Incydent z udziałem Black Hawka k. Ciechanowa. MSWiA zapowiada dwa zawiadomienia do prokuratury

  • 27.03.2024 17:35

  • Aktualizacja: 17:40 27.03.2024

W związku ze zdarzeniem z udziałem policyjnego śmigłowca Black Hawk w Sarnowej Górze złożymy dwa zawiadomienia do prokuratury - poinformował w środę szef MSWiA Marcin Kierwiński, przedstawiając wyniki kontroli w tej sprawie. Jedno z zawiadomień dotyczy przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez b. wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika.

Podczas środowej konferencji prasowej szef MSWiA Marcin Kierwiński przedstawił wyniki kontroli przeprowadzonej w związku z incydentem z udziałem śmigłowca policyjnego Black Hawk w Sarnowej Górze niedaleko Ciechanowa 20 sierpnia 2023 r. Podczas pikniku z okazji 103. rocznicy bitwy pod Sarnową Górą lecący nisko Black Hawk zerwał przewód odgromowy linii energetycznej w pobliżu osób obserwujących przelot.

Dwa zawiadomienia do prokuratury

Kierwiński poinformował, że w związku z incydentem złożone zostaną dwa zawiadomienia do prokuratury. Jedno z nich dotyczy byłego wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika, a drugie byłego dyrektora Biura Kadr, Szkolenia i Obsługi Prawnej w Komendzie Głównej Policji insp. Jarosława Siekierskiego.

Dodał, że zawiadomienie wobec Macieja Wąsika będzie dotyczyło art. 231 p.1 Kodeksu. Chodzi o przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 3.

- Rola pana Wąsika w tej sprawie jest jasna i oczywista. Chwilę przed imprezą, wbrew pierwotnej opinii Komendy Głównej Policji, on ręcznie nakłaniał i skłaniał komendanta głównego policji (gen. Jarosława Szymczyka) do użycia Black Hawka niezgodnie z jego przeznaczeniem - mówił Kierwiński.

Drugie zawiadomienie dotyczy Jarosława Siekierskiego, który nadzorował wyjaśnianie zdarzenia z udziałem śmigłowca policyjnego Black Hawk i wybuchu granatnika w KGP. - Zdaniem kontrolerów, a także prawników współpracujących z ministerstwem, sprawa jest oczywista - te działania były podejmowane tak, aby sprawę zamieść pod dywan, aby osoby odpowiedzialne za proces decyzyjny i za samo sprawstwo tych wydarzeń nie poniosły żadnych konsekwencji - ocenił Kierwiński.

Dodał, że "zamiast szybko wszcząć postępowanie wobec pilota i osób, które podejmowały te decyzje, wdrożono taką procedurę, która de facto (...) miała doprowadzić do tego, by nikomu nic się nie stało".

- Pilot, który pilotował Black Hawka, mimo że sprawstwo było dość oczywiste - widziała to cała Polska dzięki państwa relacjom - zamiast mieć wdrożone postepowanie dyscyplinarne, otrzymywał nagrody. Dostał dodatek motywacyjny we wrześniu, czyli miesiąc po zajściu, dostał nagrodę pieniężną w październiku i listopadzie. A na koniec zwiększono mu dodatek funkcyjny, w taki sposób, że zwiększa mu to emeryturę, gdyż wniosek o taką emeryturę złożył - przypomniał.

W ocenie szefa MSWiA "gdyby nie zmiana władzy, gdyby nie nasza interwencja, nikt nie zostałby pociągnięty do odpowiedzialności". - W związku z tym składamy drugie doniesienie, na pana płk. Siekierskiego, szefa biura kadr, (to) jeden z bardzo zaufanych funkcjonariuszy pana komendanta Szymczyka, bo to on odpowiadał w obu przypadkach jako rzecznik dyscypliny za proces wyjaśniania tej sprawy. I to on podpisywał się np. pod jedną z nagród - przekazał minister.

