Silva rerum
„Las rzeczy”, czyli o kulturze, wydarzeniach i ciekawych osobowościach
Wierusz-Kowalscy w złotym śnie przeszłości szlacheckiej
Mówi mi Wuju!
Siostra gen. Kazimierza Sosnkowskiego była żoną Adama Wierusz-Kowalskiego. Maria Skłodowska-Curie poznała swego Piotra u Wierusz-Kowalskich. Alfred, choć to już tak dawne malarstwo, zachwyca i niejako ciągle zarabia swoją sławą pierwszego pośród polskich monachijczyków. Przed wiekami, Franciszek cieszył się zaufaniem królowej Marysieńki, a Wierusz-Kowalski z Brwinowa jako pierwowzór jednej z postaci, znalazł się w telewizyjnym serialu. Do tego rodu przyznawał się też znany śpiewak operowy, niedawno zmarły Kazimierz Wiesław Kowalski (1951-2021), syn Wiesława Wierusz-Kowalskiego, aktora teatrów łódzkich.
Jeżeli myśleć o tej rodzinie w kontekście sztuki, to dołóżmy do tego zacnego grona, poza malarzami współczesnymi, muzealnika i historyka sztuki, dr Dobromiłę Rzyską-Laube z Muzeum Tradycji Szlacheckiej w Waplewie Wielkim (Oddział Muzeum Narodowego w Gdańsku), prawnuczkę siostry Alfreda, Stefanii Stanisławowej Milewskiej (1861-1915).
Rozprawiając o genealogii dalej, po gombrowiczowsku: na poważnie i z przymrużeniem oka zarazem, faktów i postaci można wymieniać wiele. Jest i gdzie szukać materialnych śladów: dworów, pałaców (np. Posada, Mikorzyn), kościołów, klasztorów czy kaplic – jak na przykład ta w swym wyglądzie wysmakowana, neogotycka, w Pratulinie na Podlasiu, w której pochowani zostali małżonkowie: Franciszek Placyd (1794-1870) i Leokadia z Czarnockich Wierusz-Kowalscy.
Wprawdzie bywało, że pisarz fantazjował, to w tym przypadku Sienkiewiczowi jednak można zaufać:
- Zacna to rodzina! Mężowie dobrzy żołnierze, niewiasty cnotliwe. Moja babka była Kowalska, ale osierociła mnie, nimem na świat przyszedł... A waćpan z Wieruszów czyli z Korabiów Kowalskich? – pytał Onufry Zagłoba.
Prowadząc tę rozmowę z Rochem Kowalskim, pan Onufry pamiętał, że pośród polskiej szlachty Kowalscy byli rozmaici. Domniemany krewniak, któremu przykazał: „Mów mi Wuju!”, pochodził wprawdzie z Korabiów, niemniej choćby z tego literackiego dialogu dowiadujemy się, że był w naszej historii zacny ród Wierusz-Kowalskich:
- Bo są – słusznie perorował Onufry Zagłoba – podwójni Kowalscy. Jedni się Wieruszową pieczętują, na której kozieł w tarczy jest wyimaginowany z podniesioną zadnią nogą, a drudzy Kowalscy mają za klejnot Korab (…).
Tak jak postać Zagłoby, Henryk Sienkiewicz wyposażył częściowo w cechy swego teścia, Kazimierza Szetkiewicza, tak też Wierusz-Kowalscy nie byli mu obcy, bo z jego listów wynika, że łączyły go z jedną z odnóg tej rodziny całkiem bliskie relacje.
Siłą rzeczy, Alfred Jan Wierusz-Kowalski (1849-1915), artysta malarz – monachijczyk, reprezentant nurtu realizmu, urodzony w Suwałkach, swoją karierą w świecie sztuki i znaczeniem dla polskiej kultury, zdominował wielowiekowe dzieje tego rodu.
Godzi się jednak dodać, że Alfred nie był jedynym Wierusz-Kowalskim, z którego losów można utkać frapującą opowieść. To „nie był jedynym”, idąc za myślą Zagłoby, oznacza również, że w Polsce Kowalskich był i jest dostatek.
Wiedział to również Adam Boniecki, heraldyk i genealog, który wymienia Kowalskich, pieczętujących się herbami: Czewoja z Kowalskiego (pow. gnieźnieński); Gozdawa (pow. sieradzki); Habdank z Kowali Duszocinej (gm. Wolanów) lub z Kowali koło Radomia; Jasieńczyk, prawdopodobnie z Warpęsów (Warpensowie-Kowalscy); Korab z Kowala (miasto w kujawsko-pomorskim) lub z Kowali (pow. sieradzki) – tu pasowałby literacki Roch Kowalski; Ostoja przydomku Gołąbek; Murdelio; Ślepowron z Kowali (pow. płoński); Wieruszowa z Kowali oraz szereg innych Kowalskich, którym nie przypisuje żadnego herbu.
