Sekrety Mazowsza

Sekrety Mazowsza: Halpertowie - z miłości do teatru

  • Piotr Szymon Łoś

  • 23.06.2022
  • 25 min 30 s

Krótki opis odcinka

W Muzeum Ziemi Błońskiej w Błoniu (pow. warszawski zachodni) otwarta została wystawa pt.: "Halpertowie - z miłości do teatru". Ekspozycja opowiada historię rodziny Halpertów, ze szczególnym uwzględnieniem losów Borysa Halperta (1805-1861), wicedyrektora, a potem dyrektora Teatrów Warszawskich w latach 1849-1851 i jego drugiej żony, Leontyny z Żuczkowskich Halpertowej (1803-1895), jednej z najwybitniejszych gwiazd polskiego teatru, pedagoga i tłumaczki sztuk na ogół francuskich, aktorki Teatru Narodowego (potem Teatru Rozmaitości) w Warszawie. Narracja ekspozycji wiąże się też z pałacem w Passie (gm. Błonie), który w części XIX wieku był własnością Halpertów, a konkretnie brata Borysa, Ludwika Halperta, finansisty i ziemianina. W domu tym dla swojej szwagierki Ludwik Halpert zorganizował salę teatralną, ze sceną, na której słynna aktorka mogła ćwiczyć. Większość eksponatów na wystawie pochodzi ze zbiorów Muzeum Teatralnego w Warszawie, a na wernisaż, który odbył się 22 czerwca br., przybyli m.in. potomkowie Borysa i Ludwika Halpertów, jak też spadkobiercy przedwojennych właścicieli Passu. O ekspozycji i mało znanych losach Halpertów, związanych głównie z dziejami polskiego teatru, w programie mówią: Wiesława Wideryńska, dyrektor Muzeum Ziemi Błońskiej, Katarzyna Wodarska-Ogidel, kustosz Muzeum Teatralnego w Warszawie, Ewa ze Smólskich Rachoń (potomkini Borysa Halperta i jego pierwszej żony, Józefiny z Chojnackich) oraz Anna z Łaszczyńskich Kulińska (potomkini Olgi z Halpertów Łaszczyńskiej). Wystawa pod patronatem Radia dla Ciebie. HALPEROWIE - KRÓTKI RYS Loda Halama – Andrzejowa Dembińska, początkowo niezbyt chętnie przyjęta przez rodzinę Dembińskich w Przysusze, jak głosi tradycja - za sprawą teściowej, Zofii z Tyszkiewiczów, miała w tym dworze salę z lustrami, w której mogła ćwiczyć taniec sceniczny. Jak wiadomo, małżeństwo to nie przetrwało próby czasu. Epokę wcześniej, piękna Leontyna, w pałacu w Passie, należącym do jej szwagra, też miała swój pokój, dostosowany do jej potrzeb, tzn. ze sceną, gdzie mogła uczyć się ról i próbować. W życiu osobistym miała więcej szczęścia. Ciekawe, w ilu jeszcze dworach ziemiańskich aktorzy, tancerki i inni artyści sceny mieli swoje ciche miejsca do pracy – historycy teatru i innych form scenicznych, z których wiedzy tym razem korzystam, zapewne to mają zanotowane. HALPERTOWIE Monumentalną kaplicę na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie przy ul. Młynarskiej, na cześć swego pochowanego w tym miejscu męża, w latach 1833-34 ufundowała Maria ze Słuckich Halpertowa (1799-1882). Projekt świątyni, przygotowany i zrealizowany przez Adolfa Schucha był gotowy już w 1830 roku. Kaplica Halpertów jest dziś symbolem tej nekropolii. Góruje nad innymi, mniejszymi kaplicami i od początku pełni funkcje sakralne; w niej odbywają się nabożeństwa pogrzebowe. Jest swoistą bramą cmentarza i świadkiem historii wielu polskich rodzin, przeważnie o korzeniach obcych, posiadających przy Młynarskiej grobowce. Salomon Halpert (1772-1832), wywodzący się z rodziny żydowskiej z Krymu lub Węgier (urodził się na Węgrzech, więc do końca nie wiadomo skąd pochodził), już w okresie zaborów do Polski przybył z Petersburga. Nad Wisłą zbudował fundamenty przyszłości rodziny, stawiając, jak się wydaje na dwa elementy: asymilację z polskością oraz sukces ekonomiczny. To pierwsze