Kilkadziesiąt domów w Milanówku pod Warszawą przez sześć dni nie miało prądu. To efekt gwałtownych wichur, które przeszły przez Mazowsze w miniony weekend. Nasz reporter był na miejscu i rozmawiał z mieszkańcami.
RDC
- Już tydzień jesteśmy bez prądu - mówił nam w środę wieczorem mieszkaniec Milanówka, pan Marek. - To siódma doba, ze środy na czwartek podczas wichury nastąpiła awaria sieci i od tego czasu nie mamy prądu - dodał
- Wiele domów jest również bez wody - zaznaczył pan Marek - Większość z nas ma niestety swoje ujęcia wody. Mamy hydrofory i piece gazowe, więc jest problem, bo bez odpowiedniego ciśnienia w sieci wody piec nie będzie działał. Zimno, bez wody, bez prądu. Wykupiłem trzy palety wody - dodał.
Sąsiedzka pomoc na wagę złota
W wielu gospodarstwach prąd zasila instalacje grzewcze – w niektórych domach temperatura spadła poniżej 6 stopni Celsjusza.
- Sąsiedzi zostali bez ogrzewania - wskazał pan Marek. - Dawaliśmy sobie lepiej radę niż część sąsiadów, ponieważ mamy kominek i drewno, więc o tyle, o ile mogliśmy sobie nagrzać. Ale inni nie mieli takiej możliwości i w ich domach przez praktycznie tydzień było po 6-7 stopni i to było słabe - zauważył nasz rozmówca.
Z kolei Inspektor ds. Zarządzania Kryzysowego w Urzędzie Miasta Milanówek Urszula Milczarek mówił, że niektórzy mieszkańcy byli na skraju wyczerpania psychicznego, a skala problemu była duża, zwłaszcza w przypadku domów, gdzie mieszkają osoby starsze. Nierzadko jedynym ratunkiem okazała się sąsiedzka pomoc, mieszkańcy przedłużaczami "podawali sobie" energię.
PGE Polska Grupa Energetyczna przekazała nam w środę, że przedstawiciele dostawcy są na miejscu i pracują nad rozwiązaniem problemu. W czwartek rano dostawca poinformował, że prąd wrócił do domów.