Przy takiej mnogości braci szlacheckiej o nazwisku Kowalski, pozostaje więc pytanie: kim są ci, których skrótowo czasami określa się po prostu „Wieruszami”?
Korzenie Wierusz-Kowalskich (członu „Wierusz” nie odmieniam, widząc rodzinne zapiski i wiedząc, że taka jest wola przynajmniej niektórych potomków rodu), datowane na XIV wiek, łączyć należy z Wieruszowem na ziemi wieluńskiej (ob. miasto i powiat Wieruszów, woj. łódzkie), dokąd mieli przybyć z saksońskiej Miśni. Poza własnością miejską, rozrodzili się wokół i mieli liczne wsie. Ponadto, posiadali Praszkę, Strojec, Żytniów oraz Kowalę – wsie, obecnie położone w powiecie oleskim, w województwie opolskim.
Od Kowali wzięli nazwisko, a ich majętności rozmieszczone były na pograniczu Śląska, Opolszczyzny i Wielkopolski. Nie wchodząc w skomplikowaną strukturę konkretnych linii rodu (tę próbuje uporządkować Rafał Wierusz-Kowalski, autor rodzinnej witryny internetowej), wypada nadmienić, że w wiekach późniejszych, poza pierwotną dla nich ziemią wieluńską, występują m.in. w Wielkopolsce, na Lubelszczyźnie, Podolu i Podlasiu.
Na dworze Sobieskich
Monachijczyk, autor słynnych wizerunków samotnych wilków i obrazów z polowań czy małomiasteczkowych jarmarków, ani też jego stryjeczny bratanek, przypuszczalnie nie wiedzieli, że – tak jak oni, już jeden z Wierusz-Kowalskich, a konkretnie Franciszek, żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku, syn takoż Franciszka i Marianny z Grodzieckich, przebywał w Monachium!
Był on kawalerem maltańskim, a na dworze królowej nie tylko kuchmistrzem, ale jej plenipotentem. Gdy jako wdowa wyjechała z Polski, przebywał z nią w Rzymie, tam też uczestniczył w podjęciu decyzji monarchini o wyjeździe do Francji. W jej imieniu zajmował się porządkowaniem spraw po śmierci królewicza Aleksandra Sobieskiego. Z kolei, po jej śmierci, pozostał na zamku w Oławie jako marszałek dworu, ale niestety już tak dobrej opinii nie miał (To zguba i ruina dóbr pańskich!).
Marysieńka poruczała mu sprawy, związane z finansami swojego dworu. Gdy zmarła, przez królewicza Jakuba Sobieskiego, Wierusz-Kowalski został wysłany do Blois i do Monachium, aby załatwiał interesy w imieniu spadkobierców nieżyjącej już swej dawnej chlebodawczyni.
Nic chyba jednak nie wiemy o wspólnych przodkach malarza z królewskim zaufanym, choć na pewno są z tego samego pnia i łączy ich jakieś, nieznane pokrewieństwo.
Kowalski czy Nowak – bardziej popularnie już nie można
Kiedy nie było jeszcze Internetu w Polsce, jak również obostrzeń dotyczących danych osobowych, ludzie poszukiwali się nawzajem m.in. przez książki telefoniczne. Z kolei dawniej, tzn. jeszcze przed tzw. Wielką Wojną i w drugiej połowie XIX wieku, istniały różne spisy osób, firm, urzędowe (listy adresowe), związane zazwyczaj z działalnością konkretnego człowieka. Stąd też znalezienie nazwiska rzeźnika lub komornika nawet w niewielkiej miejscowości, dla historyka nie powinno stanowić problemu.
Gorzej jednak, gdy mamy do czynienia z Kowalskim lub Nowakiem… Bywa bowiem, że ludzie noszą bardzo popularne nazwiska, a do tego stanowią liczną rodzinę.
Zdając sobie sprawę z trudności, z jakimi można się spotkać, zaglądam do „Almanachu Woreyda”, który był przedwojennym spisem urzędów, organizacji, instytucji, ale i osób prywatnych.
Pod hasłem „Wierusz” nie ma nikogo, co zrozumiałe, gdyż jest to człon nazwiska powstały od herbu rodzinnego „Wieruszowa”. No tak, ale ludzi o nazwisku „Wierusz-Kowalski” jest niewiele, a po enigmatycznych informacjach na temat „Kowalskich”, trudno stwierdzić, czy każdy z nich należy do tej rodziny, zwłaszcza, że nie wszyscy używali herbu w nazwisku. Pozostają więc te króciutkie dane, które jednak nieco mówią.
Wymienionych jest tu 17 osób, noszących nazwisko „Kowalski”, a aż o 7 z nich możemy mieć niemal pewność, że są ze sobą spokrewnione i należą do rozrodzonego rodu Wierusz-Kowalskich. Niektórzy zanotowani zostali jako „Kowalscy”, inni jako „Wierusz-Kowalscy”, a jest prawdopodobne, że wśród pozostałych są kolejni „Wieruszowie”.