dokonało się poprzez konwersję na chrześcijaństwo, zaś pozycję finansową osiągnął zrazu jako dzierżawca monopolu tytoniowego w Królestwie Polskim, a następnie jako sprawny udziałowiec rynku bankowego. Pozostawił po sobie liczne potomstwo, z którego ciągłość rodzinie zapewnili m.in. dwaj synowie: Borys (1805-1861) i Ludwik (1806-1880). Jeden z jego prawnuków, Tadeusz Włodzimierz Halpert (1886-1963), pisał we wspomnieniach: „Jestem Polakiem, urodzonym w Polsce, w rodzinie, której przedstawiciele w większości byli zdolnymi i popularnymi ludźmi, z talentem do zawierania małżeństw, z bogatymi i arystokratycznymi rodzinami.” Ożenki z rodzinami arystokratycznymi (Braniccy, Wielopolscy) to lata późniejsze, ale już drugie małżeństwo jednego z synów Salomona sprawiło, że nazwisko to zapisało się na trwałe w historii Polski. Po śmierci Józefiny z Chojnackich (1814-1835), Borys Halpert bowiem ożenił się z kobietą o nieprzeciętnej urodzie i jeszcze większym talencie artystycznym, aktorką i tłumaczką: Leontyną Eleonorą z Żuczkowskich (1803-1895). LEONTYNA, LEDÓCHOWSKA I SŁOWACKI Dama ta cieszyła się wielką sławą w swojej epoce i należała do najwybitniejszych aktorek, tuż obok Józefy Ledóchowskiej (córki pięknej Agnieszki Truskolaskiej!), Teresy Palczewskiej (Markowskiej), Anieli Nacewiczówny (Wojciechowej Bogusławskiej), a już niebawem, jeszcze za jej życia, wkroczyła wielka „Modjeska”, czyli Helena Modrzejewska (po mężu Chłapowska). Leontyna była córką Grzegorza Żuczkowskiego (zm. 1839) i Anny z Gołębiowskich , miała troje rodzeństwa. Ciekawe, czy miejsce urodzenia mogło na nią jakoś wpłynąć? – przyszła na świat w Puławach. O jej dzieciństwie jednak niemal nic nie wiadomo. Być może zaczynała w teatrze na prowincji u Karola Bauera, a może należała do uczennic Bonawentury Kudlicza – informacje też są skąpe i niepewne. W Teatrze Narodowym w Warszawie zadebiutowała w 1821 roku rolą Sabiny (żony Horacjusza) we francuskiej tragedii „Horacjusze”. Mimo udanego debiutu, nie weszła do zespołu Teatru Narodowego, bowiem wobec dwóch wymienionych aktorek, była jeszcze nieopierzonym kurczątkiem, choć bardzo zdolnym i stanowiącym dla nich konkurencję! Powróciła w 1824 roku, kiedy jedna z nich, Józefa Ledóchowska była już zbyt wiekowa (ponad 40 lat), jak na role, które chciała grać. Nacewiczówna była już mężatką, więc dla Leontyny nastał czas scenicznych żniw. Obsadzanie jej w rolach heroicznych kobiet nie mogło oczywiście podobać się pani Ledóchowskiej, więc w zespole teatru wrzało. Jakże musiały obie cierpieć, gdy zdarzyło się, że wystąpiły raz w tej samej sztuce. Publiczność ją polubiła, a wcielenie się w rolę Cyganki przyjęła wręcz entuzjastycznie. Rozwijając się w kunszcie, zaczęła Leontyna iść w kierunku ekspresji, w którym mogła wykorzystać emocje, nie deklamując tekstu już w sposób klasyczny. Jak twierdzą teatrolodzy, „Marię Stuart” młody Juliusz Słowacki miał napisać dla niej. Nie dane jej było zagrać tej roli, ale z perspektywy historii literatury i teatru w Polsce, zapisanie jej nazwiska przy Słowackim wiele znaczy. Gdy po powstaniu listopadowym, w 1832 roku Leontyna Żuczkowska wróciła na scenę, Józefa Ledóchowska już nie grała, a nasza bohaterka miała wsparcie od serca, bowiem dyrektor Teatrów Warszawskich, Borys Halpert zainteresował się nią nie tylko jako aktorką, ale i towarzyszką życia. Pobrali się po śmierci jego pierwszej żony, w 1836 roku, a na początku komentarze o pozycji Leontyny, jako żony dyrektora teatru, nie ułatwiały im życia… Trochę krytycznie