Wiadomości
Posłuchaj z regionu
Opis odcinka
Gdy z dyrektorem Leonardem Sobierajem stanęliśmy przed posesją w Wiączeminie Polskim, byliśmy urzeczeni. Rozumieliśmy, że jeśli ma powstać skansen osadnictwa olęderskiego, to właśnie tam – wspomina początki planów stworzenia skansenu Grzegorz Piaskowski.
Na sam początek mieliśmy tam kościół ewangelicki z 1935 roku (ceglany, prawie jak gotyk na wyciągnięcie ręki!), budynek szkolny, połączony z mieszkaniem nauczyciela, a także cmentarz. Wszystkie te obiekty były autentyczne, a cała posesja do kupienia. Jej właścicielem był konsystorz Kościoła ewangelicko-augsburskiego w Warszawie – mówiła w audycji Magdalena Lica-Kaczan.
Dzięki temu, że zbiegły się te wszystkie elementy, władze Muzeum Mazowieckiego w Płocku wraz z organem prowadzącym, czyli Urzędem Marszałkowskim województwa mazowieckiego, postanowiły otworzyć Oddział płockiego Muzeum – Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim.
Coś, nad czym etnografowie pracowali od 2006 roku, przybrało realny kształt.
Olędrzy na południu i północy
W 1848 roku olendrzy ze wsi Wymyśle Nowe (pow. gostyniński)* pisali do władz Królestwa Polskiego wyjaśnienie, dlaczego w Świniarach zdecydowali się nie usypywać wału przeciwpowodziowego. Uważali, że wał jest zbędny, gdyż woda, wylewająca z koryta rzeki użyźnia glebę. Oni się na tym znali i po to zostali nad Wisłę sprowadzeni – aby gospodarowali na terenach zalewowych, na których nie radzili sobie miejscowi.
Pierwsi osadnicy olenderscy przybyli na Saską Kępę w 1628 roku, kolejne fale osadnicze miały miejsce w wiekach XVIII i XIX – wyjaśniali w programie Magdalena Lica-Kaczan i Grzegorz Piaskowski, etnolodzy ze Skansenu Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim.
Na tzw. olendrów (olędrów) zrobiła się moda, która rozwijała się równocześnie z badaniami źródłowymi, jak i pracą regionalistów. Wydaje się, iż na terenie województwa mazowieckiego z sukcesem ukształtowały się dwa ośrodki naukowe, ale i kultywujące tradycję olenderskiego osadnictwa nadwiślańskiego.
Jeden to tzw. Urzecze na południe od granic Warszawy https://www.rdc.pl/podcast/losiowisko-urzecze-i-wszelkie-osadnictwa-niemieckie-i-olenderskie-na-mazowszu/, rozpoznawane pod naukowym kierunkiem dr. Łukasza Maurycego Stanaszka z Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Drugi ośrodek znajduje się w regionie płockim, na północ od stolicy kraju, gdzie badania prowadzą etnolodzy z Muzeum Mazowieckiego w Płocku: Magdalena Lica-Kaczan i Grzegorz Piaskowski.
Niemcy u Zamoyskiego
Jerzy Szałygin wyliczył, że osadnicy olenderscy osiedlili się w 193 wsiach Mazowsza. Wśród nich była społeczność niemiecka, która w 1829 roku zadomowiła się na terenie obecnej gminy Sadowne (pow. węgrowski). Zakotwiczyła się ona we wsiach: Sadoleś, Płatkownica i Ocięte, a Sojkówek stał się wręcz centrum życia społecznego tych przybyszów. Zadania mieli oni podobne – Andrzej Zamoyski (1800-1874), przejmując dobra kołodziąskie od ojca Stanisława, zamierzał ulepszyć gospodarkę rolną na podmokłych, trudnych w uprawie terenach swych dóbr. Jak mówią wspomnienia najstarszych mieszkańców tych osad, zebrane przez m.in. młodzież z Liceum Ogólnokształcącego im. Wacława i Zofii Nałkowskich w Wołominie, społeczności polska i niemiecka nie utrzymywały ze sobą bliższych relacji (różnice narodowościowe, ale i wyznaniowe), co w audycji potwierdza Irena Jóźwik, nauczycielka – bibliotekarka z LO w Sadownem.