Wierusz-Kowalscy, artyści, ziemianie – wybrane historie i postaci
Pierwszą osobą, zapisaną pełnym nazwiskiem, jest w tym katalogu Czesław Aleksander Wierusz-Kowalski (ur. 1887 w Piotrkowie Kujawskim, zm. 1933 w Warszawie), syn Aleksandra i Heleny z Wesołowskich (?), inżynier technolog, radca Wydziału Przemysłu Wielkiego w Ministerstwie Przemysłu i Handlu, były członek Rady Administracyjnej Państwowego Zakładu Inżynierii, ożeniony z Władysławą ze Stępczyńskich.
Ignacy Ludomir Wierusz-Kowalski (1878-1937), też tam figurujący, nie jest trudny do zidentyfikowania dzięki swojemu życiu ziemianina, ale i przez to, że wcześniej znany był jego ojciec, Edmund Marcin Wierusz-Kowalski (1839-1913), powstaniec styczniowy (1863), zesłaniec syberyjski i pamiętnikarz (Wspomnienia moje z roku 1863), ożeniony z Leokadią z Kozłowskich, właściciel dóbr Ojsławice (pow. włoszczowski).
Alfred – malarz, będąc człowiekiem sukcesu w świecie sztuki i mającym niezaprzeczalny autorytet, pod swoją artystyczną opiekę wziął w Monachium młodego Karola Wierusz-Kowalskiego (1869-1953), syna Władysława, właściciela majątku ziemskiego Posada (gm. Kazimierz Biskupi, pow. koniński, woj. wielkopolskie) i Aleksandry z Chudzyńskich. Ta część rodziny Wierusz-Kowalskich pozostała w Wielkopolsce i utrzymywała szerokie kontakty rodzinno-towarzyskie, może najbardziej z hr. Kwileckimi z Gosławic i Malińca.
Kluczową postacią była tu, lubiana nie tylko przez Karola, Honoryna z Russanowskich (1833-1898) zamężna za 1° Augustem Fryderykiem Bielińskim, 2° za Władysławem hr. Kwileckim (1831-1870). Ona to była obdarowana przez męża pięknym naszyjnikiem z pereł, który ukradziony przez służącego, został odzyskany dzięki śledztwu, jakie przeprowadził sędzia pokoju, właśnie Karol Wierusz-Kowalski.
Naszyjnik ten zresztą, służył do podkreślenia urody kolejnym paniom Kwileckim. Jedna z nich to Maria „Marula” z hr. Zamoyskich Mieczysławowa hr. Kwilecka (1898-1943), więziona w Ravensbrück, uwolniona dzięki interwencji włoskiego domu królewskiego, zmarła po tym, jak ratowała wiejskie dziecko w pożarze w czasie okupacji w Bąkowej Górze (pow. piotrkowski, woj. łódzkie), gdzie przebywała z dziećmi, ugoszczona przez Pawła i Albę hr. Potockich z Chrząstowa. Naszyjnik, wcześniej odnaleziony przez Karola Wierusz-Kowalskiego, ostatecznie zaginął (kradzież) po powstaniu warszawskim.
Ojciec tegoż Karola, przyszłego, kolejnego już w rodzinie malarza, Władysław Wierusz-Kowalski, będąc zaangażowanym w powstanie styczniowe 1863 roku, musiał udać się na emigrację. W podobnej sytuacji była rodzina Chudzyńskich, tak więc Karol, mając rodziców z dwóch rodzin emigranckich, wychowywany był w kulcie powstaniowego zrywu Polaków. Jego rodzice pobrali się już w kraju, po powrocie (w ramach częściowej amnestii) i wiedli życie ziemiańskie, gospodarując w Posadzie (Był to dwór jaśniejący wszystkimi cnotami szlacheckiej siedziby, pełen wdzięku i niewyczerpanej polskiej gościnności), ale też pracując na rzecz społeczeństwa. Gdy Władysław został prezesem Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, zamieszkał z rodziną w Warszawie, a Posadę wydzierżawił.
Syn Władysława i Aleksandry Wierusz-Kowalskich, Karol uczył się w Warszawie, potem w Krakowie, już w latach gimnazjalnych był pod okiem takich artystów, jak Ksawery Pillati, Józef Ryszkiewicz, Juliusz i Wojciech Kossakowie. Po maturze jeszcze bardziej poszedł w kierunku malarstwa, trafiając w rezultacie do Monachium, gdzie istniała duża kolonia polskich, najwybitniejszych mistrzów i ich uczniów. Przy czym, tradycje malarskie Karola były zarówno po mieczu, jak i po kądzieli.
Dziad Karola, Karol Jan i ojciec Alfreda – Teofil z Suwałk byli rodzonymi braćmi, zaś ze strony rodziny matki artystyczną palmę pierwszeństwa dzierżył January Suchodolski (1797-1875), znakomity malarz, powstaniec listopadowy, właściciel dóbr ziemskich Bojmie (gm. Kotuń, pow. siedlecki, woj. mazowieckie).