patrzono na jego rządy w teatrze. Mówiono, że nie pisał sztuk, nie grał na scenie, ale przyznawano, iż ma doskonały zmysł artystyczny. Człowiek to dobrych chęci, ale bezsilny, nie umiał dać impulsu do rozwoju szkoły dramatycznej. Jej także czasami wypominano, iż wprawdzie świetnie uczy młodych, ale na scenie naśladuje T. Palczewską. W innym miejscu recenzenci stwierdzali, że nie reprezentuje żadnej szkoły teatralnej, ale rozpływali się nad mistrzowskim aktorstwem Leontyny. Dariusz Kosiński z kolei mówi, że Leontyna Halpertowa była ceniona tylko w swoim czasie i pamięć o niej nie przedostała się do następnych pokoleń miłośników i krytyków teatru. TRANSLATORKA W drugiej fazie swej kariery, właśnie po powstaniu listopadowym, Leontyna Halpertowa musiała zmierzyć się z problemem, który dotyczył całego polskiego teatru, działającego szczególnie w Królestwie Polskim. To cenzura rosyjska. Nie pozwalała ona na to, aby teatry wystawiały sztuki dramatyczne, w których pojawiały się wielkie postaci z historii Polski, ale i dynastii panujących w Europie, a tym bardziej nie mogło być akcentów dla Polaków ważnych, związanych z dążnością do niepodległości. A więc, nic z polityki i nic z wielkich tematów światowego dramatu. Zezwalano więc na treści lżejsze lub obyczajowe, co zresztą bardziej też podobało się publiczności. Królowały sztuki o proweniencji francuskiej, mniej lub bardziej udolnie tłumaczone na język polski. W tym też próbowała się odnaleźć Leontyna. Miała już doświadczenie translatorskie sprzed roku 1830, więc wróciła do niego i przełożyła w sumie 16 sztuk, wśród nich: „Malwina, czyli małżeństwo ze skłonności” (aut. E. Scribe, Teatr Narodowy 1829), „Księżna i paź” (aut. A. N. Bárand, Ch. Puysaye, Teatr Narodowy 1830), „Jenny” (Teatr Narodowy 1937), „Adrianna Lecouvreur” (aut. E. Scribe, E. Legouvég, Teatr Rozmaitości, 1851). Wspomnianą Adrianną Leontyna Halpertowa kończyła karierę. Z wierną publicznością pożegnała się na scenie w 1851 roku (raz tylko weszła na deski teatru w 1859 roku, mówiąc „Rękawiczkę” F. Schillera), w jej życiu pojawiły się kłopoty zdrowotne, cierpiała prawdopodobnie na chorobę Parkinsona. Była L. Halpertowa gwiazdą w epoce teatru gwiazdorskiego (I. Werowski, W. Piasecki, A. Żółkowski, J. Królikowski, A. Truskolaska, J. Ledóchowska, W. Bakałowiczowa). Ale też teatru, który nakreślił kierunek w dziedzinie gry aktorskiej. Jak pisze dalej Agnieszka Wanicka, obowiązujące wymagania wobec aktorów, były kontynuowane przez kolejne pokolenia. I tak też postępowała Helena Modrzejewska. A zauważyła to właśnie nasza Leontyna Halpertowa, która po obejrzeniu spektaklu „Adrianna”, z rolą główną Heleny Modrzejewskiej, miała powiedzieć: „Ona zaczyna od tego, na czym ja skończyłam”. Leontyna z Żuczkowskich Halpertowa zmarła w wieku 92 lat. Niektóre główne role L. Halpertowej: - Sabina w „Horacjuszach”, - Cecylia w „Panna mężatka” (Józefa Korzeniowskiego), - „Mirandolina” - rola tytułowa w sztuce Carlo Goldoniego, - Rita w „Ricie Hiszapance”, - Elwira w komedii „Mąż i żona” Al. Fredry, - Fedra w tragedii Racine’a, - Szimena w „Cydzie” Corneille’a, - Joanna w „Dziewicy Orleańskiej” F. Schillera, - Barbara Radziwiłłówna w tragedii A. Felińskiego - Klara w „Ślubach panieńskich” Al. Fredry Źródła (wybór): - T. Halpert, „Pierwsze 72 lata mojego życia”, „Szczekociński Rocznik Historyczny”, Szczekociny 2013, s. 208; - https://didaskalia.pl/pl/artykul/pozerali-ja-oczyma; - https://encyklopediateatru.pl/.../40797/leontyna-halpertowa PŁ, 23.06.2022