Tak jak w wielu miejscach na Mazowszu, gdzie byli osadnicy, powstawały dwie osady, których nazwy wyjaśniają, jakie społeczności w nich mieszkały. W gminie Poświętne (ob. powiat wołomiński, dawne dobra ręczajskie) do dziś obok siebie istnieją Ręczaje Polskie i Ręczaje Nowe, kiedyś nazywane niemieckimi z racji właśnie tego osadnictwa. Starsi mieszkańcy tej wsi już raczej nie pamiętają Niemców, gdyż poniemieckie gospodarstwa zasiedlili po II wojnie św., kiedy ewangelickich członków społeczeństwa ręczajskiego już nie było. Wyjechali, pozostawiając nie najlepszą sławę po sobie, jako, że część z nich była podejrzewana o ścisłą współpracę z okupantem niemieckim.
Oprócz dziejów niemieckich zamożnych rolników z gminy Sadowne, w audycji kilka słów o parafii pod wezwaniem Matki Bożej Radosnej Opiekunki Przyrody w Secyminie (gmina Leoncin, powiat nowodworski). Powstała ona po ewangelickim zborze, do którego uczęszczali osadnicy olenderscy. Po ich wyjeździe z Polski erygowano parafię rzymsko-katolicką – wyjaśniał ks. Tadeusz Jaworski, wieloletni proboszcz tej parafii (z Archiwum RDC).
Kultury się nie przenikały
Udając się z Warszawy np. do Sannik, jedziemy drogą nadwiślańską, od Łomianek przez Leoncin, obok mostu w Wyszogrodzie do Iłowa. Na odcinku tym, szczególnie bliżej Iłowa można zaobserwować wzniesienia, nazywane terpami, na których olendrzy budowali swoje domy i zagrody. Czasami spotykało się jeszcze płoty plecione, zrobione z wierzbowych gałęzi, no i najbardziej widoczne – nasadzenia drzew między polami. Dziś uznajemy to za krajobraz typowo mazowiecki, a przecież – przypomniała M. Lica –Kaczan, jest on dziełem tychże osadników, osiedlonych nad Wisłą. Ten początkowo obcy element kultury rolnej, jako część polskiego krajobrazu po olędrach, stał się właściwie symbolem i stanowi o tożsamości nadwiślańskich terenów Mazowsza.
A jednak to nie takie oczywiste…
Z Iłowa do Sannik jest zaledwie 16 km. Jeszcze w okolicach Iłowa kultura olęderska, ale im bliżej do pałacu Pruszaków i Dziewulskich, pojawia się kultura ludowa sannicka, dopiero po Kolbergu wyodrębniona, już po II wojnie św. (razem np. z regionem kołbielskim). Zajmuje ona obszar równiny kutnowskiej: Czermna, Słubic, Gąbina, Sannik, Pacyny, Osmolina i Kiernozi. Te dwie kultury jednak w żaden sposób nie zbiegły się, nie ma oznak ich wzajemnego przenikania – uważają goście programu. Rozwiązania techniczne (domy, zabudowania gospodarskie), strój, potrawy, obyczaje świeckie, jak i religijne – różnice są oczywiste.
Odtworzenie krajobrazu kulturowego olędrów stało się możliwe m.in. dzięki życzliwości starszych ludzi, którzy z okresu przedwojennego jeszcze pamiętali swoich sąsiadów – osadników, inni zaś ich ślady widzą na co dzień, bo mieszkają w dawnych olęderskich domach, używają niekiedy pozostawione meble, czasami przechowują niezabrane przez nich papiery. Wiele z tych przedmiotów – artefaktów udało się pozyskać do skansenu. Popularna staje się również kuchnia olęderska, w której królują potrawy mięsne, ziemniaczane, ale także z… buraków cukrowych.