Jak dodał, w opinii kontrolerów, czynności podejmowane w KGP nie miały na celu wyjaśnienia sprawy i wyciągnięcia jakichkolwiek konsekwencji. - Były czynnościami pozornymi, miały służyć wyłącznie medialnemu powiedzeniu, że ktoś zajmuje się sprawą. A nic się w tej sprawie miało nie dziać - mówił.

Obniżenie wiarygodności policji

Szef MSWiA odniósł się również do postępowania szkodowego w związku z naprawą Black Hawka, która - jak zaznaczył - wyniesie 2,5 mln zł. - Dopiero nowy Komendant Główny Policji, dopiero my, jako resort pod nowym kierownictwem, skłoniliśmy komendę główną, by zakończyć postępowanie szkodowe i odzyskać chociaż tę możliwą prawnie część kosztów od pilota, który pilotował Black Hawka - powiedział.

Dodał, że zarówno na podstawie tej kontroli, jak i kontroli ws. wybuchu w KGP, jest dla niego "rzeczą oczywistą", że "bardzo mocno dbano o to, by osoby, które brały udział w tych incydentach nie były karane, a były nagradzane i mogły odejść do cywila tylko dlatego, że miały wiedzę, jak zapadały decyzje."

- Głęboka patologia i podejmowanie decyzji na podstawie zleceń politycznych nigdy nie może się powtórzyć - mówił.

Wiceszef MSWiA Czesław Mroczek ocenił podczas konferencji, że incydent z udziałem policyjnego śmigłowca w oczywisty sposób wpłynął na obniżenie wiarygodności policji. - Policyjny śmigłowiec poprzez swoje manewry w trakcie tego pikniku doprowadził do zerwania linii energetycznej i sprowadził zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi tam przebywających - mówił.

Dodał, że wójt gminy występował już w marcu o zgodę na użycie śmigłowca policyjnego podczas pikniku, jednak otrzymał odmowę z KGP. Natomiast na cztery dni przed wydarzeniem, jak mówił, na skutek interwencji ówczesnego wiceszefa MSWiA Macieja Wąsika, decyzja została zmieniona i policja wysłała na piknik śmigłowiec. Mroczek zwrócił uwagę, że był to czas kampanii wyborczej, a piknik odbywał się w okręgu wyborczym, w którym Wąsik był kandydatem na posła.

- Ten przykład pokazuje cały szereg działań przedstawicieli ówczesnego obozu rządowego, którzy angażowali środki i narzędzia państwa polskiego we własną kampanię wyborczą dla odniesienia własnych korzyści (...). Przekraczano tym samym regulacje prawne dotyczące sposobu prowadzenia kampanii wyborczej, limitów finansowych na prowadzenie kampanii wyborczej. Najkrócej mówiąc - przedstawiciele MSWiA odpowiedzialni za przestrzeganie porządku publicznego w kraju w sposób rażący ten porządek sami naruszali - zaznaczył.

Jak dodał, nie mogą być tolerowane zachowania najwyższych przedstawicieli państwa polskiego, którzy "środki i narzędzia państwa używają dla własnych korzyści, w tym przypadku dla korzyści wyborczych, jednocześnie sprowadzając zagrożenie dla bezpieczeństwa powszechnego, dla zdrowia i życia ludzi".

Po zdarzeniu śledztwo dotyczące sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu powietrznym, według właściwości miejsca, wszczęła ciechanowska Prokuratura Rejonowa. Wkrótce postępowanie przejęła Prokuratura Okręgowa w Płocku. W ramach śledztwa w październiku powołano tam specjalny, trzyosobowy zespół prokuratorów z doświadczeniem w badaniu wypadków lotniczych.

Czytaj też: Pracownica banku zatrzymana przez CBA. Doszło do prania pieniędzy?

Źródło:

PAP

Autor:

RDC /PL

Kategorie: