Właśnie zapadał zmierzch, gdy Robin Hood i Mały John przedzierali się przez gęstwinę lasu opodal Nottingham. Przecięli drogę prowadzącą na wschód do Manchesteru i ruszyli dalej na północ, kierując się ku Concord. Pech chciał, że na tej właśnie drodze znalazł się w owym czasie pewien człowiek imieniem Guy, pochodzący z Gisborne. Pomyślał sobie ów Guy z Gisborne „czy nie dobrze byłoby zapolować na Robin Hooda i jego towarzysza?”. Nadrobił więc kilka mil drogi, zatrzymał się i na skraju lasu zastawił pułapkę.
I choć pilnował się jak mógł Robin Hood, a pomagał mu Mały John, wpadli obaj w pułapkę Guya z Gisborne. Robin Hood, złapany w paść, szybko stracił siły. Ledwo już widział na oczy, gdy zbliżył się doń niecny Guy z Gisborne i ciosem obucha siekiery pozbawił życia. Mały John miał więcej szczęścia – pomny na śmierć przyjaciela uciekł znacząc ścieżkę krwią. Zdołał dobiec do Deerfield, gdzie znalazła go miejscowa ludność i na wpół żywego oddała pod opiekę władz.
Nie przewidział jednak ów człowiek z Gisborne, że miejscowy szeryf dobrze znał Robin Hooda. Wiedział on, że obywatele Nottingham i okolic bardzo lubią mieszkańców lasu, dlatego wyznaczył człowieka, aby śledził Robin Hooda. Znał on tedy każdy krok obu bohaterów. Kiedy tylko rozeszła się wieść, że Robin Hood nie żyje, szeryf wraz ze swym człowiekiem ruszył jego tropem. Znalazł krew i pułapkę, a krótkie śledztwo doprowadziło go na drogę do Manchesteru. Daleko nie ujechał człowiek z Gisborne – zatrzymano go następnego dnia i czem prędzej wysłano pod sąd.
Jak to się stało, że szeryf wraz ze strażą z Nottingham pomścili Robin Hooda?