O ile słynny stryj Alfred oddał się całkowicie sztuce, o tyle – jak uważa Eliza Ptaszyńska, Karol łączył życie artystyczne z ziemiańskim, ze szkodą jednak dla tego pierwszego, gdyż umiejętności i pozycji stryja Alfreda nigdy nie osiągnął, często natomiast korzystał z jego porad, potem wzorów, podejmując podobne tematy. Pracownię malarską zorganizował w Posadzie, malował, działał społecznie, ale głównie zajmował się majątkiem ziemskim.
Co koniecznie trzeba zauważyć, od 1896 roku ziemianinem był też jego stryj, który – zresztą za pośrednictwem Karola, od Wacława Józefa Sikorskiego kupił dobra ziemskie Mikorzyn (gm. Sławoszek, pow. koniński), ale czuł się przede wszystkim malarzem, w tej dziedzinie osiągał sukcesy i z niej żył.
Mikorzyn, który urósł do rangi ukochanego gniazda rodzinnego, początkowo był pod zarządem brata artysty, Konrada Wierusz-Kowalskiego, by ostatecznie jako własność trafić do rąk najstarszej córki malarza, Janiny Tadeuszowej Świniarskiej (1879-1963).
Arystokratyczne zbliżenia
Kwileccy to nie jedyna rodzina arystokratyczna, pojawiająca się na kartach historii Wierusz-Kowalskich. Szukając kolejnych postaci, pozostajemy w Wielkopolsce.
Prof. Andrzej Kwilecki pisał, że dnia 24 sierpnia 1927 roku, w Niechanowie odbył się ślub Marii z Żółtowskich z Konstantym M. ks. Radziwiłłem z Zegrza-Jadwisina i na uroczystości tej „pośród wielkiego kwiatu ziemiaństwa i arystokracji wielkopolskiej” byli Wierusz-Kowalscy.
W innym akapicie, Stanisław Jan Rostworowski pisze – zapewne o tych samych osobach, czyli o Leonii z Rostworowskich (1870-1946) Wierusz-Kowalskiej z mężem, że miał miejsce następny ślub, jego rodziców, czyli Stanisława Janusza Rostworowskiego z Zofią „Zulą” z Mycielskich z Gębic.
Wymieniony mąż Leonii to Józef Wierusz-Kowalski (1866-1927), uczeń szkół średnich w Równem i w Warszawie, profesor fizyki na uniwersytecie katolickim we Fryburgu (przez rok rektor tej uczelni), obywatel szwajcarski (chociaż mocno zakorzeniony w polskości), dyplomata II RP. Był synem Tadeusza Wierusz-Kowalskiego (1841-1904), agronoma, popularyzatora oświaty rolniczej, profesora Instytutu Politechnicznego i Rolniczo-Leśnego w Puławach, i Julii z Wasilewskich, właścicieli majątku Olbięcin (ob. gm. Trzydnik Duży, pow. kraśnicki, woj. lubelskie). Dziad Józefa, Mateusz Wierusz-Kowalski (1807-1866) cieszył się pozycją znanego lekarza w Warszawie.
Ciekawostką i znaczącym faktem biograficznym dla światowej nauki jest to, iż podczas spotkania w Paryżu w 1894 roku w domu Wierusz-Kowalskich, Maria Skłodowska, za sprawą pierwszej żony Józefa, poznała swego przyszłego męża, Piotra Curie.
To, że Józefostwo Wierusz-Kowalscy obracali się w kręgu ziemiaństwa wielkopolskiego zaowocowało też związkami krwi, bowiem ich syn, Michał (1903-1992), wiceminister rolnictwa i reform rolnych w okresie międzywojennym, oficer rezerwy WP i RAF, konsul z ramienia Anglii dla Polaków w Kenii, ożenił się (1930) z Krystyną z Żółtowskich z Czacza, córką hr. Jana (1871-1946), działacza gospodarczego i politycznego, uczestnika obrad Komitetu Narodowego Polskiego oraz konferencji pokojowej w Paryżu (1919), i Ludwiki z hr. Ostrowskich z Ujazdu oraz Rawityna.
Józef Wierusz-Kowalski ożeniony był: 1° z Celiną Elżbietą z Gosiewskich (1871-1896), 2° Leonią z Rostworowskich (1870-1946), córką Romana i Marii z Glogerów. Z drugiego małżeństwa miał pięcioro dzieci (w tym Jana, zakonnika benedyktyna i księdza, potem świeckiego publicystę katolickiego), po których jest liczna rodzina, głównie za granicą.