Opis odcinka

W Muzeum Ziemi Błońskiej w Błoniu (pow. warszawski zachodni) otwarta została wystawa pt.: "Halpertowie - z miłości do teatru". Ekspozycja opowiada historię rodziny Halpertów, ze szczególnym uwzględnieniem losów Borysa Halperta (1805-1861), wicedyrektora, a potem dyrektora Teatrów Warszawskich w latach 1849-1851 i jego drugiej żony, Leontyny z Żuczkowskich Halpertowej (1803-1895), jednej z najwybitniejszych gwiazd polskiego teatru, pedagoga i tłumaczki sztuk na ogół francuskich, aktorki Teatru Narodowego (potem Teatru Rozmaitości) w Warszawie. Narracja ekspozycji wiąże się też z pałacem w Passie (gm. Błonie), który w części XIX wieku był własnością Halpertów, a konkretnie brata Borysa, Ludwika Halperta, finansisty i ziemianina. W domu tym dla swojej szwagierki Ludwik Halpert zorganizował salę teatralną, ze sceną, na której słynna aktorka mogła ćwiczyć. Większość eksponatów na wystawie pochodzi ze zbiorów Muzeum Teatralnego w Warszawie, a na wernisaż, który odbył się 22 czerwca br., przybyli m.in. potomkowie Borysa i Ludwika Halpertów, jak też spadkobiercy przedwojennych właścicieli Passu. O ekspozycji i mało znanych losach Halpertów, związanych głównie z dziejami polskiego teatru, w programie mówią: Wiesława Wideryńska, dyrektor Muzeum Ziemi Błońskiej, Katarzyna Wodarska-Ogidel, kustosz Muzeum Teatralnego w Warszawie, Ewa ze Smólskich Rachoń (potomkini Borysa Halperta i jego pierwszej żony, Józefiny z Chojnackich) oraz Anna z Łaszczyńskich Kulińska (potomkini Olgi z Halpertów Łaszczyńskiej). Wystawa pod patronatem Radia dla Ciebie. HALPEROWIE - KRÓTKI RYS Loda Halama – Andrzejowa Dembińska, początkowo niezbyt chętnie przyjęta przez rodzinę Dembińskich w Przysusze, jak głosi tradycja - za sprawą teściowej, Zofii z Tyszkiewiczów, miała w tym dworze salę z lustrami, w której mogła ćwiczyć taniec sceniczny. Jak wiadomo, małżeństwo to nie przetrwało próby czasu. Epokę wcześniej, piękna Leontyna, w pałacu w Passie, należącym do jej szwagra, też miała swój pokój, dostosowany do jej potrzeb, tzn. ze sceną, gdzie mogła uczyć się ról i próbować. W życiu osobistym miała więcej szczęścia. Ciekawe, w ilu jeszcze dworach ziemiańskich aktorzy, tancerki i inni artyści sceny mieli swoje ciche miejsca do pracy – historycy teatru i innych form scenicznych, z których wiedzy tym razem korzystam, zapewne to mają zanotowane. HALPERTOWIE Monumentalną kaplicę na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Warszawie przy ul. Młynarskiej, na cześć swego pochowanego w tym miejscu męża, w latach 1833-34 ufundowała Maria ze Słuckich Halpertowa (1799-1882). Projekt świątyni, przygotowany i zrealizowany przez Adolfa Schucha był gotowy już w 1830 roku. Kaplica Halpertów jest dziś symbolem tej nekropolii. Góruje nad innymi, mniejszymi kaplicami i od początku pełni funkcje sakralne; w niej odbywają się nabożeństwa pogrzebowe. Jest swoistą bramą cmentarza i świadkiem historii wielu polskich rodzin, przeważnie o korzeniach obcych, posiadających przy Młynarskiej grobowce. Salomon Halpert (1772-1832), wywodzący się z rodziny żydowskiej z Krymu lub Węgier (urodził się na Węgrzech, więc do końca nie wiadomo skąd pochodził), już w okresie zaborów do Polski przybył z Petersburga. Nad Wisłą zbudował fundamenty przyszłości rodziny, stawiając, jak się wydaje na dwa elementy: asymilację z polskością oraz sukces ekonomiczny. To pierwsze dokonało się poprzez konwersję na chrześcijaństwo, zaś pozycję finansową osiągnął zrazu