Tak jak na Urzeczu, w Wiączeminie Polskim, poza oczywistym zwiedzaniem i poznawaniem podstaw historii osadnictwa olenderskiego, odbywają się imprezy dla publiczności szerszej, spotkania bardziej specjalistyczne i edukacyjne. Wszystkie one mają jeden cel: uchronić przed zapomnieniem kulturę, która – dzięki otwartości, ale i potrzebom Polaków, mogła zadomowić się nad Wisłą, ubogacając Mazowsze; owszem – płaskie i w pierwszej chwili mało ciekawe, w rzeczywistości jednak mieniące się różnorodnością kultur.
PŁ
Zobacz więcej:
http://www.muzeumplock.eu/pl/skansen_osadnictwa_nadwislanskiego
https://www.facebook.com/skansenwiaczemin/
--------------
* Wymyśle (obecnie Nowe Wymyśle), osada w powiecie gostynińskim, zamieszkała przez osadników niemieckich (tzw. olendrów), sprowadzonych przez Kajetana Dębowskiego w 1781 roku. We wsi poza zwykłą uprawą roli, prowadzono sadownictwo, plantację wierzbiny, hodowlę bydła i produkowano sery holenderskie. Początkowo wieś ewangelicko-augsburska, z czasem stanowiła jeden z trzech ośrodków mennonitów na Mazowszu (gmina mennonicka). Obecnie wieś w gminie Gąbin, powiat płocki woj. mazowieckie.
----------------
Lit.
- Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich (red. B. Chlebowski), Warszawa 1895, s. 97; J. Szałygin, Katalog zabytków osadnictwa holenderskiego w Polsce - http://holland.org.pl/art.php?kat=obiekt&id=118 – dostęp 16.12.2018.
- M. Lica-Kaczan, W trepach po terpach. O współczesnej recepcji osadnictwa olenderskiego na Mazowszu XI Spotkania z historią Sochaczewa i Ziemi Sochaczewskiej, Sochaczew, 26.11.2016 r., s. 5 - https://nadbzura.pl/wp-content/uploads/2017/02/W-trepach-po-terpach.pdf - dostęp 16.12.2018.
- J. Szałygin, Dziedzictwo kultury olęderskiej na Mazowszu, „Mazowsze. Studia Regionalne” nr 7, Warszawa 2011, s. 125.
- Dialog pokoleń na Mazowszu dalszym (Dąbrówka, Sadowne, Stoczek), red. M. Kresa, Warszawa 2015, s. 131; A. Firewicz, Sadowne i okolice wczoraj i dziś, Warszawa 2004, s. 25.
- Dobra powstałe w wyniku transakcji, w ramach której twierdza Zamość przeszła do rąk rządowych, a dobra kołodziąskie, zwane potem jadowskimi zostały sprzedane Zamoyskim
- W poszukiwaniu śladów osadników niemieckich w powiecie wołomińskim (red. B. Lewicka, M. Rozbicka), Ząbki 2003.
- J. Olędzki, Rejony sztuki ludowej w Polsce, s. 4
- http://cyfrowaetnografia.pl/Content/4330/Strony%20od%20PSL_XXV_nr1-2_Oledzki.pdf – dostęp 16.12.2018.
Kategorie:
OGÓLNY OPIS PODCASTU
Łosiowisko
Historia, tradycje, zabytki, ciekawi ludzie. Dwory, pałace, wiejskie chaty, dworce kolejowe. Przyroda: rzeki, lasy, zwierzęta. Kultura, zróżnicowanie wyznaniowe i kulturowe, mniejszości narodowe. Literatura i opowieści ludzi wsi. A wszystko jak u Reja: między panem, wójtem i plebanem. Mazowsze, Podlasie, Kurpie, ziemia radomska. Regionalizm na tle kultury oraz historii kraju i narodu.
Odcinki podcastu (595)
-
Oblicza polskiej szlachty - wystawa portretów
“Facies Poloniae Nobilitatis czyli Oblicza Polskiej Szlachty” to nowa wystawa w Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie (ekspozycja pokazywana jest w Oddziale Muzeum – w Muzeum Pozytywizmu w Gołotczyźnie). Podstawą prezentacji są portrety szlacheckie ze zbiorów własnych placówki (37 konterfektów) oraz kilku innych muzeów krajowych, łącznie prawie 80 dzieł sztuki.