Do Wierusz-Kowalskich należy też Jan Józef (syn Wojciecha i Franciszki z Wiercińskich), ożeniony z Marcjanną z Odolskich, powstaniec styczniowy, zarządca dóbr Jartypory (pow. węgrowski), analizując daty - przypuszczam, że u Józefy z hr. Butlerów Feliksowej Kuczyńskiej z Korczewa. Z jego potomstwa genealogia wymienia: Wiktora Zygmunta (1879-1932), zarządcę majątku Rudniki, ożenionego z Teklą z Gołębiowskich, Mariana Karola, Cypriana Zdzisława i Elżbietę Jadwigę, żonę Maksymiliana Prokopowicza.
Te często tu wymieniane patriotyczne tradycje znalazły w tej rodzinie odzwierciedlenie także w okresie II wojny światowej, a losy kolejnych pokoleń Wierusz-Kowalskich były właściwie tragiczne.
Otóż, Marian Karol Wierusz-Kowalski (1881-1941), inżynier leśnik, pełnił funkcję nadleśniczego w majątkach leśnych Marii Ludwiki z hr. Krasińskich ks. Czartoryskiej: w mazowieckim Krasnem (pow. przasnyski) i w Gułowie (pow. łukowski), woj. lubelskie.
Maria Ludwika była córką Ludwika hr. Krasińskiego (1883-1895), najzamożniejszego i wybitnego przedstawiciela tej mazowieckiej rodziny, ziemianina, hodowcy koni, przemysłowca, filantropa, mecenasa sztuki, i jego drugiej żony, Magdaleny z Zawiszów-Kieżgajłłów. Będąc jedynaczką, po rodzicach, jak i innych spokrewnionych rodzinach (Zawiszowie i Radziwiłłowie), odziedziczyła liczne dobra na Mazowszu, Lubelszczyźnie oraz na terenach dzisiejszej Białorusi. Będąc żoną Adama Ludwika ks. Czartoryskiego (1872-1937), ordynata sieniawskiego i gołuchowskiego, własnym majątkiem, ale także umiejętnym, praktycznym zarządzaniem, zapewniła byt dwóm, niezmiernie ważnym dla kultury polskiej kolekcjom: Muzeum Czartoryskich w Krakowie oraz w Gołuchowie.
Początkowo Maria Ludwika mieszkała w Krasnem (pow. przasnyski), zaś od 1913 roku w Gołuchowie.
Prowadzenie rozległych majątków, położonych w różnych częściach kraju, ale także w Warszawie oraz za granicą (nieruchomości), wymagało profesjonalnego zarządzania. Do tej kierowniczej kadry zaliczał się m.in. Marian Karol Wierusz-Kowalski. Był żołnierzem II Brygady Legionów Polskich podczas I wojny św., uczestnikiem wojny z bolszewikami w latach 1919-1920, za co otrzymał 15 ha ziemi w ramach osadnictwa wojskowego. Ożeniony z Franciszką z Kamockich (1884-1948), miał pięcioro dzieci: Jana, Krystynę, Janinę, Jerzego i Tomasza. Od chwili, gdy został administratorem dóbr leśnych Marii Ludwiki ks. Czartoryskiej, czyli w drugiej połowie lat 20. XX w., Wierusz-Kowalscy mieszkali w Gułowie.
Jak podkreśla Maria Groda-Kowalska, jego wnuczka, właścicielka majątku zadbała, aby syn Mariana Karola, Jan Michał Groda-Kowalski (1917-2005) kształcił się także w kierunku leśnym. Najpierw zrobił maturę w prestiżowym Liceum Ogólnokształcącym zakonu salezjanów w Sokołowie Podlaskim i rozpoczął studia leśne w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie. Wybuchła jednak wojna i Jan wszedł do konspiracji.
Okres wojny i okupacji, pod względem uczuciowym, zbliżył do siebie dwoje młodych ludzi, reprezentujących pokolenie Kolumbów, walczące o odzyskanie wolności: Jana Wierusz-Kowalskiego, syna administratora Gułowa i córkę właścicielki majątku, Teresę Marię ks. Czartoryską, urodzoną w rodzinnym, ukochanym przez siebie, Gołuchowie.
W powstaniu warszawskim, dnia 8 sierpnia zginął szwoleżer 1 pułku J. Piłsudskiego na Mokotowie, młodziutki Ludwik ks. Czartoryski (1927-1944), brat Teresy. Ona zaś była też w powstaniu, jako sanitariuszka (zgrupowanie AK „Harnaś”) opatrywała rannych w szpitalu polowym przy ul. Konopczyńskiego.
Z kolei, badacze lokalnej historii Gułowa i okolic ustalili, że Jan Michał „Groda” Wierusz-Kowalski (…) od pierwszych dni okupacji niemieckiej był zaangażowany w ruch oporu. Gdy w październiku 1939 r. w Adamowie [miejscowość gminna dla Gułowa] powstawała grupa konspiracyjna, skupiająca się wokół lek. med. por. Kazimierza Śniegockiego ps. „Prezes” - znalazł się w gronie jej członków. Po aresztowaniu w dniu 14 września 1940 r. przez radzyńskie gestapo ojca i najmłodszego brata – Tomasza, razem z bratem Jerzym dołączyli do oddziału partyzanckiego AK. Ppor. Jan Kowalski ps. „Groda” był dowódcą oddziału wspierającego polskie oddziały samoobrony w walce z Ukraińcami w rejonie Hrubieszowa, Sokala, Uchnowa i Szpikołos. W szeregach AK pozostał do końca wojny.
