W jednym z listów do rodziny i przyjaciół Wilhelm „Wilczek” Siemieński napisał, odnosząc się do swoich spostrzeżeń z pobytu dyplomatycznego w Rosji: „Wiecie, to jest ta polska sprawa. Rosja przecież nie jest dla nas po prostu państwem. Jest zawsze rodzajem osobistego wyzwania” („Nasze życie…”, s. 128). Spośród kilku krajów i placówek dyplomatycznych, w których pracował w latach 90. XX wieku i na początku XXI wieku, Moskwa wydaje się bardzo ważna, jeśli nie najważniejsza. Jego słowa w obecnych czasie, kiedy od 24 lutego 2022 roku mamy do czynienia z agresją Rosji na Ukrainę, nabierają szczególnej ostrości. Toteż dlatego po rozpoczęciu się tej wojny, Aleksandra Bellwon, redaktor książki „Nasze życie wszędzie – Siemieńscy”, przejrzała dwa rozdziały publikacji ponownie, nieco je poprawiając, modyfikując, bo życie pisze swoje, aktualne scenariusze.
Sama opowieść rodzinna Siemieńskich mogłaby być w ogóle tematem reportażu czy nawet filmu telewizyjnego, bowiem poza wątkami rodzinnymi, jest ona również reporterskim obrazem, ukazującym odmienne kultury, ludzi, a niekiedy polityczne zawirowania.
W Polsce, w rodzinie, wśród krewnych, znajomych i przyjaciół, historia 29 lat małżeństwa pp. Wilhelma Siemieńskiego i Marii Karoliny Cieleckiej była dobrze znana. Dzięki zaś temu, że Ośrodek „Karta” od dawna interesuje się historią rodziny Przewłockich z Mordów (pow. siedlecki), do zasobów Archiwum „Karty” trafiły materiały, dokumentujące właśnie ponad 30-letni okres życia rodziny Siemieńskich.
Jeszcze na początku XXI wieku w Rawdon w Kanadzie, Beata Gołembiewska, dziennikarka i pisarka tam mieszkająca, poznała pp. Wilhelma seniora Siemieńskiego i jego żonę Różę z Plater-Zyberków. Powstała wówczas niewielka opowieść o historii rodziny z Chorostkowa i Magierowa na Ukrainie. Książka „Karty” jest więc jakby kontynuacją tamtego przekazu historycznego.
Wilhelm „Wilczek” Siemieński, urodzony już na obczyźnie, dzięki studiom i kontaktom rodzinnym, w swojej młodości w Polsce bywał przynajmniej kilka razy. W kraju poznał „Makę” Cielecką, a pobrali się już w Kanadzie. Wykorzystując doskonałą znajomość kilku języków – poza francuskim i angielskim – w tym polskiego i rosyjskiego, Wilhelm Siemieński mógł rozpocząć pracę dyplomatyczną na rzecz rządu kanadyjskiego, OBW i ONZ. W 1996 roku zdecydował się na taką pracę w holenderskiej Hadze, a później – mniej więcej co trzy lata – przebywał w innych krajach, m.in. w Rosji, Gruzji, Turcji, na Słowacji czy na Haiti. Ostatnia praca zakończyła się tragicznie, bowiem w 2010 roku zginął w wyniku trzęsienia ziemi właśnie na Haiti.
Doskonałe przygotowanie i zaangażowanie całym sobą w pracę, otwartość na każdego człowieka, niezależnie od jego pochodzenia społecznego, narodowościowego czy wyznania religijnego, własna ciekawość świata i towarzyskość – wszystko to sprawiło, że w każdym miejscu pracy zostawił po sobie niezatarte ślady i dobre wspomnienia.
Przy czym, co bardzo ważne, na równi ze sprawami zawodowymi, był człowiekiem bardzo rodzinnym i przywiązanym w naturalny sposób do polskości. Wraz z żoną pilnowali, aby ich życie rodzinno-domowe toczyło się w języku polskim, a synów (Krzysztofa „Smyka” i Marcina) ojczystego języka uczyli regularnie. W efekcie, rodzina ta, która większość dotychczasowego życia spędziła na emigracji i na zagranicznych placówkach dyplomatycznych, mówi, myśli i żyje w duchu polskiej kultury.
W programie o swoim życiu, opisanym w książce „Nasze Zycie wszędzie – Siemieńscy”, opowiedzieli:
- Maria Karolina „Maka” Cielecka, córka Piotra i Elżbiety z Przewłockich z Mordów, wnuczka Henryka i Karoliny z Hutten-Czapskich, żona ww. Wilhelma „Wilczka” Siemieńskiego (1954-2010), syna Wilhelma (1922-2013), powstańca warszawskiego, rodem z Chorostkowa i Róży z Plater-Zyberków z Pilicy;
- Aleksandra Bellwon, redaktor książki „Nasze życie wszędzie – Siemieńscy” z Ośrodka „Karta”;
- Krzysztof „Smyk” Siemieński (1983), syn Wilhelma „Wilczka” i Marii Karoliny „Maki” Cieleckiej.