Na uwagę zasługuje portret Łukasza Opalińskiego – najstarszy, pochodzący z XVII wieku portret sarmacki oraz kilka portretów trumiennych, wypożyczonych z Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej im. Alfa Kowalskiego. A ponadto portrety m.in. Krasińskich z Muzeum Romantyzmu w Opinogórze, wizerunki Adama Fredro-Bonieckiego, heraldyka i genealoga oraz jego małżonki, Jadwigi ze Stadnickich.
O wystawie, czynnej do 18 sierpnia br., w programie mówił jej współautor (razem z Łukaszem Szpejewskim), Kamil Leszczyński, historyk, asystent muzealny w Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie.
-
12.05.2024
-
43 min 56 s
-
-
Z historii Papierni Królewskiej w Jeziornie
O dziejach papierni Królewskiej w Jeziornie (ob. Konstancin Jeziorna), która potem nazywała się Mirkowem i o ich kolejnych właścicielach: Kurtzach, Banku Polskim, Kronenbergach i Edwardzie Natansonie, w programie opowiadała Hanna Kaniasta z Konstancińskiego Domu Kultury w Konstancinie Jeziornie, twórczyni Wirtualnego Muzeum Konstancina Jeziorny.
-
03.05.2024
-
39 min 41 s
-
-
Stowarzyszenie Potomków Sejmu Wielkiego (SPSW)
O powstaniu, idei i działalności Stowarzyszenia Potomków Sejmu Wielkiego (SPW), zrzeszającego potomków bezpośrednich (lub ich rodzeństwa) posłów i senatorów Sejmu Wielkiego, w programie mówili: Piotr Biliński, architekt, obecny marszałek SPSW oraz Andrzej Krzyżanowski, prawnik i przedsiębiorca, poprzedni marszałek SPSW.
-
03.05.2024
-
49 min 32 s
-
-
Konstytucja 3 Maja i Zamek Królewski w dobie Sejmu Wielkiego
O historii uchwalenia Konstytucji 3 Maja, o niektórych jej twórcach oraz o Zamku Królewskim w Warszawie jako miejscu obrad Sejmu, w programie opowiadał Sławomir Szczocki, historyk z Działu Edukacji Zamku Królewskiego w Warszawie.
-
03.05.2024
-
45 min 15 s
-
-
Tytus Dzieduszycki Sas - w 90. rocznicę urodzin
Tytus Dzieduszycki-Sas (1934-1973) uprawiał rysunek i malarstwo, tworzył asamblaże w typie malarstwa materii i sztuki przedmiotu oraz obiekty kinetyczne; był projektantem przedmiotów użytkowych, zajmował się wystrojem wnętrz i architekturą.
Jego aktywność artystyczna rozwijała się intensywnie, ale dość krótko – od lat 50. do wczesnych lat 70. XX wieku, najpierw w Polsce, w kręgu lubelskiej grupy „Zamek”, a potem (po 1959 roku) we Francji. Po przedwczesnej śmierci artysty jego twórczość przez długi czas pozostawała niemal zupełnie zapomniana – tak o artyście czytamy na stronie internetowej, jemu poświęconej.
Po to m.in., aby ta wspaniała twórczość nie uległa zapomnieniu, w Konstancińskim Domu Kultury „Hugonówka” otwarta została wystawa „Tytus Dzieduszycki Sas. W 90. rocznicę urodzin.” Z pomocą spadkobierczyń, żony Barbary z Konarskich Dzieduszyckiej oraz córki Ewy Dzieduszyckiej, na ekspozycji zgromadzono charakterystyczne dla tego twórcy prace, począwszy od pełnych, gotowych asamblaży, na rysunkach skończywszy.