jako dzierżawca monopolu tytoniowego w Królestwie Polskim, a następnie jako sprawny udziałowiec rynku bankowego. Pozostawił po sobie liczne potomstwo, z którego ciągłość rodzinie zapewnili m.in. dwaj synowie: Borys (1805-1861) i Ludwik (1806-1880). Jeden z jego prawnuków, Tadeusz Włodzimierz Halpert (1886-1963), pisał we wspomnieniach: „Jestem Polakiem, urodzonym w Polsce, w rodzinie, której przedstawiciele w większości byli zdolnymi i popularnymi ludźmi, z talentem do zawierania małżeństw, z bogatymi i arystokratycznymi rodzinami.” Ożenki z rodzinami arystokratycznymi (Braniccy, Wielopolscy) to lata późniejsze, ale już drugie małżeństwo jednego z synów Salomona sprawiło, że nazwisko to zapisało się na trwałe w historii Polski. Po śmierci Józefiny z Chojnackich (1814-1835), Borys Halpert bowiem ożenił się z kobietą o nieprzeciętnej urodzie i jeszcze większym talencie artystycznym, aktorką i tłumaczką: Leontyną Eleonorą z Żuczkowskich (1803-1895). LEONTYNA, LEDÓCHOWSKA I SŁOWACKI Dama ta cieszyła się wielką sławą w swojej epoce i należała do najwybitniejszych aktorek, tuż obok Józefy Ledóchowskiej (córki pięknej Agnieszki Truskolaskiej!), Teresy Palczewskiej (Markowskiej), Anieli Nacewiczówny (Wojciechowej Bogusławskiej), a już niebawem, jeszcze za jej życia, wkroczyła wielka „Modjeska”, czyli Helena Modrzejewska (po mężu Chłapowska). Leontyna była córką Grzegorza Żuczkowskiego (zm. 1839) i Anny z Gołębiowskich , miała troje rodzeństwa. Ciekawe, czy miejsce urodzenia mogło na nią jakoś wpłynąć? – przyszła na świat w Puławach. O jej dzieciństwie jednak niemal nic nie wiadomo. Być może zaczynała w teatrze na prowincji u Karola Bauera, a może należała do uczennic Bonawentury Kudlicza – informacje też są skąpe i niepewne. W Teatrze Narodowym w Warszawie zadebiutowała w 1821 roku rolą Sabiny (żony Horacjusza) we francuskiej tragedii „Horacjusze”. Mimo udanego debiutu, nie weszła do zespołu Teatru Narodowego, bowiem wobec dwóch wymienionych aktorek, była jeszcze nieopierzonym kurczątkiem, choć bardzo zdolnym i stanowiącym dla nich konkurencję! Powróciła w 1824 roku, kiedy jedna z nich, Józefa Ledóchowska była już zbyt wiekowa (ponad 40 lat), jak na role, które chciała grać. Nacewiczówna była już mężatką, więc dla Leontyny nastał czas scenicznych żniw. Obsadzanie jej w rolach heroicznych kobiet nie mogło oczywiście podobać się pani Ledóchowskiej, więc w zespole teatru wrzało. Jakże musiały obie cierpieć, gdy zdarzyło się, że wystąpiły raz w tej samej sztuce. Publiczność ją polubiła, a wcielenie się w rolę Cyganki przyjęła wręcz entuzjastycznie. Rozwijając się w kunszcie, zaczęła Leontyna iść w kierunku ekspresji, w którym mogła wykorzystać emocje, nie deklamując tekstu już w sposób klasyczny. Jak twierdzą teatrolodzy, „Marię Stuart” młody Juliusz Słowacki miał napisać dla niej. Nie dane jej było zagrać tej roli, ale z perspektywy historii literatury i teatru w Polsce, zapisanie jej nazwiska przy Słowackim wiele znaczy. Gdy po powstaniu listopadowym, w 1832 roku Leontyna Żuczkowska wróciła na scenę, Józefa Ledóchowska już nie grała, a nasza bohaterka miała wsparcie od serca, bowiem dyrektor Teatrów Warszawskich, Borys Halpert zainteresował się nią nie tylko jako aktorką, ale i towarzyszką życia. Pobrali się po śmierci jego pierwszej żony, w 1836 roku, a na początku komentarze o pozycji Leontyny, jako żony dyrektora teatru, nie ułatwiały im życia… Trochę krytycznie patrzono na jego rządy w teatrze. Mówiono, że