W zaistniałej sytuacji, ojciec młodzieży z Gułowa, Marian K. Wierusz-Kowalski – czytamy – W 1940 r. sam zgłosił się na posterunek policji niemieckiej na wieść o aresztowaniu najmłodszego syna Tomasza (ur. 1925 r.) – ujętego za ukrywających się braci Jerzego i Jana. Osadzony w areszcie Sądu Grodzkiego w Adamowie (pow. Łuków) i poddany brutalnemu śledztwu. Następnie umieszczony w więzieniach w Radzyniu i na Zamku Lubelskim. Deportowany do KL Auschwitz 14.10.1940 r. wraz z synem Tomaszem (…). Podczas karnego apelu zarządzonego przez władze obozowe w odwecie za ucieczkę więźnia nabawił się odmrożenia stóp, co stało się przyczyną jego śmierci. Zmarł w szpitalu więźniarskim prawdopodobnie w pierwszej połowie stycznia 1941 r. (…). Syn Tomasz został zwolniony z obozu jesienią 1941 r. w wyniku starań rodziny i włączył się później w działalność konspiracyjną w AK.
Nawiasem, w obozie koncentracyjnym Auschwitz zginęli też dwaj inni przedstawiciele tej rodziny: Jerzy Wierusz-Kowalski (1892-1942) z Mikorzyna, syn malarza Alfreda, oraz jego i Janiny z Danglów syn, Jerzy Wierusz-Kowalski jr. (1920-1945), członek ZWZ-AK.
Wracając do Gułowa.
Jan Michał Wierusz-Kowalski ps. „Groda”, dowódca oddziału AK, wspierającego polską samoobronę w walce z Ukraińcami w rejonie Hrubieszowa, Sokala, Uchnowa i Szpikołos, wojnę przeżył.
Jeszcze w roku zakończenia wojny, pod koniec grudnia 1945, pojął za żonę ww. Teresę z ks. Czartoryskich (1923-1967), córkę nieżyjącego już Adama Ludwika i Marii Ludwiki z hr. Krasińskich. W ten sposób węzłem małżeńskim połączyły się rodziny: Czartoryskich – właścicieli Gułowa (jak i tych wielu innych dóbr ziemskich) i jego administratora. Nie mieli oni łatwego życia rodzinnego, ale przejścia wojenne, z nich wynikające choroby i trudności w odnalezieniu się w nowej rzeczywistości, w ogromnym, jeśli nie całkowitym stopniu tłumaczą złożoność dziejów tej rodziny.
W nazwisku potomków Teresy z ks. Czartoryskich i Jana Michała Wierusz-Kowalskich, człon „Wierusz” został zastąpiony (formalnie od 1957 roku) pseudonimem wojennym „Groda”. Pamiątka i pamięć – o tym, że niezależnie od różnic społeczno-ekonomicznych, mentalności, charakterystycznych dla ziemiaństwa-szlachty, a więc chyba również dla wszystkich generacji Wierusz-Kowalskich, pozostała wartość nienaruszalna, nazwana zwyczajnie i patetycznie zarazem – patriotyzmem.
Jest coś jeszcze, co poza patriotyzmem, łączy wszystkich Wierusz-Kowalskich, a co w malarstwie najsłynniejszego z nich, Alfreda (i innych twórców z tej rodziny), chłonąć można niemal wszystkimi zmysłami. To pokrewieństwo tej sztuki z rasowemi cechami charakteru narodu, jego ziemi czy obyczaju. Historyk sztuki zauważa to w kontekście całej grupy malarzy: Juliusza Kossaka, Józefa Brandta, Wacława Pawliszaka i właśnie Wierusz-Kowalskiego, że są oni jak marzyciele złotego snu przeszłości szlacheckiej, rozmiłowani w koniach, stepach, zbrojach, są wyrazicielami specyficznego rytmu polskiej krwi.
Piotr Szymon Łoś, listopad-grudzień 2021.
W Muzeum Okręgowym w Suwałkach, gdzie znajduje się ośrodek badań nad twórczością Alfreda Wierusz-Kowalskiego i innych artystów z tej rodziny: Czesław – syn Alfreda, Joanna Turowska - wnuczka, współczesna abstrakcjonistka, Janina Wierusz-Kowalska, ze względów oczywistych myśli się głównie o sztuce. Z tego też powodu, radiowa opowieść skupia się na dziejach tej części rozgałęzionego rodu Wierusz-Kowalskich, którego członkowie niemal od pokoleń uczą, jak zachwycać się pięknem, przenoszonym pędzlem na papier, drewno czy – najczęściej – na płótno.
