję Wód Polskich o uruchomieniu lodołamaczy, które przebiją się do Płocka i udrożnią koryto Wisły. Cały czas niestety obserwujemy podnoszenie się poziomu wody w tempie kilku-kilkunastu centymetrów na godzinę - wyjaśnił.

Lodołamacze na razie nie wypłyną do Płocka

Wody Polskie na razie nie zamierzają jednak wysyłać maszyn do Płocka. "Obecnie nie ma warunków do przeprowadzania akcji lodołamania" - przekazała Urszula Tomoń z Wód Polskich. Zgodnie z instrukcją, akcja lodołamania może zostać wstrzymana, gdy ze względu na niekorzystne warunki hydrologiczne lub meteorologiczne jej dalsze prowadzenie może być nieefektywne, kiedy może zagrażać bezpieczeństwu urządzeń stopnia wodnego we Włocławku, obsłudze lodołamaczy lub prowadzić do pogorszenia warunków odpływu kry ze zbiornika. "Nie bez znaczenia są ujemnie temperatury, które powodują ponowne zamarzanie rynny spływowej, wiatr utrudniający spływ kry w kierunku zapory, stany wód, przepływy przez stopnia wodnego czy opady" – wyjaśniono we wtorkowej informacji WP.



- Dużym problemem jest to, że od kilku lat, właściwie od 5-6 lat, niestety kwestia pogłębiania Wisły schodziła na drugi plan i była właściwie w śladowych ilościach. A tu Wisła się wypłyca. W efekcie zagrożenie powodzią zatorową jest z roku na rok coraz większe. Mieliśmy 5 lat względnego spokoju, bo nie było właściwie zimy - wskazywał Nowakowski na antenie RDC.

Alarm przeciwpowodziowy

W poniedziałkowym zarządzeniu prezydenta o wprowadzeniu alarmu przeciwpowodziowego zobowiązano mieszkańców i pracodawców na terenie miasta "do zabezpieczenia przed zatopieniem lub usunięcia ze stref bezpośredniego zagrożenia powodzią substancji zagrażających środowisku". Wszystkie służby mundurowe zostały postawione w stan podwyższonej gotowości – np. Państwowa Straż Pożarna zwiększyła obsady jednostek ratowniczo-gaśniczych odpowiedzialnych za zabezpieczenie przeciwpowodziowe oraz specjalistyczny sprzęt. Pogotowie przeciwpowodziowe ma wkrótce zostać ogłoszone dla całego powiatu płockiego.

Według danych płockiego Urzędu Miasta poziom Wisły we wtorek o 10:00 wynosił tam na poszczególnych wodowskazach: Borowiczki – 402 cm przy stanie alarmowym 345 cm, Grabówka – 406 cm przy stanie alarmowym 340 cm, brama przeciwpowodziowa w porcie Radziwie, lewobrzeżnej części miasta – 364 cm przy stanie stan alarmowym 237 cm oraz nabrzeże PKN Orlen – 770 cm przy stanie alarmowym 700 cm.

Posłuchaj całej rozmowy:

Poranek RDC: alarm przeciwpowodziowy w Płocku

Źródło:

RDC

Autor:

Cyryl Skiba/PG/PL