Jak wygląda tucz oseska w parku hodowlanym? Reżyser i ślimaczy Ennio Morricone w "Poranku RDC"

  • 12.04.2016 11:11

  • Aktualizacja: 13:52 15.08.2022

Jak współpracuje się na planie filmowym ze ślimakami? Kto jest królem ślimaków i co zrobić, żeby je powstrzymać przed niespodziewaną ucieczką? A kim jest właściwie bocian kutwa i dlaczego wszędzie, gdzie się pojawi, sieje grozę? Na te pytania odpowiedzieli w "Poranku RDC" Grzegorz Szczepaniak i Mikołaj Majkusiak - twórcy komediowego filmu dokumentalnego "Ślimaki. Poradnik hodowcy", który zdobył nagrodę publiczności na International Short Film Festival w Holandii.
Bohaterami filmu w reżyserii Grzegorza Szczepaniaka jest Andrzej, który wraz z kolegą Grzegorzem - polskim guru tej dziedziny zwanym „Ślimaczanym Królem” - postanawiają założyć park hodowlany dla ślimaków. Rozpoczynają przygotowania do inauguracji hodowli. W przerwach w pracy rozmawiają o życiu, śmierci, miłości i przyjaźni. Rozmowy te stają się kwintesencją obrazu. Ślimak wznosi się natomiast do roli symbolu odradzania się i wiecznego życia.

Goście RDC wrócili właśnie z International Short Film Festival w Holandii, gdzie zdobyli nagrodę publiczności. Jak mówił Grzegorz Szczepaniak, są momenty, kiedy ludzie są dzięki temu filmowi razem i wspólnie się śmieją. - Nasi bohaterowie mają specyficzny język. Są tam rzeczy nieprzetłumaczalne, jak choćby stwierdzenie, że "coś jest zrobione na grubym grubasie", co oznacza, iż coś jest bardzo dobrze zrobione. Tutaj tłumacz nie dał rady. Czasami, mimo że ludzie czytają napisy i nie zawsze rozumieją do końca, o co chodzi, to się śmieją i łączą się w emocjach. Okazuje się, że stworzyliśmy produkt eksportowy - żartował reżyser.

"Ślimaki strasznie uciekają"

Goście RDC zwrócili uwagę, że ślimaki mają jedną, najgorszą cechę, z którą hodowcy muszą sobie jakoś radzić. - Strasznie uciekają - wspomnieli.

Mikołaj Majkusiak, twórca muzyki ochrzczony przez Grzegorza Chlastę "ślimaczym Ennio Morricone" przyznał, że długo zastanawiał się, jaki instrument pasowałby najlepiej do ślimaka. - Skończyło się na Banjo granym slidem. To jest taki ślimaczany instrument, lekko niestrojący i nierówny. Na etapie pisania scenariusza wiedzieliśmy, że muzyka będzie budowała nastrój. Mamy muzykę para-barokową, co przy dokumencie jest dość odważne. Przez to też dodaje ona humoru, również w groźniej scenie z bocianem - wspomniał Majkusiak.

Na tę chwilę filmu nie można zobaczyć w Polsce, ale jak zaznaczyli twórcy, na koniec roku ma zostać wydane DVD.

Źródło:

RDC

Autor:

mg