Paryska prokuratura poinformowała, że w serii piątkowych zamachów w Paryżu zginęło 129 osób, a ok. 350 zostało rannych; 99 z nich jest w stanie krytycznym. W związku z atakami prezydent Francji Francois Hollande ogłosił stan wyjątkowy na terenie całego kraju. Dżihadyści, niedługo po wypowiedzi francuskiego przywódcy, przyznali się do zamachów.
- To jest zbrodnia przeciwko ludzkości i trzeba zwrócić uwagę na to, że ktoś sobie ją przypisał. Nie wiemy dokładnie kto to jest i nie można mówić, że to leży w religii, tylko to religijnie się sankcjonuje, a pobudki, które leżą za takim aktem terroryzmu, są zawsze te same - zwrócenie na siebie uwagi, zastraszenie ludzi i nastawienie ich przeciwko sobie - mówi dr hab. Agata Nalborczyk z Zakładu Islamu Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Dr Magdalena Nowaczek-Walczak z Katedry Arabistyki i Islamistyki Uniwersytetu Warszawskiego radzi, aby nie łączyć zamachów terrorystycznych z islamem jako religią.
- Zwróciłabym uwagę na fakt, że są to "normalne" akty terroru i działania przeciwko ludzkości (...). Winny jest czynnik ludzki, który używa później religii jako legitymizacji działań - twierdzi Nowaczek-Walczak.
Tłumaczy, że za zamachem stoją interesy. - Czyli coś, co stoi za każdą organizacją terrorystyczną i tak naprawdę tutaj celem jest zarabianie pieniędzy i posiadanie władzy - wyjaśnia.
Dr Barbara Czerska, etyk i filozof, która gościła w swoim domu uchodźców z Czeczenii, mówi, że osoby które zginęły w piątkowym zamachu, są ofiarami gniewu.
- On jest zakorzeniony nie w relacji człowiek-człowiek, że ktoś zdenerwował się na kogoś i go zabił, tylko zdenerwował się na coś bardzo ogólnego (...) i odważył się stanąć twarzą w twarz z innymi ludźmi i bez osobistego powodu postanowił ich zabić - mówi.
źródło: PAP,RDC