Prokuratura bada przyczyny wypadku motoparalotniarza na płockim lotnisku
Zawinił człowiek albo sprzęt - prokuratura zbada motoparalotnię, na której leciał Piotr K. Mężczyzna zginął w sobotę, 30 kwietnia, na płockim lotnisku podczas zawodów Riverfly.
50-latek z Rzeszowa był doświadczonym pilotem. W trakcie pierwszej konkurencji najpierw wzbił się wysoko w powietrze, potem nagle zawrócił i runął na ziemię. Wiadomo, że leciał na nowym skrzydle.
-
W toku śledztwa będą brane pod uwagę dwie możliwe przyczyny wypadku - wystąpienie awarii technicznej sprzętu lub błąd zawodnika. Prokuratura zabezpieczyła motoparalotnię oraz zażądała dokumentacji technicznej skrzydła od producenta - mówi Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Płocku.
Śledczy przesłuchali już pierwszych świadków zdarzenia, a także producenta sprzętu na jakim leciał zawodnik. Teraz prokuratura czeka na wstępną opinię Komisji do Spraw Badania Wypadków Lotniczych.