Na psa urok
„Na psa urok” to audycja, w której Karol Kosiorowski edukuje, bawi i tłumaczy, jak komunikować się z psami, budować z nimi dobrą relację
W okresie międzywojennym XX w. w Małej Wsi (pow. grójecki) jako spadkobiercy majątku i tradycji Bazylego Walickiego, fundatora tamtejszego pałacu, „gospodarowali Lubomirscy, którzy weszli we władanie tych dóbr poprzez małżeństwo Marii Zamoyskiej (1841-1922) z Janem Lubomirskim. Ich syn, Zdzisław Lubomirski (1865-1943), polityk, prezydent Warszawy (1915-1917) i członek Rady Regencyjnej (1917-1918) ożenił się z Marią z Branickich.
Ich córka, Julia Maria (1894-1982) w 1922 roku wyszła za Tadeusza Dzierżykraj-Morawskiego (1893-1974) ze znanej wielkopolskiej rodziny z Jurkowa. Właśnie Julia i Tadeusz Morawscy, ostatni właściciele Małej Wsi borykali się z kłopotami ekonomicznymi swego majątku. Jak zauważa ich syn, Zdzisław Morawski we wspomnieniowej książce „Gdzie ten dom, gdzie ten świat”, majątek znajdował się na progu bankructwa w chwili, gdy obejmował go jego ojciec Tadeusz. Przy czym, Morawski pisze wprost, iż kłopoty wynikały z „dobroduszności” dziadka Lubomirskiego, który (w czasach, kiedy posag żony zapewniał dostatni byt) podpisywał czeki in blanco, co spowodowało ogromne zadłużenie majątku. Doszło do tego, że Tadeusz Morawski sprzedał swój majątek Żerniki i spłacił najpilniejsze długi, ciążące na hipotece Małej Wsi. Maria z Branickich zaś sprzedała swoje czarne perły i w zastaw oddała „inne cenne pozostałości fortuny Branickich”. Nie był to jednak jedyny sposób ratowania majątku; cały czas Tadeusz Morawski prowadził nowoczesną gospodarkę rolną, skupiając się na hodowli i rozwoju sadów, co pozwoliło na nie tylko wyprowadzenie go z długów, ale i rozwinięcie. I co warto podkreślić, Lubomirscy i Morawscy z Małej Wsi ratowali majątek nie tylko z powodu długów, ale i z obowiązku, który nakazywał poszanowanie dla wielopokoleniowej tradycji oraz dorobku materialnego i kulturowego obu rodzin.” [P. Sz. Łoś, „Szkice do portretu ziemian polskich XX wieku”, Warszawa 2006, s. 179]
„Poszanowanie dla wielopokoleniowej tradycji oraz dorobku materialnego i kulturowego obu rodzin” – słowa aktualne do dziś. I rozumiane też identycznie przez kolejne pokolenia potomków Bazylego Walickiego - daleko sięgając do genealogii, a bliżej – potomków Marii i Zdzisława Lubomirskich.
Z tej postawy też zapewne wynika fakt, że sięgnęli oni do uratowanej części rodzinnego archiwum, w którym odnaleźli – wraz z jego opiekunką, Gabrielą Morawską – około tysiąca pięknych fotografii, jak też listów i notatek Marii z Branickich Lubomirskiej. Z tych zbiorów wyłania się inny obraz praprababki, dotychczas znanej z tego, że nie za bardzo umiała ujawniać swoich uczuć. Okazało się, że miała ogromną wrażliwość (tę akurat wyrażała w działalności społecznej), że wewnętrznie przeżywała wiele emocji, a ich ujście znalazła właśnie w fotografii artystycznej i pisaniu. Z połączenia tych dwóch form powstała książka „Maria Lubomirska w słowach i obrazach”, wydana przez wydawnictwo Ośrodka „Karta”.
W programie o Marii Lubomirskiej i jej mężu Zdzisławie Lubomirskim opowiadali: Julia z Konczewskich Kotomska i Jerzy Morawski – ich praprawnukowie oraz Ewa Kwiecińska z Ośrodka "Karta" - współautorzy książki - albumu "Maria Lubomirska w słowach i obrazach".
Kategorie:
OGÓLNY OPIS PODCASTU
Rody i Rodziny Mazowsza
Mamy w Polsce i na Mazowszu całą mozaikę rodzin. Są rody wielkie, możne i zasłużone, które przez wieki miały znaczenie polityczne, wsławiały się mecenatem kulturalnym i szeroką działalnością filantropijną. O wszystkich tych rodach staramy się mówić w tej audycji, najczęściej z udziałem ich członków lub z pomocą historyków.
Początki rodu i tzw. gałąź główna sieniawska
W historii Czartoryscy rozrodzeni byli początkowo w dwóch liniach: koreckiej (z Korca) i klewańskiej (z Klewania). Ta pierwsza wygasła, a obecnie żyjący członkowie rodziny pochodzą z linii klewańskiej i są potomkami Adama Kazimierza (1734-1823), generała ziem podolskich i Izabeli Elżbiety z Flemmingów (1745-1835) z Puław.
Więcej o początkach Czartoryskich w audycji z Zofią Wojtkowską [kliknij w link]
Do najwybitniejszych przedstawicieli rodziny spośród potomków Izabeli i Adama Kazimierza, zalicza się jednego ich z synów, Adama Jerzego Czartoryskiego (1770-1861), ministra spraw zagranicznych Rosji (1804–1806), wiceprezesa Rządu Tymczasowego Królestwa Polskiego (1815), prezesa Rządu Narodowego Królestwa Polskiego (1831), twórcę politycznego, niepodległościowego i kulturalnego centrum polskiej emigracji - Hotelu Lambert w Paryżu. Generacje, następujące po nim (był ożeniony z Anną z Sapiehów), należą do tzw. gałęzi głównej, ordynackiej, związanej z Sieniawą na Podkarpaciu (ordynacja sieniawska) oraz Gołuchowem w Wielkopolsce. Z nich wywodzą się twórcy Kolekcji Czartoryskich, założonej pierwotnie w Puławach przez Izabelę, a kontynuowaną m.in. przez jej wnuka, Władysława Czartoryskiego (1828-1894) w Krakowie i wnuczkę, Izabelę Działyńską (ordynacja gołuchowska, zbiory w Gołuchowie).
