Bazar Różyckiego powstał pod koniec XIX wieku. Projekt „Cała Warszawa z Markiem Millerem opowiada dzieje Bazaru Różyckiego” to swoisty eksperyment, którego celem jest multimedialna rekonstrukcja scen z życia Bazaru w okresie PRL.
Projekt powstał z inicjatywy Laboratorium Reportażu Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego, które od 10 lat zbiera materiały na ten temat. Inspiratorem był Marek Nowakowski – wykładowca Laboratorium Reportażu, a autorem powieści jest Marek Miller – reporter, założyciel Laboratorium.
Fenomen Bazaru
Jak mówi Miller, projekt to „próba realizacji odwiecznego marzenia pisarzy, którzy chcieli, aby powstała powieść dokumentalna”.
– To powieść o niezwykłej radości z zarabiania pieniędzy, co w Polsce było rzadkie, bo kiedy Wokulski miał zrobić te pieniądze, to się zakochał w pani Łęckiej. Nic z tego nie wyszło i próbował rzucić się pod pociąg. W związku z tym tutaj jest taka wersja, co by było, gdyby Wokulski nie rzucił się i zrobił pieniądze, i wszyscy Polacy postawili robienie pieniędzy na pierwszym miejscu niż inne rzeczy – wyjaśnia Miller. – Bazar jest fenomenem i chcemy go opisać przez sto lat, ale za pomocą powieści dokumentalnej i do niej nazbierał się materiał – dodaje.
Praca nad książką
– Niełatwo jest zebrał taki materiał i przekonać kupców czy ludzi, którzy tam przychodzą, żeby opowiadali – zaznacza Miller.
Leszek Nurzyński wyjaśnia, że „powieść wygląda mniej więcej tak, jakby ktoś spisał reportaż radiowy, w którym co chwilę montowane są wypowiedzi różnych osób”.
– W tej chwili mamy szkic zawierający ponad 700 stron. Ciągnie się kolaż wypowiedzi, zdjęć, materiałów wideo i audio – mówi Nurzyński.
Marek Miller dodaje, że książka ma „dość silną budowę dramatyczną”. – Czyli są punkty zwrotne, bohaterowie pierwszo- i drugoplanowi (…). Mamy klasyczną budowę fabularną. To są rozdziały za cara, czyli druga połowa XIX wieku, potem mamy za sanacji, Niemca, Stalina, Gomułki, Gierka, Solidarności i Unii (…). W tej chwili mamy też ponad 200 zdjęć o samym Bazarze Różyckiego – mówi Miller.
Jak mówią autorzy, w tej chwili trwa praca nad montażem literackim powieści. – Czy my to piszemy? Nie, my to montujemy. Nosimy te zdania, układamy je i patrzymy, co się dzieje – wyjaśnia Miller.