nie pisał sztuk, nie grał na scenie, ale przyznawano, iż ma doskonały zmysł artystyczny. Człowiek to dobrych chęci, ale bezsilny, nie umiał dać impulsu do rozwoju szkoły dramatycznej. Jej także czasami wypominano, iż wprawdzie świetnie uczy młodych, ale na scenie naśladuje T. Palczewską. W innym miejscu recenzenci stwierdzali, że nie reprezentuje żadnej szkoły teatralnej, ale rozpływali się nad mistrzowskim aktorstwem Leontyny. Dariusz Kosiński z kolei mówi, że Leontyna Halpertowa była ceniona tylko w swoim czasie i pamięć o niej nie przedostała się do następnych pokoleń miłośników i krytyków teatru. TRANSLATORKA W drugiej fazie swej kariery, właśnie po powstaniu listopadowym, Leontyna Halpertowa musiała zmierzyć się z problemem, który dotyczył całego polskiego teatru, działającego szczególnie w Królestwie Polskim. To cenzura rosyjska. Nie pozwalała ona na to, aby teatry wystawiały sztuki dramatyczne, w których pojawiały się wielkie postaci z historii Polski, ale i dynastii panujących w Europie, a tym bardziej nie mogło być akcentów dla Polaków ważnych, związanych z dążnością do niepodległości. A więc, nic z polityki i nic z wielkich tematów światowego dramatu. Zezwalano więc na treści lżejsze lub obyczajowe, co zresztą bardziej też podobało się publiczności. Królowały sztuki o proweniencji francuskiej, mniej lub bardziej udolnie tłumaczone na język polski. W tym też próbowała się odnaleźć Leontyna. Miała już doświadczenie translatorskie sprzed roku 1830, więc wróciła do niego i przełożyła w sumie 16 sztuk, wśród nich: „Malwina, czyli małżeństwo ze skłonności” (aut. E. Scribe, Teatr Narodowy 1829), „Księżna i paź” (aut. A. N. Bárand, Ch. Puysaye, Teatr Narodowy 1830), „Jenny” (Teatr Narodowy 1937), „Adrianna Lecouvreur” (aut. E. Scribe, E. Legouvég, Teatr Rozmaitości, 1851). Wspomnianą Adrianną Leontyna Halpertowa kończyła karierę. Z wierną publicznością pożegnała się na scenie w 1851 roku (raz tylko weszła na deski teatru w 1859 roku, mówiąc „Rękawiczkę” F. Schillera), w jej życiu pojawiły się kłopoty zdrowotne, cierpiała prawdopodobnie na chorobę Parkinsona. Była L. Halpertowa gwiazdą w epoce teatru gwiazdorskiego (I. Werowski, W. Piasecki, A. Żółkowski, J. Królikowski, A. Truskolaska, J. Ledóchowska, W. Bakałowiczowa). Ale też teatru, który nakreślił kierunek w dziedzinie gry aktorskiej. Jak pisze dalej Agnieszka Wanicka, obowiązujące wymagania wobec aktorów, były kontynuowane przez kolejne pokolenia. I tak też postępowała Helena Modrzejewska. A zauważyła to właśnie nasza Leontyna Halpertowa, która po obejrzeniu spektaklu „Adrianna”, z rolą główną Heleny Modrzejewskiej, miała powiedzieć: „Ona zaczyna od tego, na czym ja skończyłam”. Leontyna z Żuczkowskich Halpertowa zmarła w wieku 92 lat. Niektóre główne role L. Halpertowej: - Sabina w „Horacjuszach”, - Cecylia w „Panna mężatka” (Józefa Korzeniowskiego), - „Mirandolina” - rola tytułowa w sztuce Carlo Goldoniego, - Rita w „Ricie Hiszapance”, - Elwira w komedii „Mąż i żona” Al. Fredry, - Fedra w tragedii Racine’a, - Szimena w „Cydzie” Corneille’a, - Joanna w „Dziewicy Orleańskiej” F. Schillera, - Barbara Radziwiłłówna w tragedii A. Felińskiego - Klara w „Ślubach panieńskich” Al. Fredry Źródła (wybór): - T. Halpert, „Pierwsze 72 lata mojego życia”, „Szczekociński Rocznik Historyczny”, Szczekociny 2013, s. 208; - https://didaskalia.pl/pl/artykul/pozerali-ja-oczyma; - https://encyklopediateatru.pl/.../40797/leontyna-halpertowa PŁ, 23.06.2022