Galicja - Pełkińczycy
Drugim, w historiografii nieco zapomnianym synem Izabeli i Adama Kazimierza z Puław, był Konstanty Adam Czartoryski (1773-1860), pułkownik wojsk Księstwa Warszawskiego (1809), po wyprawie Napoleona na Moskwę w 1812 generał adiutant cesarza. Awansowany na generała brygady (1815) w wojsku polskim w Królestwie Polskim. Poświęcił się, zgodnie z wolą rodziców, karierze wojskowej. Stronił od czynnej polityki, co nie znaczy, że nie odegrał żadnego znaczenia, będąc oddanym sojusznikiem brata Adama Jerzego z Hotelu Lambert. Niemniej, osiadł w Weinhaus pod Wiedniem, tworząc drugie emigracyjne centrum rodzinne. Z działów rodzinnych był on właścicielem Jarosławia (miasto) i klucza pełkińskiego z siedzibą pierwotnie w Wiązownicy.
Jeden z synów Konstantego, Jerzy Czartoryski osiadłszy za namową żony właśnie w Wiązownicy, rozwinął gałąź Czartoryskich, którą od nazwy drugiego majątku nazwano pełkińską.
Pełkinie (pow. jarosławski), należały do Czartoryskich od XVIII wieku. Były one, tak jak i Sieniawa, dziedzictwem przypadłym Czartoryskim poprzez małżeństwo Augusta Aleksandra (1697-1782) z Zofią z Sieniawskich 1° Denhoffową, która wniosła im ten ogromny majątek. A w samych już Pełkiniach, w 1889 roku na stałe osiedlił się i gospodarował Witold Leon Czartoryski (1864-1945), syn wspomnianego Jerzego Konstantego (1828-1912), polityka galicyjskiego, posła na Sejm Krajowy Galicyjski we Lwowie i do Rady Państwa w Wiedniu, demokraty – jak go określa Zofia Wojtkowska, i jego czeskiego pochodzenia żony, Marii z Czermaków.
Witold Czartoryski był również posłem na Sejm Krajowy (zaangażowany w reformę wyborczą), członkiem austriackiej Izby Panów, senatorem II RP. Wyznawał poglądy narodowej demokracji, co stawiało go – zwłaszcza w okresie po 1926 roku – na pozycji raczej straconej w bieżącym życiu politycznym. Był zresztą już człowiekiem mocno dojrzałym, zajmował się gospodarką i interesami swoich dóbr. Co ważne, jak podkreśla dr Iwona Długoń, poglądy endeckie nie przeszkodziły mu, aby kontynuować odwieczną życzliwość Czartoryskich dla ludności rusińskiej, zamieszkującej obszar „państwa jarosławskiego”, która przeważnie była wyznania grekokatolickiego. Czartoryscy z Pełkiń nadal wypełniali swe obowiązki kolatorskie, zarówno wobec parafii łacińskich, jak i unickich.
Witold Leon Czartoryski ożeniony był z Jadwigą z Dzieduszyckich z Zarzecza. W pełkińskim domu pomagano biednym, łożono na naukę dzieci ze wsi (fundacje). W nim również rodziły się powołania duchowne: bł. o. Michał, s. Maria Weronika, ks. Jerzy, ks. Stanisław.
Witold uposaża wszystkie swoje dzieci
Jeszcze za życia Witold Leon podzielił klucz pełkiński między dzieci. Dość szybko osiadł na swoim Roman Czartoryski (1898-1958), przejmując dziedzictwo po matce, czyli majątek Konarzewo Dzieduszyckich w Wielkopolsce.
Dzieje Czartoryskich z Konarzewa cz. 1 [kliknij w link]
Dzieje Czartoryskich z Konarzewa cz. 2 [kliknij w link]
Majątek rolno-leśny oraz pałac w Pełkiniach, w działach rodzinnych, przypadł Włodzimierzowi A. Czartoryskiemu (1895-1975). On to w okresie międzywojennym zarządzał dobrami i prowadził rozliczne interesy:
W (…) 1924 roku dziad Witold powierzył mojemu ojcu zarząd dóbr i interesów majątku, mianując go pełnomocnikiem. Włodzimierz Czartoryski administrował swoim majątkiem Bieliny, majątkiem żony [Zofii z Tyszkiewiczów] Falków w pow. tomaszowskim oraz Sakowszczyzną, zrujnowanym przez długotrwały front, no i kluczem pełkińskim, też zniszczonym przez wojnę. (...) Nasza rodzina mieszkała u dziadków w Pełkiniach, wakacje spędzaliśmy częściowo w Bielinach.
Ojciec był w ciągłych rozjazdach w sprawach administracji, zwłaszcza, że po śmierci najstarszego brata Kazimierza Czartoryskiego (1892-1936) administrował również jego dobrami Żurawno nad Dniestrem w pow. żydaczowskim. Pełkinie były w dużej mierze majątkiem leśnym. Oprócz podstawowych upraw, zbóż i buraków cukrowych, ojciec hodował konie czystej krwi arabskiej i prowadził zarodową oborę bydła rasy holenderskiej. Ojciec był jednym z likwidatorów Banku Ziemian i Banku Rolniczego we Lwowie, członkiem Rady Nadzorczej Spółdzielczego Banku Rolniczego w Jarosławiu, Komitetu Naczelnego Związku Właścicieli Lasów w Warszawie. W 1938 roku dziadkowie podzielili majątki pomiędzy synów. Włodzimierz odstąpił na własność maj. Bieliny bratu, Piotrowi (1909-1993), sam zaś objął na własność część dóbr pełkińskich z domem w Pełkiniach.