Twórczość Tytusa Dzieduszyckiego bardzo mocno jest zakorzeniona w przedwojennym jeszcze życiu dziecka, wychowanego w pałacu Dzieduszyckich w Zarzeczu; wzrastał tam nie tylko w tradycji przodków, ale też w praktycznym obcowaniu z naturą, która silnie wpływała i wpływa na tę rodzinę od pokoleń. Czy przyroda może być więc inspirująca dla artysty, który w swoich czasach uważany był za twórcę awangardowego; jakie były owe tradycje artystyczne, muzealnicze i przyrodnicze w rodzinie – o tym wszystkim mówi przede wszystkim autorka wyboru prac i kuratorka ekspozycji, Hanna Kaniasta z Konstancińskiego Domu Kultury, ale również bratanice artysty: Anna Dzieduszycka (córka Jana), Agnieszka Dzieduszycka (córka Eustachego) oraz biograf tej rodziny, prof. dr hab. Kazimierz Karolczak. Wystawa czynna w „Hugonówce” do 19 maja br.
-
28.04.2024
-
47 min 58 s
-
-
80-lecie I LO w Wołominie - wspomnienia Tadeusza Kielaka, cz. 2
Dnia 19 października br. I Liceum Ogólnokształcące im. W. Nałkowskiego w Wołominie obchodzić będzie 80-lecie założenia szkoły (powstało 23 X 1944 r., najpierw gimnazjum, a następnie liceum). Z tej okazji przygotowywane są uroczystości, a kadra pedagogiczna rozpoczyna też projekt archiwizacji wspomnień dawnych pracowników szkoły – głównie nauczycieli, którzy wychowali i wykształcili wiele pokoleń młodzieży.
Jednym z nauczycieli z tego nielicznego już grona nestorów, jest prof. Tadeusz Kielak (ur. 1932). W pierwszej części swoich wspomnień, dyr. Tadeusz Kielak opowiadał o początkach szkoły, o swojej nauce i wpływie na rozwój zawodowy starszego brata Antoniego Kielaka.
W drugiej części przywołuje wiele osób, które z oświatą w Wołominie były związane, a szczególnie z Liceum Ogólnokształcącym, m.in. dyr. Jan Kopcewicz (1905-1970), Zofia Stomma (1903-1980), Krystyna i Kazimierz (1945-2015) Chudzianowie, Teresa Kapaon, Barbara z Rozbickich Piekutowa, Stanisława Parowska (1922-1988) i in.
Pojawiają się również postaci znane w ogóle z Wołomina, jak np.:
- Leszek Stefan Podhorodecki (1934-2000), dr historii, badacz dziejów wojskowości, nauczyciel. Syn Stefana (1897-1973), księgowego i Petroneli z Ilnickich. Pochodził z rodziny ziemiańskiej, właścicieli Hulczy, Deraźna i Hołobów na Wołyniu w XIX i na początku XX w. Dziad jego Wincenty Podhorodecki (18681924) był rządcą w dobrach ziemskich Berezne nad Słuczą Michała Małyńskiego (a nie Myślińskiego, jak omyłkowo pisano w dotychczasowych publikacjach wołomińskich). Jako ziemiaństwo zakordonowe, które utraciło swe dobra na wschodzie po Traktacie Ryskim (1921), rodzina Podhorodeckich pierwotnie osiedliła się w podwarszawskim Pruszkowie, a potem w Wołominie.
Wybrane dzieła (poza wołomińskie) L. Podhorodeckiego: Sicz Zaporoska, 1960, Stefan Czarniecki, 1966, Hetman Żółkiewski, 1968, 1988, Hetman Jan Zamoyski 1542-1605, 1971, Sobiescy herbu Janina, 1981, Dzieje Lwowa, 1993, Sławni hetmani Rzeczypospolitej, 1994, Historia Polski 1796-1996, 1997, Dzieje rodu Chodkiewiczów, 1997, Dzieje Ukrainy, 2022 (wydanie powtórne, uzupełnione o dodatek Ukraina i Ukraińcy w latach 1914–2022 autorstwa Michała Klimeckiego), zaś w prasie wołomińskiej, „Wieściach Podwarszawskich”: Laskowo-Głuchy – siedziba Norwidów, nr 49/1999, s. 10; Franciszek Salezy Nakwaski – dziedzic Wołomina i Lipin, nr 29/1998, s. 6; Arystokracja w naszym regionie; Andrzej hr. Zamoyski – dziedzic Ręczaj pod Wołominem; Klembowscy – dziedzice Klembowa, nr 37/1996; Szymanowscy – dziedzice Poświętnego pod Wołominem; Adam Feliks Ronikier – ostatni dziedzic Ząbek; Henryk Wojciechowski – ostatni dziedzic Wołomina; Dawne Chrzęsne koło Tłuszcza – siedziba artystów i uczonych, nr 22/1999, s. 10; Pałac w Chrzęsnem koło Tłuszcza, nr 4/1998, s. 6; Prot Lelewel z Woli Cygowskiej w wojnach napoleońskich, nr 40/2000, s. 10; Prot Lelewel z Woli Cygowskiej w bitwie pod Lipskiem 1813 roku, nr 43/2000, s. 10; Gen. Franciszek Żymirski – dziedzic Klembowa, nr 10/2000, s. 10; Dawne Ręczaje pod Wołominem, nr 45/1998, s. 8.