Kategorie:

OGÓLNY OPIS PODCASTU

Sekrety Mazowsza

Historia, tradycje, wydarzenia kulturalne, rozmowy o sztuce, o ludziach - różnorodna panorama regionu mazowieckiego.

Odcinki podcastu (600)

  • "Drzwi do lasu" - o twórczości Wojciecha Jastrzębowskiego (1884-1963)

    • 17.04.2024

    • 26 min 41 s

  • Jerzy Kozarzewski - poeta, żołnierz, potomek Norwidów

    • 16.04.2024

    • 24 min 41 s

  • 100-lecie Sadyby: Jeziorko Czerniakowskie; Małgorzata Karolina Piekarska

    • 22.03.2024

    • 21 min 49 s

  • Palma wielkanocna w tradycji Mazowsza

    • 21.03.2024

    • 22 min 05 s

  • 85-lecie Chóru AVE

    • 20.03.2024

    • 21 min 44 s

  • Wiosna i Wielkanoc - Muzeum Zamek Zbrojownia w Liwie

    • 19.03.2024

    • 23 min 09 s

  • Klatki schodowe w warszawskich kamienicach

    • 18.03.2024

    • 23 min 31 s

  • Świadomy Kurp od dzieciństwa - Mirosław Grzyb

    • 15.03.2024

    • 18 min 12 s

  • Stowarzyszenie Historyków Sztuki i Kamienica Fukierowska

    • 14.03.2024

    • 23 min 22 s

  • Dzień Kurpiowski - Służewski Dom Kultury

    • 13.03.2024

    • 22 min 44 s

1
2
3
...
58
59
60