W czasie wojny w Pełkiniach stale kwaterowały wojska niemieckie: najpierw oddział straży granicznej (granica [między dwiema strefami okupacyjnymi niemiecką i sowiecką] była na Sanie), potem żołnierze obsługujący obóz przejściowy dla Żydów. Obóz znajdował się na dużej powierzchni i zajmował część naszych pól. Większość majątku pozostała po lewej stronie Sanu i już nie wróciła do właścicieli. Po stronie prawej – niemieckiej, został jeden folwark i nasz dom. W czasie okupacji posyłaliśmy paczki do obozów jenieckich i koncentracyjnych. Przez cały okres okupacji odbywało się u nas tajne nauczanie. Organizowała je głównie nasza matka, a lekcje prowadzone były już przez „fachowe siły”. Pełkinie opuściliśmy w 1944 roku, tuż przed rozpoczynającą się bitwą. (Elżbieta z Czartoryskich Kraińska)
Ostatni gospodarz w samych Pełkiniach, Włodzimierz Alfons Czartoryski (1895-1975) maturę zdał w Jarosławiu, studiował na Wydziale Filozofii (tomistyka) we Fryburgu. W 1914 roku powołany do wojska austr., służył w I dywizjonie Artylerii Konnej w Krakowie. Brał udział w walkach pod Kaliszem. Mianowany chorążym w 1915 r., następnie podporucznikiem w 1916 roku. Uczestnik ofensywy na Wołyń w 1915 roku oraz w walkach na froncie wołyńskim jesienią 1916 roku. Następnie walczył na froncie rumuńskim. Zwolniony z wojska austriackiego jako administrator ojcowskiego majątku Bieliny.
W 1920 roku, jako porucznik zaciągnął się do wojska polskiego, do VI dywizjonu Artylerii Konnej we Lwowie. Brał udział w walkach koło Lwowa, a następnie w ofensywie wołyńskiej. Po wojnie ponownie objął administrację Bielin, które wkrótce stały się jego własnością. W 1939 roku został powołany do wojska w randze porucznika, pełnił służbę w komendzie miasta w Rzeszowie, a po zajęciu miasta przez Niemców, walczył w obronie Lwowa. Po wejściu Sowietów przedostał się do Pełkiń, unikając niewoli niemieckiej. Okupację spędził w Pełkiniach, gdzie przyjął licznych uciekinierów wojennych i wysiedlonych z poznańskiego, m.in. ks. Kazimierza Kowalskiego, późniejszego biskupa chełmińskiego. W Pełkiniach znalazła się w tym okresie również Helena ze Skrzyńskich Czartoryska z dziećmi, wdowa po Kazimierzu, przybyła z rodzinnego (maj. Skrzyńskich) Żurawna nad Dniestrem, co w audycji przywołuje dr Barbara Czartoryska.
Włodzimierz Czartoryski Pełkinie opuścił z rodziną w 1944 r. Po wojnie mieszkał w Krakowie, interesował się zagadnieniami wiary, teologii i filozofii. Ożeniony z Zofią z Tyszkiewiczów (1895-1973), która pomagała dzieciom z majątku, w Pełkiniach prowadzono 9 ochronek. W czasie II wojny św. posyłała paczki do obozów jenieckich i koncentracyjnych, a w pałacu w Pełkiniach organizowała tajne nauczanie.
Profesor Paweł Czartoryski (1924-1999), syn Włodzimierza i Zofii z Tyszkiewiczów, był jednym z najbardziej cenionych naukowców, pracownikiem PAN i jednym z autorów „Dziejów nauki polskiej”. Studiował prawo, filozofię i ekonomię w Polsce i USA. W pracy naukowej skupiał się na zagadnieniach historii nauki, a najbardziej znane są jego studia kopernikańskie, którym poświęcił wiele lat życia. Poza działalnością naukową był zaangażowany w Klubie Inteligencji Katolickiej, przyczynił się bardzo do wsparcia nowego w Polsce projektu, jakim było przyznawanie polskich stypendiów do Szkół Zjednoczonego Świata. Dzięki temu polska młodzież mogła uczyć się za granicą poszanowania demokracji i aktywnej postawy wobec życia, połączonej z solidarnością i współczuciem dla słabszych. Działał w „Solidarności”, a w czasie stanu wojennego był jednym z inicjatorów powstania prymasowskiego komitetu, zwanego Komitetem na Piwnej, którego celem było pomoc internowanym i ich rodzinom. W 1989 r. prof. Paweł Czartoryski brał udział w obradach Okrągłego Stołu, zajmując się sprawami edukacji.
Jednym z synów ww. Witolda Leona z Pełkiń był Adam Michał Czartoryski (1906-1998). Maturę zdał we Lwowie, studiował na Wydziale Rolniczo-Leśnym Politechniki Lwowskiej, a tytuł mgr inż. uzyskał na Uniwersytecie Poznańskim. Był absolwentem prestiżowej Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Adam Czartoryski wychował się w Pełkiniach, domu dość surowym, ale ciepłym, gdzie ojciec, mimo licznych obowiązków, w tym politycznych, znajdował czas, by dzieciom czytać Trylogię. Tam też, na dziesięć dni przed niemieckim atakiem na Polskę, odbyła się uroczystość Złotych Godów Jadwigi z Dzieduszyckich i Witolda Czartoryskich. To było ostatnie spotkanie rodziny w tak szerokim gronie – 123 osoby gości. Kończyła się pewna epoka, a życie wojenne Adama oparło się o domy rodzinne żony w Nawojowej i Szczawnicy. Porucznik Adam Czartoryski, przydzielony do Armii Poznań, przeszedł kampanię wrześniową, walcząc m.in. w bitwie nad Bzurą. Jego żona, Jadwiga ze Stadnickich, zabierając najpotrzebniejsze rzeczy, przedostała się do Pełkiń, nie wiedząc nic o losie męża. Gdy szczęśliwie się odnaleźli (po ucieczce Adama z niewoli niemieckiej), osiedli u rodziców Jadwigi, w Nawojowej. Przy stole mnóstwo osób: uciekinierów, „spalonych”, szukających schronienia i pomocy w wojennej pożodze. W konspiracji zaangażowani niemal wszyscy.
