Po wymianie butli z gazem, mieszkaniec pow. żuromińskiego postanowił sprawdzić, czy jest szczelnie zakręcona. A użył do tego... zapalniczki. Kiedy doszło do zapłonu, wyniósł butlę przed dom.

Tam gaz się wypalił, a wezwani strażacy schłodzili butlę. Tym razem mężczyźnie nic się nie stało i uniknął pożaru.

Straż Pożarna ostrzega, że sprawdzanie butli z gazem za pomocą zapalniczki naraża życie i zdrowie ludzi i grozi pożarem.

Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Żurominie Tomasz Welenc radzi, by stosować inne metody sprawdzania butli z gazem i starać się unikać zachowań niebezpiecznych. 

– Są o wiele bezpieczniejsze metody, którymi można sprawdzić tę szczelność, poprzez np. płyn do naczyń, poprzez rozmieszanie mydła w płynie np. w butelce po jakimś detergencie i po prostu obszukaniu całego tego reduktora. I wtedy będziemy widzieć czy ulatnia się gaz wskutek tego, że pokazują się jakieś tam bąbelki – podkreśla Welenc.

Tym razem nic poważnego się nie stało, mężczyzna wyszedł bez szwanku, ale kilka lat temu podobny przypadek miał poważniejsze konsekwencje - przypomina rzecznik  żuromińskich strażaków.

Inny mieszkaniec gminy Żuromin także chciał sprawdzić zapalniczką, czy butla jest szczelna. Gaz się zapalił, pożar objął kuchnię i rozprzestrzenił się na cały dom. Ogień spowodował bardzo duże szkody. 

Czytaj też: Przewoził osobówkę na pace dostawczaka, koła zabezpieczył butlami z gazem