"Prezydent Komorowski ma swoje zasługi i powinny być mu one pamiętane"
04.03.2016 12:50
Aktualizacja: 13:50 15.08.2022
- Organizatorem obchodów 1 marca nie była Kancelaria Prezydenta. Uważam jednak, że Bronisław Komorowski powinien być zapraszany na takie spotkania. Pamiętam, jak dwa lata temu byliśmy w piwnicach, gdzie znajdowała się katownia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Prezydent zwiedzał to miejsce i złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary. Myślę, że prezydent Komorowski ma swoje zasługi i powinny być mu one pamiętane - mówił w RDC Jan Ołdakowski - dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
RDC
Gość RDC odniósł się do niezaproszenia Bronisława Komorowskiego na obchody Dnia Żołnierzy Wyklętych. Jak zauważył, ten dzień ma taką historię, że prace nad jego upamiętnieniem rozpoczął Lech Kaczyński. - Później były działania Bronisława Komorowskiego, który robił w Pałacu spotkania, a nawet niektórzy prawicowi dziennikarze publikowali zdjęcia z tych wydarzeń. Teraz, za prezydentury Andrzeja Dudy, te uroczystości nabrały jeszcze większego wymiaru - tłumaczył Ołdakowski.
Dodał, że problem polega na tym, iż organizatorem obchodów 1 marca, które miały miejsce pod Grobem Nieznanego Żołnierza nie była Kancelaria Prezydenta. - Uważam jednak, że Bronisław Komorowski powinien być zapraszany na takie spotkania. Pamiętam, jak dwa lata temu byliśmy w piwnicach, gdzie znajdowała się katownia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Prezydent zwiedzał to miejsce i złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary. Myślę, że prezydent Komorowski ma swoje zasługi i powinny być mu one pamiętane - zwrócił uwagę dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.
"Warto dyskutować"
Wspomniał, iż ma nadzieję, że zainteresowanie historią nie będzie jednowymiarowe. - Jest ono wiarygodne, jeżeli staje się polifoniczne i wielogłosowe. Jesteśmy po imponującym Dniu Żołnierzy Wyklętych, kiedy wiele się działo. My to zaczęliśmy dość dawno, bo w 2007 roku wydaliśmy płytę, gdzie znalazły się piosenki napisane przez Żołnierzy Wyklętych - mówił.
Podkreślił, że w przeszłości były jakieś wydarzenia, ale dobrze, że jest tego teraz tak dużo. - Myślę jednak, iż warto dyskutować, kim oni byli. Powinniśmy pamiętać też, że postaw sprzeciwu wobec komunizmu było więcej - ocenił Jak Ołdakowski.
607 tysięcy osób w Muzeum Powstania Warszawskiego
Gość RDC tłumaczył, że od kilku lat Muzeum Powstania Warszawskiego odwiedza wielu obcokrajowców. - To jest kilkanaście procent rocznie wśród wszystkich zwiedzających. Głównie dlatego, że kilka lat temu znaleźliśmy się w przewodnikach, jako miejsce konieczne do zobaczenia. W MPW można im wytłumaczyć specyfikę losów kraju, który leżał między dwoma totalitaryzmami i dla którego XX wiek jest wiekiem walki o wolność - powiedział.
Dodał, że w tym muzeum można powiedzieć, że skutki wojny w Polsce zakończyły się w 1989 roku albo w 1992 - wraz z wyjściem wojsk sowiecki. - Tych dat jest kilka. Na pewno nie był to ósmy maja 1945 roku. To tłumaczymy ludziom z zagranicy. Przychodzi również mnóstwo Polaków. W zeszłym roku było to 607 tysięcy osób, co jest rekordem Muzeum w całej historii. Sami byliśmy tym zaskoczeni. Jest tutaj kilka powodów. Jednym z nich jest wprowadzenie do kin filmu o Powstaniu. Była też 70. rocznica jego wybuchu. Te dwie rzeczy przełożyły się na decyzję o przyjściu do naszego muzeum. Jesteśmy dumni, że dzięki wielu dzianiom promocyjnym i edukacyjnym frekwencja nie spada, chociaż konkurencja jest coraz większa - mówił w RDC Jan Ołdakowski - dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.