Gdy Niemcy zażądali natychmiastowego wyznaczenia nowego zarządcy uzdrowiska w Szczawnicy, Adam Stadnicki na szefa uzdrowiska i majątku leśnego w Szczawnicy wyznaczył zięcia, Adama Czartoryskiego. W ten sposób od wiosny 1942 roku Jadwiga i Adam Czartoryscy zamieszkali w Szczawnicy, gdzie przyszło im ratować rzesze ludzi przed wywózką do Niemiec. Adam Czartoryski jako jedyny dowódca na południu Polski rozpoczął akcję „Burza”. Uwagę skupił na grupie granatowych policjantów, których zwerbował w szeregi AK, im wydał rozkaz zlikwidowania trzech niemieckich podoficerów, nadzorujących szkołę policyjną. Zarządził odesłanie grupy policjantów do dowódcy Obwodu, sam zaś ukrył się, nie chcąc ryzykować potyczką i z większymi siłami niemieckimi. Niemcy aresztowali jego żonę, wzięli zakładników, planując odwet za zamordowanie dwóch (z trzech) niemieckich podoficerów. Wobec zeznania jednego z Niemców, że ludność Szczawnicy nie brała udziału w tej akcji, nie doszło do prawie pewnej egzekucji.
Po wkroczeniu sowietów i tzw. wyzwoleniu Jadwiga i Adam Czartoryscy przebywali w Kalwarii Zebrzydowskiej, potem zamieszkali w Poznaniu. Adam pracował naukowo na UAM, w Państwowym Inst. Naukowym Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, Jadwiga Czartoryska od 1957 r. pracowała na Targach Poznańskich w Pawilonie Amerykańskim, potem w konsulacie USA. Mąż, któremu trudno było przystosować się do życia w nowych warunkach, dorabiał dorywczo, a po kilkuletnich trudnościach w zdobyciu stałej pracy z powodu pochodzenia, od 1954 roku pracował naukowo (dr biologii), w swojej dziedzinie. Odznaczony Krzyżem Walecznych, Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem AK.
Godzi się jeszcze przypomnieć postać, o której w ramach projektu „Czartoryscy i Radziwiłłowie. Ludzie, miejsca, kolekcje” (Muzeum Historii Polski – Patriotyzm Jutra 2020) opowiadała dr Barbara Czartoryska, prezes Rodzinnego Związku Czartoryskich. Mówiła o swojej starszej siostrze, Jadwidze, która była znana z pracy konspiracyjnej w Małopolsce. Jadwiga Czartoryska, zaprzysiężona w Armii Krajowej ps. „Grzmot” (1920-1998, późniejsza małżonka Karola Belina-Brzozowskiego), była córką wspomnianego wyżej Kazimierza Czartoryskiego (1892-1936) i Heleny ze Skrzyńskich, właścicielki Żurawna. Urodziła się w 1920 r. w Poznaniu, dokąd wyjechała jej matka, kiedy Żurawno zostało zajęte przez sowietów, a ojciec walczył na froncie. Jadwiga odebrała wykształcenie domowe, ukończyła gimnazjum sióstr Sacré Coeur w Zbylitowskiej Górze. W okresie okupacji pracowała w gospodarstwach rolnych, co było przykrywką jej faktycznej działalności konspiracyjnej. Porucznik AK i komendantka Wojskowej Służby Kobiet inspektoratu „Niwa”. Za działalność okupacyjną odznaczona była Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami i Krzyżem Walecznych. Jadwiga Czartoryska znana była przede wszystkim jako łączniczka. Poruszała się dużo, odwiedzała liczne majątki ziemskie, przekazując informacje od dowództwa oraz zbierając meldunku z terenu. Miejscem jej pracy był m.in. powiat limanowski, gdzie jako łączniczka więcej czasu przebywała w Jodłowniku, oficjalnie zarejestrowana jako pomoc w gospodarstwie Romerów – to jedno z wielu miejsc, które znalazło się na jej drodze łączniczki AK.
Opisując pokrótce domy i osoby z gałęzi pełkińskiej Czartoryskich, godzi się jeszcze wspomnieć o Witoldzie Tadeuszu Czartoryskim (1908-1945), synu Witolda i Jadwigi z Dzieduszyckich, który krótko przed wojną, w 1938 roku osiadł w Surochowie (pow. jarosławski, dawne woj. lwowskie, ob. podkarpackie), zakupionym przez ojca w 1907 roku od Badenich. Był porucznikiem Armii Krajowej, okupację spędził w Baniosze pod Warszawą, potem w stolicy oraz gościnnie u brata Piotra w Bielinach. Został ranny w Szwajcarii, gdy z żoną Elżbietą z Radziwiłłów (tzw. Betką) jechał pociągiem, który został ostrzelany przez lotnictwo alianckie.
Nadmieniony powyżej podział dóbr i finansów Witolda Leona Czartoryskiego był szalenie drobiazgowy. Widać w nim również ogromną troskę o to, aby wszystkie dzieci miały zapewniony byt, zwłaszcza w sytuacji, gdy majątki rodzinne z różnych powodów (np. kryzys ekonomiczny końca lat 20. i początku 30. XX w., legaty i inne zobowiązania) były zadłużone. Każde z dzieci, które wybrały drogę duchowną, zostało odpowiednio zabezpieczone, a Marii Michałowej Krasińskiej (1890-1981) z Bojar zapewniono spłatę. Wspomnienia jej córki, Joanny Krasińskiej-Głażewskiej zresztą, Dwa światy (Warszawa 2007) dają piękne świadectwo co do systemu wartości, jakim kierowano się w domu rodzinnym w Pełkiniach.