O historii i artystycznych tradycjach Wierusz-Kowalskich w audycji mówiła Eliza Ptaszyńska, historyk sztuki, badaczka twórczości i życia Alfreda Wierusz-Kowalskiego, kustosz Muzeum Okręgowego w Suwałkach.
***
Lit. (wybór)
- A. Boniecki, Herbarz polski, cz. 1, Wiadomości historyczno-genealogiczne o rodach szlacheckich, t. 12, Warszawa-Kraków 1908, s. 16-26;
- Woreyd Almanach 1928, Warszawa 1928, reprint, b. d., s. 226-227;
- Akt zgonu Czesława Władysława Wierusz-Kowalskiego, Warszawa-Śródmieście, Księga UMZ-1933, akt nr 154; nekrolog prasowy;
- Dobra ziemskie Falatycze Ruskie z przyległościami…, Hipoteka Siedlce, sygn. 62/152/0/1.1.1/1822, s. 186-187, 190, Archiwum Państwowe w Siedlcach; - A. Dobroński, K. Filipow, „Dziesiątacy” z Białegostoku, Białystok 1992; - T. Epsztein, Z piórem i paletą. Zainteresowania intelektualne i artystyczne ziemiaństwa polskiego na Ukrainie w II połowie XIX w., Warszawa 2005, s. 294, 295; - L. Frączek, Edmund Wierusz-Kowalski, Wspomnienia moje z roku 1863 oraz wybór źródeł do dziejów powstania styczniowego na terenie powiatu włoszczowskiego w zasobach Archiwum Państwowego w Kielcach, oprac. A. Malicki, Włoszczowa 2018, ss. 290, „Świętokrzyskie Studia Archiwalno-Historyczne”, Kielce 2019, s. 274; - Fundacja im. Alfreda Wierusz-Kowalskiego (aut. Rafał Wierusz-Kowalski): https://fundacjaawk.pl/alfred-wierusz-kowalski/ - dostęp 29.11.2021; - K. Jasiewicz, Lista strat ziemiaństwa polskiego 1939-1956, Warszawa 1995, s. 508; - J. Kirszak, Współtwórca Niepodległości. Kazimierz Sosnkowski do 1918 roku, „Biuletyn IPN”, nr 11-12, Warszawa 2008, s. 116 - L. Klecki, Józef Wierusz-Kowalski. Wspomnienie pośmiertne, Kraków 1928, s. 3; - M. W. Kmoch, Maria Ludwika Joanna Józefa z Krasińskich Czartoryska (1883-1958) i jej działalność w regionie, „Krasnosielcki Zeszyt Historyczny”, 10 (2019), 38-41, Przasnysz 2019, s. 102-13; - K. Kossarzecki, Źródła do dziejów Sobieskich z Archiwum w Mińsku i zbiorów francuskich [w:] „ad Villam Novam. Materiały do dziejów rezydencji”, tom VII, Warszawa 2012, s. 140-152; - Jan Michał Groda-Kowalski (biogram) [w:] „Gułów i okolice” (profil Facebook): https://www.facebook.com/Gulowiokolice/posts/385654771997733/ - dostęp 20.12.2021; - M. Groda-Kowalska, E. Rodacka, Mezaliansowa Myszka. Opowieść Marii Grody-Kowalskiej, córki księżniczki Teresy Czartoryskiej, Poznań 2021, s. 36; - E. Wierusz-Kowalski, Wspomnienia moje z roku 1863 oraz wybór źródeł do dziejów powstania styczniowego na terenie powiatu włoszczowskiego w zasobach Archiwum Państwowego w Kielcach (oprac. A. Malicki), Włoszczowa 2018; - J. Wierusz-Kowalski, ks., Liturgika, Warszawa 1956; - K. Wierusz-Kowalski, Wspomnienia (oprac. K. Strzembosz), b.d., s. 4-5, 133, 136,362; - D. Kruczkowski, Książka i rodowe perły hrabiny Honoryny [w:] „Miejska Biblioteka Publiczna im. Zofii Urbanowskiej w Koninie” (profil Facebook): https://www.facebook.com/409581435827488/posts/3652712714847661/ - dostęp 29.12.2021; - M. Kwilecka, Nigdy nie traćmy nadziei… (Wspomnienia Stefana Kwileckiego), Warszawa 2006, s. 65-74 - A. Kwilecki, Ziemiaństwo wielkopolskie. W kręgu arystokracji, Poznań 2004, s. 559; - E. Micke-Broniarek, Alfred Wierusz-Kowalski [w:] https://culture.pl/pl/tworca/alfred-wierusz-kowalski - dostęp 29.11.2021; - B. Piętka, Pracownicy Służby Leśnej [w:] Księga Pamięci Leśników deportowanych do KL Auschwitz w latach 1940-1944, Oświęcim 2020, s. 85 i 286; - L. Podhorodecki, Jan III Sobieski, Warszawa 2010, s. 227-228; - E. Ptaszyńska, Alfred Wierusz-Kowalski 1849-1915, Warszawa 