Z innej planety

Z innej planety: zagadka lateralna

  • Łukasz Badowski

  • 18.05.2021
  • 52 min 59 s

Krótki opis odcinka

"Salon Madame Pompadour" Wielka Encyklopedia Diderota i d’Alamerta dzieli warcaby na francuskie i polskie. Polskimi nazywano je we Francji bo w Polsce akurat nazywano je francuskimi. Trochę jak ta choroba, która we Francji uchodziła za angielską, a w Polsce - za francuską. Warcaby polskie pochodziły ponoć od żubra. To znaczy… od Żubra Franicszka. Franciszek Żubr ów był na służbie u Marii Leszczyńskiej, królowej Francji, i to on - jak mniemali mu współcześni - owe powiększone warcaby wynalazł. Dość powiedzieć, że stały się one wielką atrakcją salonów i kawiarni w Paryżu. Także i u Madame Pompadour, gdzie grywali w nią najznamienitsi arystokraci, myśliciele, czy wojskowi. Wszyscy jednak ulegali potędze “Ludolfiny” - służącej w domu Pani d’Etiolles. Swoje przezwisko zyskała dzięki wybitnej znajomości matematyki, którą zawstydzała mężczyzn. Ale prawdziwe talenty ujawniała szczególnie przy planszy, na każde skinienie swej chlebodawczyni dokonując bezlitosnej egzekucji pionków przeciwników. Mężczyźni bali się zasiadać do warcabów, z drugiej strony wstyd było się wymawiać... Znalazł się jednak bystry oficer, który odkrył sposób na Ludolifnę. Bezczelnie wykorzystał niepisane zasady gry i odstawił służącą do rogu. Męska część publiczności zawyła z uciechy, biorąc w ten sposób choć symboliczny odwet na znienawidzonej sawantce. Radość nie trwała jednak długo… Z grobową miną Madame Pompadour powstała ze swego krzesła, po czym wolnym krokiem podeszła do szachownicy… A kiedy zdjęła swoje tkane rękawiczki, cisza zapadła jak makiem zasiał. Kiedy opowiedziano tę historię Królowi, śmiał się ponad godzinę, a nawet i późnym wieczorem przy kolacji zdarzyło mu się zachichotać pod nosem na samo wspomnienie tegoż tryumfu umysłu nad konwenansem. Swej faworycie w podzięce za ten udatny dowcip sprawił też zaraz dwa prezenty. Po pierwsze, bezczelny oficer dostał kilkanaście batów przez plecy oraz bilet w jedną stronę do Quebecu. Po drugie zaś kazał sprawić swej faworycie wyszywane perłami i srebrem cudeńka. I tak to w dwa miesiące później Paryż dowiedział się, że skromna służąca królewskiej metresy paraduje na salonach w najdroższych rękawiczkach świata! A Paryżanie znienawidzili imć Żubra oraz jego warcaby…

Opis odcinka

"Salon Madame Pompadour" Wielka Encyklopedia Diderota i d’Alamerta dzieli warcaby na francuskie i polskie. Polskimi nazywano je we Francji bo w Polsce akurat nazywano je francuskimi. Trochę jak ta choroba, która we Francji uchodziła za angielską, a w Polsce - za francuską. Warcaby polskie pochodziły ponoć od żubra. To znaczy… od Żubra Franicszka. Franciszek Żubr ów był na służbie u Marii Leszczyńskiej, królowej Francji, i to on - jak mniemali mu współcześni - owe powiększone warcaby wynalazł. Dość powiedzieć, że stały się one wielką atrakcją salonów i kawiarni w Paryżu. Także i u Madame Pompadour, gdzie grywali w nią najznamienitsi arystokraci, myśliciele, czy wojskowi. Wszyscy jednak ulegali potędze “Ludolfiny” - służącej w domu Pani d’Etiolles. Swoje przezwisko zyskała dzięki wybitnej znajomości matematyki, którą zawstydzała mężczyzn. Ale prawdziwe talenty ujawniała szczególnie przy planszy, na każde skinienie swej chlebodawczyni dokonując bezlitosnej egzekucji pionków przeciwników. Mężczyźni bali się zasiadać do warcabów, z drugiej strony wstyd było się wymawiać... Znalazł się jednak bystry oficer, który odkrył sposób na Ludolifnę. Bezczelnie wykorzystał niepisane zasady gry i odstawił służącą do rogu. Męska część publiczności zawyła z uciechy, biorąc w ten sposób choć symboliczny odwet na znienawidzonej sawantce. Radość nie trwała jednak długo… Z grobową miną Madame Pompadour powstała ze swego krzesła, po czym wolnym krokiem podeszła do szachownicy… A kiedy zdjęła swoje tkane rękawiczki, cisza zapadła jak makiem zasiał. Kiedy opowiedziano tę historię Królowi, śmiał się ponad godzinę, a nawet i późnym wieczorem przy kolacji zdarzyło mu się zachichotać pod nosem na samo wspomnienie tegoż tryumfu umysłu nad konwenansem. Swej faworycie w podzięce za ten udatny dowcip sprawił też zaraz dwa prezenty. Po pierwsze, bezczelny oficer dostał kilkanaście batów przez plecy oraz bilet w jedną stronę do Quebecu. Po drugie zaś kazał sprawić swej faworycie wyszywane perłami i srebrem cudeńka. I tak to w dwa miesiące później Paryż dowiedział się, że skromna służąca królewskiej metresy paraduje na salonach w najdroższych rękawiczkach świata! A Paryżanie znienawidzili imć Żubra oraz jego warcaby…

Kategorie:

OGÓLNY OPIS PODCASTU

Z innej planety

Jest to cykl audycji popularyzujący naukę na antenie RDC. Trzygodzinna opowieść „z innej planety”. Nasze studio odwiedzają goście – najczęściej naukowcy. Prowadzimy też Radiowy Instytut Badań Akustycznych, w którym rozkładamy dźwięk na czynniki pierwsze. Natomiast w ostatniej godzinie rozwiązujemy kryminalną zagadkę lateralną. Zaprasza Łukasz Badowski.

Odcinki podcastu (1332)

  • Zagadka lateralna: Usta milczą, dusza śpiewa…

    • 30.04.2024

    • 53 min 22 s

  • Adrian Lipkowski i I miejsce w konkursie Polskiego Związku Przetwórców Tworzyw Sztucznych

    • 30.04.2024

    • 52 min 09 s

  • Kalendarium naukowe

    • 30.04.2024

    • 49 min 12 s

  • Zagadka lateralna:  O! Tu mi kaktus wyrośnie!

    • 23.04.2024

    • 46 min 26 s

  • Nowa technologia diagnozowania chorób Parkinsona i Alzheimera we wczesnych stadiach

    • 23.04.2024

    • 44 min 53 s

  • Kalendarium naukowe

    • 23.04.2024

    • 50 min 22 s

  • Zagadka lateralna: Egzamin dojrzałości

    • 16.04.2024

    • 48 min 22 s

  • Francuz Michel Talagrand z nagrodą Abela 2024

    • 16.04.2024

    • 49 min 54 s

  • Kalendarium naukowe

    • 16.04.2024

    • 49 min 24 s

  • Zagadka lateralna: Kość Słoniowa

    • 09.04.2024

    • 53 min 12 s

1
2
3
...
132
133
134