---------------
O dziejach gałęzi pełkińskiej Czartoryskich, a w dużej mierze o Jerzym i jego synu Witoldzie Czartoryskich, w programie mówiły: dr Barbara Czartoryska, przewodnicząca Rodzinnego Związku Czartoryskich oraz dr Iwona Długoń, autorka monografii Znad modrego Dunaju po leniwy San. Czartoryscy z Pełkiń (Warszawa 2023).
27.01.2024
50 min 25 s
Pozycja społeczno-kulturalna rodu Zanów w historii Polski datuje się szczególnie od postaci Tomasza Zana (1796-1855), syna Karola i Katarzyny z Dylewskich. Był on poetą, badaczem minerałów i przyrodnikiem, ale zasłużył się przede wszystkim na polu patriotycznym: był współzałożycielem Towarzystwa Filomatów (1817) oraz założycielem Związku Promienistych (1820), prezesem Zgromadzenia Filaretów. Za działalność w tych i innych stowarzyszeniach został skazany na rok ciężkiego więzienia w Orenburgu, a następnie na zesłanie, gdzie przebywał w latach 1824–1837.
W 1829 r. został asystentem Aleksandra von Humboldta, pod którego kierunkiem prowadził badania meteorologiczne. W Orenburgu wraz z Aleksandrem Chodźką założył muzeum historyczno-przyrodnicze z kolekcją eksponatów geologicznych. Podróżował po Uralu i Kazachstanie, badając roślinność, klimat i geografię. Odkrył pola złotonośne po wschodniej stronie gór Uralu. Rękopisy mapy geologicznej sporządzonej przez Zana i jego prace o złożach minerałów znajdują się do dzisiaj w archiwach w Orenburgu. W latach 1837-1841 pracował jako bibliotekarz w Instytucie Geologicznym w Petersburgu. W 1841 r. powrócił do Wilna, gdzie otrzymał posadę w Głównym Urzędzie Korpusu Inżynierów Górniczych.
Od Adolfa Dobrowolskiego nabył majątek ziemski Kakowczyn (1847), który przemianował na Kochaczyn. Tam też zmarł na zapalenie opon mózgowych. Jak głosi rodzinna i literacka legenda, w 1846 roku, gdy powracającego z zesłania poetę, zobaczyła Brygida Świętorzecka, zapragnęła zostać jego żoną. Wprawdzie jej rodzina nie widziała tego małżeństwa dobrze, ale młodzi pobrali się.
Z tego związku mieli potomstwo:
- Wiktor Tomasz Serafin (ur. 1848)
- Abdon (1849-1903), właściciel dóbr Poniemuń (po. kowieński), zastrzelony w niewyjaśnionych okolicznościach na grobie ojca; ożeniony z Jadwigą z Fergisów, miał synów, w tym Tomasza (1876-1950), przedostatniego gospodarza w Duksztach, ożenionego z Teresą z Dowgiałłów z Siesik (1883-1944, zm. w Ravensbruck). Z ich małżeństwa z kolei były dzieci: Tomasz (1902-1989), inż. rolnik, właściciel Dukszt (pow. wileńsko-trocki), obrońca Wilna 1918 roku, żołnierz Armii Krajowej, ożeniony z Aliną z Kaszubów oraz Helena Kazimierzowa Stankiewiczowa (1904-1996), która wraz z mężem gospodarowała także na Wileńszczyźnie, w majątku Berżeniki.
- Klemens Sabba (1852-1889), prawnik wileński, zamordowany przez carską Ochranę, ożeniony z Barbarą z Moraczewskich, miał kilkoro dzieci, w tym dwie córki z nieformalnego związku. Jedną z nich była poetka, prozaiczka, tłumaczka i osobisty sekretarz marszałka J. Piłsudskiego, Kazimiera Iłłakowiczówna (1892-1983).
W okresie międzywojennym Zanowie mieszkali i gospodarowali w majątku Dukszty, który po ukończeniu studiów wyższych, jak też po przygotowaniu przez babkę Teresę Zanową, objął Tomasz Zan, ożeniony z Aliną z Kaszubów. Już jego babka była zaangażowana w działalność konspiracyjną, która powróciła do rodziny całą siłą w okresie okupacji w czasie II wojny św. Tam też, w Duksztach dzieciństwo spędziła pierworodna córka Tomaszostwa Zanów, późniejsza lekarka, dr nauk medycznych Teresa Falkowska (ur. 1934). Jej młodsza siostra, Małgorzata urodziła się na rok przed wybuchem wojny (1938), a zmarły w niemowlęctwie brat Tomasz, już w Warszawie podczas okupacji. Najmłodsza z potomstwa, Monika przyszła na świat już po wojnie (1948).
We wszystkich kolejnych generacjach, postać Tomasza Zana „Promienistego” stanowiła źródło wartości i postaw patriotycznych w całej rodzinie, o czym w programie opowiadała dr Teresa z Zanów Falkowska.
Źródła: hasło Tomasz Zan (Wikipedia), W. Wiśniewski, Pani na Berżenikach. Rozmowy z Heleną z Zanów Stankiewiczową, Londyn 1991; tenże: Ostatni z rodu. Rozmowy z Tomaszem Zanem, Warszawa - Paryż 1989; J. Zanowa, W służbie oświaty. Pamiętnik z lat 1900-1946, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961.
20.01.2024
51 min 31 s
Na audycję zaprasza Piotr Łoś.
13.01.2024
52 min 47 s
Jest przynajmniej kilka faktów i osób z rodu Orsettich, które złotymi zgłoskami zapisały się na kartach historii Polski. A do tego, być może przez jego toskańskie pochodzenie, zainteresowanie tą rodziną zazwyczaj było i jest spore. Świadczą o nim m.in. zachowane zabytki.