- Jeremiasz (Jarek) Eugeniusz Olszewski (1933-2006), syn Józefa, urzędnika kolejowego i Janiny z Jankowskich. Absolwent LO w Wołominie (1951), Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Warszawie (1957), lekarz internista w Wołominie i Radzyminie, zarówno w przychodni lekarskiej przy ul. Prądzyńskiego, jak i w Szpitalu ZOZ, działacz społeczny.
- Agnieszka Frank (1937-2001), córka Zachariasza (1890-1957), lekarza żydowskiego pochodzenia i Carloty Oltramarów (obywatelki szwajcarskiej, prywatnej nauczycielki języka francuskiego w Wołominie), zamężna za Ryszardem Bachurewiczem. Ukończyła LO w Wołominie (1953), a następnie Wydział Lekarski Akademii Medycznej w Białymstoku, przez całe życie (począwszy od stażu w Radzyminie) pracowała jako lekarz – internista w Wołominie, członkini Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej i Ligi Kobiet Polskich.
Późniejsze lata historii Liceum Ogólnokształcącego im. Wacława Nałkowskiego w Wołominie, w programie wspominał i opowiadał Tadeusz Kielak, historyk, nauczyciel, publicysta, świadek historii wołomińskiej oświaty.
---------
Lit.: A. Wojtkowska, Za bramą wiecznego spokoju. Zwykli i niezwykli związani z ziemią wołomińską, tom 1 i 2, Wołomin 2019; P. Sz. Łoś, Okruchy pamięci. Ziemianie dawnego powiatu radzymińskiego 1864-1945. Próba odtworzenia zapomnianej historii, rps., Wołomin 2024.
-
21.04.2024
-
44 min 49 s
-
-
80-lecie I LO w Wołominie - wspomnienia Tadeusza Kielaka, cz. 1
Dnia 19 października br. I Liceum Ogólnokształcące im. W. Nałkowskiego w Wołominie obchodzić będzie 80-lecie założenia szkoły (powstało 23 X 1944 r., najpierw gimnazjum, a następnie liceum). Z tej okazji przygotowywane są uroczystości, a kadra pedagogiczna rozpoczyna też projekt archiwizacji wspomnień dawnych pracowników szkoły – głównie nauczycieli, którzy wychowali i wykształcili wiele pokoleń młodzieży.
Jednym z nauczycieli z tego nielicznego już grona nestorów, jest prof. Tadeusz Kielak (ur. 1932). Był najpierw uczniem placówki, potem – po ukończeniu Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego – został nauczycielem historii oraz przysposobienia wojskowego, jak też był dyrektorem tegoż Liceum. Dziś, będąc świadkiem historii, chętnie dzieli się swoimi wspomnieniami, dotyczącymi wielu wątków, zagadnień i wydarzeń, które zna autopsji. Jest też jednym z pierwszych powojennych historyków, który przeprowadził kwerendę naukową (archiwa), a na jej podstawie napisał (w formie pracy magisterskiej) monografię Radzymina, od jego początków do drugiej połowy XIX wieku.
