Wszyscy słyszeli o japońskim przysmaku - fugu. Tokijska ruletka, w której jeśli kucharz nie przyrządzi sushi z trującej ryby w odpowiedni sposób, przegrywa klient. W Seulu można skosztować lokalnego przysmaku, którym jest żywa meduza. Brzmi pysznie, ale należy pamiętać, że jej macki mogą się przyssać do gardła. To nie są tylko urban legends, to wierzchołek góry lodowej niebezpieczeństw, które grożą nam nie tylko na łonie natury, ale i w centrum metropolii.

Przewodnik po miejskiej dżungli

Szymon Drobniak zdecydował się napisać książkę wyjaśniającą, co nas może spotkać w mieście. Otóż okazuje się, że na każdym kroku czyha na nas niebezpieczeństwo. Autor przypomina o morderczych studzienkach kanalizacyjnych, do których kiedyś w Nowym Jorku wpadło kilkanaście uczennic zwiedzających miasto. W swojej książce straszy nas nie tylko najbardziej toksyczną traszką świata, która żyje w Los Angeles, ale też uświadamia, jak zachować bezpieczeństwo.

Śmiertelny mech

W Polsce również nie możemy się czuć bezpiecznie. W Suwałkach nawet zwykły spacer może się skończyć śmiercią. Wyglądająca na niewinną łączkę pułapka - pło, to miejsce, w którym możemy przepaść bez wieści. - Pło jest elastycznym kożuchem z roślin, który pokrywa torfowisko. Stając na nim, czujemy się jakbyśmy stali na łóżku wodnym. Pod spodem jest jezioro - powiedział autor. Dodał, że podczas spaceru możemy się natknąć na zdradliwy teren, w którym pło nie jest dostatecznie zbite. - Możemy trafić stopą na miejsce, w którym powstanie dziura. Jeśli wpadniemy pod takie pło, ślad po nas zniknie - wyjaśnił biolog.