Któż bowiem nie słyszał o zamku Krzyżtopór, który pozostał barwną ruiną, cieszącą oczy do dziś. Obiekt ten jeszcze w okresie przedwojennym, aż do tzw. reformy rolnej 1944/45 roku był własnością tej rodziny. Podobnie z Kamienicą Orsettich w Jarosławiu na Podkarpaciu, gdzie znajduje się regionalne Muzeum, mające aspiracje wyższe niż tylko lokalną dokumentację dziejów i gromadzenie dzieł sztuki.
Ze względu na ostatniego, formalnego właściciela (przed wojną był dzieckiem) majątku i zamku w Oporowie, Juliusza Karskiego, po 1989 roku więcej słyszało się o Karskich, a mniej o Orsettich, którzy przez około 100 lat władali tym obiektem. Chociaż to właśnie w Oporowie muzealnicy badali dzieje dawnych właścicieli zamku.
Orsettiowie byli też nieco w cieniu sławnego pisarza Józefa Weyysenhoffa, który po sromotnej klęsce finansowej, musiał sprzedać lubelskie dobra ziemskie o adekwatnej do sytuacji nazwie – Samoklęski. Kupujący ten majątek, Wacław i Róża z Orsettich Kuszllowie, podźwignęli go z upadku. W jednej z audycji w cyklu „Rody i Rodziny Mazowsza” w „Radiu dla Ciebie” siostry Kuszllówny wspominają, że z Przytoczna, gdzie na stałe mieszkały w majątku rodziców, jeździły do dziadków Kuszllów do Samoklęsk.
Początek polskiej linii rodu dał Wilhelm Orsetti (zm. 1659), toskański kupiec i bankier, który przybywając do Krakowa, sprowadzał nad Wisłę włoskie towary, a z czasem robił interesy w bankowości, osiągając wysoką pozycję ekonomiczną, pozwalającą mu nawet na pożyczenie środków pieniężnych królowi. Został obywatelem Krakowa oraz otrzymał polski indygenat, wchodząc w ten sposób do kręgu polskiej szlachty herbowej.
Wybitną osobą, którą jeszcze nieco osób z pokolenia wojennego i tuż powojennego zapewne pamięta, była Maria Paulina Orsetti (1880-1957). Pochodziła ona z odnogi Orsettich z majątku Świerże nad Bugiem (pow. chełmski, woj. lubelskie, gm. Dorohusk), była córką Teodora i Marii z Jełowickich. Podczas studiów za granicą, zafascynował ją ruch spółdzielczy w Belgii, który próbowała zaszczepić w Polsce.
Z Janem Hemplem, Marią Dąbrowską (pisarką), Bolesławem Bierutem i innymi, pracowała w zarządzie Wydziału Społeczno-Wychowawczego Lubelskiej Spółdzielni Spożywców (1916). Po około roku wyjechała do Warszawy, gdzie Warszawski Związek Stowarzyszeń Spożywczych powierzył jej redakcję czasopisma „Społem”. Wraz z innymi zainicjowała i współtworzyła księgarnię antykwarsko-wydawniczą Stowarzyszenia Spółdzielczego "Książka". W publicystyce oraz tekstach, które wydawała (m.in. twórców socjalizmu), naznaczonymi lewicowymi poglądami, propagowała właśnie spółdzielczość robotniczą oraz czytelnictwo poprzez zakładanie bibliotek.
Jeśli chodzi o tę część rodziny Orsettich, która interesuje nas w audycji, to związana ona była z Ujazdem (pow. opatowski). Właścicielem tegoż Ujazdu, a więc i powyżej wymienionego zamku Krzyżtopór, był Wilhelm Józef Orsetti (1859-1929), syn Jana i Anny z Chościak-Popielów z Turny (pow. węgrowski, woj. mazowieckie). Z kilkorga jego rodzeństwa warto wspomnieć o Marii z Orsettich Iwanickiej, która z mężem Witoldem Iwanickim (1871-1952) gospodarowała i prowadziła szeroką działalność społeczną w Grójeckiem, w majątku Ogrodzieniec i w okolicach.
Wilhelm Józef Osretii z Ujazdu ożeniony był z Bronisławą z Gutowskich, a spadkobiercą i kolejnym właścicielem Ujazdu był jego syn, Wilhelm Jan Orsetti (1898-1960), prawnik, ożeniony z Zofią z Cichowskich z Raju (gm. Solec nad Wisłą, ob. pow. radomski).
To właśnie między Ujazdem a Rajem toczyło się życie Orsettich, o czym w programie opowiadała p. Monika Orsetti-Skwarczyńska, córka Wilhelma Jana i Zofii z Cichowskich. Warto dodać, że Raj został przez nią, jak i jej śp. brata, Wilhelma, cenionego taternika i ratownika GOPR, odkupiony już w XXI wieku. Na obszarze zespołu dworsko-parkowego wybudowano nowy dwór (stary nie zachował się), a park został na miarę możliwości odrestaurowany. Dziś to miejsce jest już wspomnieniem, ma nowych gospodarzy, ale Ujazd, jak i Raj pozostają głęboko w sercach obu rodzin: Orsettich i Cichowskich.
06.01.2024
53 min 49 s
O rodzinie Czartoryskich mówi Zofia Wojtkowska, autorka pierwszej, popularnej, ale napisanej na podstawie źródeł historycznych monografii rodu Czartoryskich.
01.01.2024
51 min 11 s
W audycji fragmenty trzech, naszym zdaniem jednych z najciekawszych fragmentów audycji z 2023 roku: 1. Wspomnienia p. Anny "Kuby" z Cieleckich Płodowskiej; 2. Opowieść o działalności konspiracyjnej Izabeli z Radziwiłłów Radziwiłłowej z Nieborowa (mówią: Monika Antczak i Maciej Radziwiłł); 3. Historia rodziny Symów, czyli przodków aktora - niemieckiego konfidenta w czasie okupacji niemieckiej w Warszawie (opowiada Marek Teler).
