Z innej planety

Z innej planety: zagadka lateralna

  • Łukasz Badowski

  • 08.02.2022
  • 49 min 24 s

Krótki opis odcinka

Sprawiedliwość Dreptaka Andrzej Waligórski - gdyby żył - na pewno by tę historię opowiedział lepiej. Z braku jednak Mistrza, musimy ją zrelacjonować sami, tak po swojemu - w krótkich, żołnierskich… znaczy się rycerskich oczywiście! Rycerskich słowach.   Otóż i kniaź Dreptak Walenty, z rodu Dreptaków herbu Łeb Zakuty, ruszył był na Krucjatę. Dreptak wiedział doskonale, że zarówno poddanym - których trzymał żelazną ręką, jak i potomnym - zdanym jedynie na zapiski opłacanego przezeń kronikarza - wystarczą jedynie pozory, więc postawił przede wszystkim na pijar. A że nie był ani specjalnie odważny, ani tym bardziej szczególnie religijny, w dodatku był z natury raczej domator, obrał kierunek lokalny - Turecko-Tatarski.   Zagon kniazia Dreptaka długo nie musiał szukać, gdyż już za rzeką natrafił na tatarski czambuł - o co w owych czasach nietrudno było w sumie. Choć niektórzy jednak dziwili się nieco, że tak łatwo i szybko kniaź przeciwnika odnalazł, rozpoznał i zaatakował. Problem w tym, że przeciwnik bynajmniej nie zamierzał odpuścić!   Dreptak wydawał się z początku dość pewny swego, ale kiedy Tatarzy przypuścili kontratak, spietrał i podał tyły natychmiast! W dodatku na cały głos wykrzykiwał: “Nie tak miało być! Nie tak!”. Tatarzy ruszyli do ostatecznego starcia. Wzbił się kurz, że aż już nic nie było widać. W zamęcie wznoszono jedynie okrzyki bojowe oraz błagania o litość. Raz krzyczeli Tatarzy, a błagali Nasi, raz znowu krzyczeli Nasi, a błagali Tatarzy. Na końcu zrobił się taki zamęt, że już wszyscy krzyczeli, a potem wszyscy błagali.   W końcu jednak kurz bitewny opadł, a zgromadzonym polskim rycerzom nie pozostało nic innego jak tylko się poddać. Tymczasem oto kniaź Dreptak padł w objęcia Tatarskiego beja i pospołem, chwaląc Boga, udali się na zamek celem przedyskutowania zaistniałej sytuacji. Tak też i sprawiedliwości stało się zadość, Dreptak zaliczył sobie do CV prześwietne zwycięstwo, a najbardziej z tego wszystkiego zdezorientowana była Orda, która już potem z rzadka wypuszczała się na Dreptakowe ziemie, i to jeszcze gęsto oglądając się za siebie.   Bo wygrać z Dreptakiem nietrudno, ale z samym sobą… to inna historia!

Opis odcinka

Sprawiedliwość Dreptaka
Andrzej Waligórski - gdyby żył - na pewno by tę historię opowiedział lepiej. Z braku jednak Mistrza, musimy ją zrelacjonować sami, tak po swojemu - w krótkich, żołnierskich… znaczy się rycerskich oczywiście! Rycerskich słowach.
 
Otóż i kniaź Dreptak Walenty, z rodu Dreptaków herbu Łeb Zakuty, ruszył był na Krucjatę. Dreptak wiedział doskonale, że zarówno poddanym - których trzymał żelazną ręką, jak i potomnym - zdanym jedynie na zapiski opłacanego przezeń kronikarza - wystarczą jedynie pozory, więc postawił przede wszystkim na pijar. A że nie był ani specjalnie odważny, ani tym bardziej szczególnie religijny, w dodatku był z natury raczej domator, obrał kierunek lokalny - Turecko-Tatarski.
 
Zagon kniazia Dreptaka długo nie musiał szukać, gdyż już za rzeką natrafił na tatarski czambuł - o co w owych czasach nietrudno było w sumie. Choć niektórzy jednak dziwili się nieco, że tak łatwo i szybko kniaź przeciwnika odnalazł, rozpoznał i zaatakował. Problem w tym, że przeciwnik bynajmniej nie zamierzał odpuścić!
 
Dreptak wydawał się z początku dość pewny swego, ale kiedy Tatarzy przypuścili kontratak, spietrał i podał tyły natychmiast! W dodatku na cały głos wykrzykiwał: “Nie tak miało być! Nie tak!”. Tatarzy ruszyli do ostatecznego starcia. Wzbił się kurz, że aż już nic nie było widać. W zamęcie wznoszono jedynie okrzyki bojowe oraz błagania o litość. Raz krzyczeli Tatarzy, a błagali Nasi, raz znowu krzyczeli Nasi, a błagali Tatarzy. Na końcu zrobił się taki zamęt, że już wszyscy krzyczeli, a potem wszyscy błagali.
 
W końcu jednak kurz bitewny opadł, a zgromadzonym polskim rycerzom nie pozostało nic innego jak tylko się poddać. Tymczasem oto kniaź Dreptak padł w objęcia Tatarskiego beja i pospołem, chwaląc Boga, udali się na zamek celem przedyskutowania zaistniałej sytuacji. Tak też i sprawiedliwości stało się zadość, Dreptak zaliczył sobie do CV prześwietne zwycięstwo, a najbardziej z tego wszystkiego zdezorientowana była Orda, która już potem z rzadka wypuszczała się na Dreptakowe ziemie, i to jeszcze gęsto oglądając się za siebie.
 
Bo wygrać z Dreptakiem nietrudno, ale z samym sobą… to inna historia!

Kategorie:

OGÓLNY OPIS PODCASTU

Z innej planety

Jest to cykl audycji popularyzujący naukę na antenie RDC. Trzygodzinna opowieść „z innej planety”. Nasze studio odwiedzają goście – najczęściej naukowcy. Prowadzimy też Radiowy Instytut Badań Akustycznych, w którym rozkładamy dźwięk na czynniki pierwsze. Natomiast w ostatniej godzinie rozwiązujemy kryminalną zagadkę lateralną. Zaprasza Łukasz Badowski.

Odcinki podcastu (1338)

  • Zagadka lateralna: Hamlet nieprowincjonalny

    • 14.05.2024

    • 45 min 05 s

  • SelF-powerIng electroNics – the Key to Sustainable future | prof. dr hab. inż. Tomasz Skotnicki

    • 14.05.2024

    • 46 min 40 s

  • Kalendarium naukowe

    • 14.05.2024

    • 51 min 05 s

  • Zagadka lateralna: Statystyka

    • 07.05.2024

    • 50 min 40 s

  • OGLE-GD-CEP-1884

    • 07.05.2024

    • 50 min 50 s

  • Kalendarium naukowe

    • 07.05.2024

    • 50 min 38 s

  • Zagadka lateralna: Usta milczą, dusza śpiewa…

    • 30.04.2024

    • 53 min 22 s

  • Adrian Lipkowski i I miejsce w konkursie Polskiego Związku Przetwórców Tworzyw Sztucznych

    • 30.04.2024

    • 52 min 09 s

  • Kalendarium naukowe

    • 30.04.2024

    • 49 min 12 s

  • Zagadka lateralna:  O! Tu mi kaktus wyrośnie!

    • 23.04.2024

    • 46 min 26 s

1
2
3
...
132
133
134