Tadeusz Kielak, jak i jego starszy brat Antoni (1921-1988) są synami Bronisława i Julii z Rosłanów Kielaków. Ich rodzeństwo to jeszcze: Ryszard, Czesław, Henryk, Zygmunt, Józef oraz żyjąca do dziś, mająca około 100 lat siostra, Stefania, zawodowa pielęgniarka.
Antoni Kielak, poza nauką, o której mówi prof. Tadeusz Kielak, był żołnierzem ochotnikiem 36 pułku piechoty. W czasie okupacji jako niemiecki jeniec pracował przy wyrębie lasu, a potem od 1941 roku był pracownikiem stacji kolejowej Warszawa Wschodnia Sanitarna. To tam właśnie rozpoczęła się jego działalność wywiadowcza, prowadzona na zlecenie Związku Walki Młodych. Po powstaniu warszawskim więziony, a następnie zesłany do Piły na obowiązkowe roboty. Po kilku latach pracy jako kasjer kolejowy, powrócił do rodzinnych stron, rozpoczynając karierę nauczycielską.
Władza komunistyczna jednak nie była mu przychylna i odsunęła od środowiska warszawsko-wołomińskiego, nakazując pracę w Chorzelach na Kurpiach, a potem w Przasnyszu. To przeniesienie się na Kurpie dało paradoksalnie wspaniałe owoce. Jego syn bowiem, Bernard Antoni Kielak (1944-2016), pokochał kulturę Kurpiów, oddając siebie całego ich sprawie. Został etnografem i regionalistą, miał przez kilka lat nadzór nad słynną spółdzielnią kurpiowską „Kurpianka” w Kadzidle, aż wreszcie kierował ośrodkiem badań naukowych w Ostrołęce i był współzałożycielem oraz pierwszym dyrektorem nowopowstałego muzeum kurpiowskiego w Ostrołęce; Bernard Kielak był więc ojcem założycielem obecnego Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce. Ostrołęcki konserwator zabytków, autor scenariuszy imprez folklorystycznych, piewca Kurpiowszczyzny. O ile jego ojciec Antoni, powrócił do Wołomina i do końca uczył w Liceum, to Bernard Antoni Kielak wierny był Kurpiom i z nimi pozostał, jest pochowany na cmentarzu w Ostrołęce.
O początkach swojej pracy nauczycielskiej, o domu rodzinnym oraz o procesie powstawania i pierwszym okresie działalności Liceum Ogólnokształcącego im. Wacława Nałkowskiego w Wołominie, w programie wspominał i opowiadał Tadeusz Kielak, historyk, nauczyciel, publicysta, świadek historii wołomińskiej oświaty.
-------------
Lit.: Anna Wojtkowska, Za bramą wiecznego spokoju. Zwykli i niezwykli związani z ziemią wołomińską, tom 1 i 2, Wołomin 2019.
-
14.04.2024
-
46 min 50 s
-
-
Jerzy Kosiński - żołnierz i urzędnik z Podlasia
Jednym z zadań, jakie miał do wykonania bohater tej książki, będący urzędnikiem samorządowym, było odwołanie ze stanowiska Edwarda Sylwestrzaka, sekretarza gminy Kosów Lacki w powiecie sokołowskim. To właśnie z polecenia starosty sokołowskiego, Wacława Stępińskiego miało dojść do tego zwolnienia. Rzecz działa się w latach międzywojennych, kiedy Jerzy Kosiński, bo o nim mowa, był już w rezerwie, gdy skończył służbę wojskową w Pułtusku. Praca urzędnika była więc jego zajęciem w życiu cywilnym, ale wcześniej przeszedł cały szlak bojowy, począwszy od legionów J. Piłsudskiego a na wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku skończywszy.
Jedyny dotychczas znany egzemplarz wspomnień Jerzego Kosińskiego (1897-1985), syna Edwarda, architekta i pierwszego burmistrza Dąbrowy Górniczej, pochodzącego z Podlasia, został odnaleziony przypadkiem w zbiorach osoby porządkującej księgozbiór domowy. Dzięki temu, że książeczka trafiła do rąk kolekcjonera i badaczy, mamy dziś kolejne ciekawe świadectwo epoki, opowiadające o życiu nie tylko żołnierza i urzędnika, ale o Podlasiu i dawnej ziemi łukowskiej, czyli o Sokołowie Podlaskim, Siedlcach, jak też – poprzez pracę historyków – Kosowa Lackiego.