30.12.2023
51 min 18 s
O swoich interesujących przodkach opowiadała Małgorzata Karolina Piekarska, historyk sztuki, pisarka, dziennikarka, kierownik Działu Zbiorów Muzeum Niepodległości w Warszawie.
25.12.2023
45 min 39 s
Związek Rodowy Dzieduszyckich herbu Sas, poza działalnością rodzinną, np. integracyjną, realizuje projekty, które nawiązują do historii rodu. W dziejach XIX i XX-wiecznych wysuwa się tu na plan pierwszy postać Włodzimierza Dzieduszyckiego, założyciela Muzeum Przyrodniczego we Lwowie, ale nie tylko. Działania Włodzimierza, jak i innych członków rodziny daleko wybiegają poza tradycję tylko rodzinną, gdyż z założenia były one przeznaczone dla kraju, zwłaszcza po klęsce powstania styczniowego 1863 roku, gdy wartością nadrzędną stało się podtrzymanie ducha patriotyzmu wśród Polaków oraz rozwój społeczno-gospodarczy kraju, będącego pod zaborami. Trzeba pamiętać, że dzięki wywalczonej autonomii w ramach monarchii habsburskiej, polskie społeczeństwo w Galicji, czyli pod zaborem austriackim, mogło w sposób większy niż gdzie indziej, inicjować i realizować zadania natury społecznej, kulturalnej, naukowej i politycznej.
Dzieduszyccy, poza aktywnością polityczną, zajęli się m.in. gromadzeniem pamiątek polskiej przeszłości, tworząc właśnie Muzeum Przyrody, a w swoich domach zbierając dzieła sztuki lub wspomagając artystów.
Mimo ogromnej pracy szczególnie muzealników, którzy nawet czasach ZSRR, jak i po upadku związku sowieckiego, w Ukrainie starali się zachować zbiory Dzieduszyckich, pozostałe poza granicami Polski, to jednak spuścizna rodu, znajdująca się współcześnie w Ukrainie, wymaga troski. Związek Rodowy Dzieduszyckich herbu Sas organizuje konferencje naukowe, wydaje opracowania, poświęcone spuściźnie rodu, ale od kilku lat zajął się również rodzinnymi grobami, głównie we Lwowie. Groby, sarkofagi czy kaplice poszczególnych członków rodu są bowiem nie tylko miejscem ich wiecznego spoczynku, ale także dziełami sztuki rzeźbiarskiej i kamieniarskiej. Warunki atmosferyczne, upływ czasu czy brak bieżącej opieki, spowodowały, że obiekty te wymagają renowacji. Uzyskując fundusze polskie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz poprzez granty/konkursy Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA, uratował lub przywrócił świetności już kilkanaście nagrobków. Co więcej, doświadczenia w tym względzie zostały docenione przez stronę ukraińską, która poprosiła o podjęcie się przez Związek Rodowy Dzieduszyckich herbu Sas odrestaurowania przepięknej rzeźby na narożniku kamienicy Szolc-Wolfowiczów we Lwowie, znanej jako rzeźba "Chrzest Chrystusa przez Jana Chrzciciela".
Ponadto, Związek przystąpił do kolejnego etapu opieki nad spuścizną historyczną Dzieduszyckich, uzyskując środki na odnowienie części zachowanego księgozbioru z tzw. Biblioteki Poturzyckiej.
O już odnowionych nagrobkach, o trwających renowacjach kolejnych grobów oraz woluminów z Biblioteki Poturzyckiej, w programie mówili: Anna Kudzia, konserwator kamienia z Pracowni Konserwacji i Restauracji Rzeźby Kamiennej i Elementów Architektury na Wydziale Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Warszawie, Janina Wielowiejska, konserwator papieru, były pracownik (emerytura) Instytutu Konserwacji Zbiorów Bibliotecznych Biblioteki Narodowej w Warszawie, Melania Dzieduszycka, sekretarz i Mateusz Dzieduszycki, przewodniczący Rady Związku Rodowego Dzieduszyckich herbu Sas.
23.12.2023
51 min 04 s
Jak Maria z Czetwertyńskich Tarnowska (z Milanowa na Podlasiu), wychodząc z ludnością cywilną z Warszawy po Powstaniu 1944 roku, wyniosła duże pieniądze, należące do polskiego Podziemia? Kto z przywódców paramilitarnej organizacji ziemian "Uprawa"/"Tarcza" jeździł na "Czarnoksiężniku"? Gdzie był początek narodowej epopei "Pan Tadeusz"? - na te i inne pytania, dotyczące osób i całych rodzin ziemiańskich, w programie odpowiadała red. Anna Mieszczanek, autorka książki "Powracanie ziemian. Dziennik sieciowy", gość kolejnego odcinka "Rodów i Rodzin Mazowsza".
16.12.2023
54 min 26 s
W dniach 7-8 grudnia br. zmarły: red. Jolanta Makowska i dr Teresa Życzkowska. Obie panie były gośćmi radiowego cyklu o historii polskich rodów. Pierwsza z nich mówiła o rodzinach Partyków i Wachowiczów, druga zaś głównie o Heydlach i częściowo o Chełkowskich.
Jolanta z Wachowiczów Karolowa Makowska
Redaktor Jolanta z Wachowiczów Makowska (1943 – 2023) była publicystką, socjologiem (absolwentką UW), dziennikarką. Ponad 40 lat pracowała w różnych instytucjach, m.in. w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci, redakcjach czasopism branżowych, w Kancelarii Biura Senatu, szkolnictwie i instytutach naukowych. Swoje doświadczenia zawsze przelewała na papier, a czasem były to również teksty wspomnieniowe. Na pewnym etapie życia zajęła się również historią swojej rodziny, a także rodziny męża, Karola Makowskiego, z którym w małżeństwie przeżyła ponad 50 lat. W audycji przed laty z troską mówiła m.in. o licznych pamiątkach, dokumentach, jak i o drobiazgach, które pozostały w jej rodzinie, a którymi ona się zaopiekowała. Miała nadzieję, że bibeloty, jak i dokumenty, świadczące o dziejach Partyków i Wachowiczów – warszawskich restauratorów, trafią kiedyś do jej wnuków. Z wielką atencją mówiła też (to już poza audycją radiową) o ziemiańskich korzeniach swego męża i o pamiątkach po tej rodzinie, co opisała w jednej z książek.
