Paprykarz, co brykasz?!?
Szczecin to takie dziwne miejsce. Wszystko jest tam gdzie indziej. Port – w Świnoujściu. Festiwal – w Międzyzdrojach, sportowcy – w Policach, Aquapark – w Gryfinie, plaża – w Pobierowie, lotnisko… Nooo… z lotniskiem to akurat poważniejsza sprawa!
W zasadzie obsługuje loty pasażerskie, ale od czasu do czasu lądują tu największe samoloty cargo, jakie są – czytaj: te, których nie zniszczyli Rosjanie… Dlatego nikogo nie dziwi fakt, że firmy z branży FMCG czasem czarterują lot właśnie do Szczecina… nnno… powiedzmy, że W OKOLICE Szczecina. Każdy taki przylot to święto i okazja do wylansowania się miejscowych władz. Tak też było ostatnim razem… Miejscowa telewizja dostała zadanie strzelenia paru tzw. setek z władzami miasta na tle Boeinga.
Ciekawe, że nikogo nie zdziwił zadeklarowany ładunek… toż to jakby wozić drwa do lasu! I nikt by się nawet niczego nie dopatrzył, gdyby nie pechowy zbieg okoliczności… Dwie przesyłki – obie zresztą mocno podejrzane – weszły w nieplanowany kontakt na pokładzie. Jedną podróżowały sokoły, wysłane do pewnego szejka z Arabii Saudyjskiej. Druga natomiast miała zostać rozładowana na miejscu. Tymczasem zza kotary okrywającej pakunek z ptakami zaczęło w pewnym momencie dobiegać podejrzane mlaskanie.
Potem rozpętało się istne pandemonium. Miejscowe przysmaki wpłynęły odżywczo na owe „sokoły”, które zresztą okazały się wyjątkowo włochate i agresywne… Zwierzęta najpierw zorganizowały sobie posiłek, a potem wydostały się z klatki i zaatakowały pracowników, oficjeli, ekipę telewizyjną oraz przybyłą na miejsce jednostkę antyterrorystyczną…
Dwóch ciężko rannych antyterrorystów nadal dochodzi do siebie – nawet się człowiek nie spodziewa, jak skuteczną bronią może być puszka konserwy rybnej… zwłaszcza ze znakiem jakości Q!