O Jerzym Kosińskim i jego wspomnieniom, wydanym pod tytułem „Trzy wspomnienia”, w programie opowiadali: dr Andrzej Chojnacki, kierownik Muzeum Pożarnictwa w Kotuniu (Oddział Muzeum Regionalnego w Siedlcach), Adam Krzeski, przewodnik po ww. Muzeum, kolekcjoner siedlecki oraz Artur Ziontek z Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Kosowie Lackim.
-
07.04.2024
-
53 min 46 s
-
-
Wielkanoc w tradycji na wsi koło Tłuszcza
O tradycjach świąt wielkanocnych, dawniej i dziś, wspomnienia i opowieści roztaczali: Teresa Jusińska, Eugenia Klimkiewicz, Apolonia i Tadeusz Sasinowie, mieszkańcy Tłuszcza (pow. wołomiński), pochodzący z różnych wiosek wokół tego miasta.
-
31.03.2024
-
46 min 18 s
-
-
Drewnica – z historii lecznictwa psychiatrycznego na Mazowszu
U początków historii tego miejsca była bardzo szlachetna myśl. Zapewnić opiekę tym najbardziej zaniedbanym i przez własne środowisko odtrąconym..., jak wtedy jeszcze mówiono: "obłąkanym".
A ponieważ nie mogli oni liczyć na rząd carski, społecznicy wzięli sprawy w swoje ręce.
To swego rodzaju historyczny filantropijny - społeczny mariaż inteligencji, burżuazji, ziemiaństwa i innych ludzi dobrej woli:
- PELAGIA z Bożeniec-Jełowickich POPŁAWSKA (1853-1915), jedna z pierwszych kobiet absolwentek medycyny (w Zurichu), nazywana „Panią ze skarbonką”, założycielka Warszawskiego Towarzystwa Pomocy Lekarskiej i Opieki nad Psychicznie i Nerwowo Chorymi. Gdy osierocił ją ojciec, jej opiekunem prawnym był Feliks Sobański i Emilia z Łubieńskich z Guzowa – w społecznikostwie miała więc na kim się wzorować;
- KAROLINA z Temlerów i Feliks BOBROWSCY, darczyńcy placu pod sanatorium w Karolinie, które zarządzane było z udziałem Zakładu w Drewnicy;
- EUGENIA KIERBEDZIOWA;
- dr Edward Korniłowicz, psychiatra, ojciec ks. Władysława Korniłowicza z Lasek;
- dr KAROL RYCHLIŃSKI (1884-1931) stworzył to miejsce i tam zmarł; ma tam też swój pomnik.
Drewnica - tak nazywała się ta wioska powstańca listopadowego, Leona Drewnickiego, któremu car odebrał majątek. Gdy potem stały tam rządowe pawilony schroniska dla dzieci wojskowych, Popławska wywalczyła je dla chorych. Pieniądze "możnych", a idea i zaangażowanie społeczników - tak powstała Drewnica, na początku zakład opiekuńczy, a potem szpital.
W 2018 roku Urząd Marszałkowski województwa mazowieckiego oddał do użytku nową siedzibę szpitala psychiatrycznego (Mazowiecki Szpital Wojewódzki Drewnica) w Ząbkach. Obiekt powstał obok kompleksu starych, drewnianych oraz murowanych budynków, pochodzących z pierwszej połowy XX wieku.
Drewniane dwa pawilony (z 1884 roku), jak też inne budynki wymagają remontu i uratowania ich, bowiem stanowią substancję zabytkową, cenną nie tylko z punktu widzenia historii lecznictwa psychiatrycznego w Polsce, ale również lokalnie – jako element tożsamości miasta i gminy Ząbki.
O historii starego szpitala psychiatrycznego w Drewnicy w programie opowiadała dr Ewa Radwańska, lekarz psychiatra tego szpitala od 1974 roku, a jego dyrektor w latach 1992-2021.
-
24.03.2024
-
49 min 56 s
-