Będąc już na emeryturze, dokąd zdrowie pozwalało, nadal pisała artykuły i książki, już mniej o tematyce ściśle zawodowej (socjologia, pedagogika), a częściej beletrystykę lub historię oraz wspomnienia własne. Już kilkanaście lat temu swoją aktywność zaznaczyła na jednym z portali społecznościowych, gdzie utworzyła grupę, w której publikowała komentarze na różne tematy (od literatury po bieżącą politykę), ale też udostępniała elementy twórcze swoich znajomych (poezja, fragmenty prozy, rysunki, fotografie obrazów).
Bibliografia twórczości Jolanty Makowskiej jest bogata; ze względu na tematykę audycji, wymieńmy tylko dwa tytuły książkowe: „Chochlą i mieczem” (dzieje Partyków i Wachowiczów) oraz „Świat zapamiętany”.
Teresa Michałowa Życzkowska i Jej krewni Heydlowie
W naszym radiowym cyklu było kilka audycji z członkami rodziny baronów Heydlów, której przodkowie przybyli do Polski z Saksonii, szybko się polonizując. Osiedlili się wówczas w Lataczu, a następnie w Beremianach nad Dniestrem. Z czasem, rodzina ta podzieliła się na dwie linie, umownie nazywane: beremiańską i gardzienicką: pierwsza z nich pozostałą na dawnych Kresach RP, druga przeniosła się do Gardzienic, a potem do Brzózy w Królestwie Polskim.
Spośród współczesnych członków tej rodziny z pokolenia wojennego, którzy byli gośćmi Radia dla Ciebie w cyklu „Rody…”, odeszli już: Władysław Heydel (1926 – 2019), jego siostra Krystyna Zarin (1938 – 2021/22) oraz ich kuzynka (cioteczna siostra), Teresa z Świdrygiełłów-Świderskich Somkowiczowa (1927-2023). Wymienione trzy osoby pochodziły z beremiańskiej linii rodu.
Z kolei, dnia 7 grudnia w Krakowie zmarła dr Teresa Życzkowska (1931 – 2023). Była ona córką Wojciecha Heydla, właściciela dóbr ziemskich Brzóza w powiecie kozienickicm i Wandy z Chełkowskich ze Śmiełowa (pow. jarociński) w Wielkopolsce. Wychowała się w Brzózie i o niej głównie opowiadała w audycji. Po Ii wojnie św. ukończyła studia na Uniwersytecie Jagiellońskim, była dr. nauk chemicznych, emerytowanym naukowcem na UJ, prawie do końca aktywna. Z domu rodzinnego przejęła zdolność i potrzebę działalności społecznej: działała w NSZZ „Solidarność” i w innych miejscach, uhonorowana została medalem „Dziękujemy z Wolność”. Należała również do kręgu przyjaciół papieża św. Jana Pawła II, o czym także opowiadała, dając w ten sposób jedno ze świadectw Jego życia i świętości.
Zamężna za Michałem Życzkowskim, profesorem mechaniki stosowanej na Politechnice Krakowskiej, pozostawiła czwórkę dzieci i liczne wnuki. Zmarła w Krakowie.
Radiowe pożegnanie
W jednym z wywiadów Jolanta Makowska powiedziała: „Współcześni ludzie, podobnie jak ich poprzednicy z wszystkich minionych pokoleń, rozmaicie radzili (lub nie radzili sobie) z ekstremalnymi sytuacjami oraz z kwestią własnej śmierci, swego kresu. Jednym (raczej nielicznym) to się udawało, innym nie. Zależy to od cech osobowości, siły wiary i mnóstwa innych czynników. Teraz jest o tyle gorzej, ponieważ lansuje się ideę kultu zdrowia, piękna, młodości. Wielu ludzi przeżywa dylemat Fausta. I dramat Fausta. Ale chyba nigdy nikomu nie było łatwo pogodzić się z rzeczywistością, w którą wpisana jest śmierć” [M. Szewczuk, „O nadziei i uśpionej wierze”, źródło: Opoka.org.pl, 25.02.2010].
Tak i nam trudno pogodzić się z odejściem obu Pań. Były one niezwykłymi Rozmówczyniami, a przede wszystkim – jak często w tej audycji – Świadkami Historii. Emitując fragmenty programów z udziałem śp. pp. Jolanty Makowskiej i Teresy Życzkowskiej, wyrażam wdzięczność i hołd wszystkim moim zmarłym już niestety Gościom z rodzin Wachowiczów, Heydlów i Świdrygiełło-Świderskich.
Cześć Ich Pamięci!
Piotr Szymon Łoś/”Radio dla Ciebie”
09.12.2023
50 min 58 s
PODCASTY
„Na psa urok” to audycja, w której Karol Kosiorowski edukuje, bawi i tłumaczy, jak komunikować się z psami, budować z nimi dobrą relację
Wakacje na Mazowszu – czyli jak spędzić czas w naszym regionie w czasie wakacji. Polecamy miejsca znane i nieznane, zapraszamy do udziału w wydarzeniach i odkrywamy sekrety województwa mazowieckiego
Kobiecy wieczór RDC to czas na ważne, pogłębione rozmowy o poszukiwaniu wartości, o relacjach ze sobą i światem. To pełne ciepła spotkania w obszarze psychologii, socjologii, zdrowia i szeroko pojętej kultury.