2011, s. 21-22; - E. Ptaszyńska, Trzy pokolenia Wieruszów-Kowalskich. Style, epoki, kraje, „Muzealnictwo”, nr 48, Warszawa 2007, s. 98 i 102; - S. J. Rostworowski, Monografia rodziny Rostworowskich, lata 1386-2012, tom 1, Warszawa 2013, s. 450-451; - E. Sęczys, Szlachta guberni augustowskiej, lubelskiej i radomskiej wylegitymowana w Królestwie Polskim w latach 1836–1861, Warszawa 2018, s. 214; - Sienkiewicz. Listy; tom II, część trzecia (oprac. M. Bokszczanin), Warszawa 1996, s. 371, 373; - Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich (red. B. Clebowski, F. Sulimierski), tom XIII, Warszawa 1893, s. 389; - M. Sterling, Jacek Malczewski. Jego stanowisko w polskiej sztuce, „Sztuka i Artysta”, nr 1, Warszawa 1924; - R. Sys, W. Stankiewicz (red.), Osadnicy wojskowi; 2.12.2012: https://kresy.genealodzy.pl/zbior/pdf/osadnicy_wojskowi.pdf - dostęp 29.11.2021; - S. Szenic, Cmentarz Powązkowski 1891-1918. Zmarli i ich rodziny, Warszawa 1983, s. 181-182; - J. Sztachelska, Miejsce urodzenia. Realność, wyobraźnia, mit [w:] Wokół malarstwa monachijskiego. Wiek XIX Monachium, Wiedeń, Paryż. Studia i szkice (red. E. Ptaszyńska), Suwałki 2020, s. 114-115; - G. Welik, Ziemiaństwo guberni siedleckiej 1867-1912, Siedlce 2009, s. 35-36, 202; - J. Wojciechowski, Pałac Kowalskich w Posadzie, http://www.posada.naszawioska.pl/db/text_att/912611874d.pdf - dostęp 29.11.2021; - B. B. Woźniak, Historia zbiorów gołuchowskich; mps, zbiory Instytutu Historii Sztuki UW (udostępnione przez Autorkę), Warszawa 2018, s. 3, 19, 26, 53; - D. Zaroszyc, Wykaz właścicieli ziemskich dawnego województwa łódzkiego, Warszawa 1991, s. 13; - M. Żółtowski, To wszystko działo się naprawdę. Wojsko/wojna/”Uprawa - Tarcza”, Warszawa 2002, s. 97; [gallery ids="430790,430791,430792,430793,430794,430795,430796,430797,430798,430799,430800,430801,430802,430803,430804,430805,430806,430807,430809,430811,430812,430813,430814,430815,430819,430820,430821,430822,430823,430824,430825,430826,430827,430828,430829,430830,430831,430832,430833,430834,430835,430836,430837,430849,430850,430852,430853,430854"]Kategorie:
OGÓLNY OPIS PODCASTU
Rody i Rodziny Mazowsza
Mamy w Polsce i na Mazowszu całą mozaikę rodzin. Są rody wielkie, możne i zasłużone, które przez wieki miały znaczenie polityczne, wsławiały się mecenatem kulturalnym i szeroką działalnością filantropijną. O wszystkich tych rodach staramy się mówić w tej audycji, najczęściej z udziałem ich członków lub z pomocą historyków.
2 kwietnia przypada 224 rocznica urodzin Andrzeja Artura Zamoyskiego (1800-1874), jednego z synów Stanisława Kostki Zamoyskiego i Zofii z Czartoryskich. Andrzej był bratem m.in. Władysława Zamoyskiego, generała, uczestnika powstania listopadowego 1830 roku, którego z kolei syn, Władysław jr. Był twórcą Zakładów Kórnickich.
Stanisław Kostka Zamoyski zaś był protoplastą kilku gałęzi tej rodziny, które zadomowiły się m.in. na Mazowszu, Podlasiu i na Lubelszczyźnie, jak np. gałąź z Podzamcza (pow. garwoliński), Jabłonia (pow. parczewski), Włodawy i Różanki (pow. włodawski), Jadowa (pow. wołomiński) czy Trzebienia (pow. kozienicki). W każdej z tych miejscowości: Różance, Włodawie, Jadowie, Magnuszewie, Trzebieniu, Maciejowicach i Podzamczu Zamoyscy pozostawili ślady swojej szerokiej działalności gospodarczej, społecznej i kulturalnej, o czym w programie mówili m.in.: Marek Suchocki, Piotr Czyż, Włodzimierz Czeżyk.
23.03.2024
50 min 26 s
We Lwowie i w majątku Zawałów koło Halicza, spotykały się rodziny Rzepeckich i ich krewni z rodziną Raczyńskich. Często spotykali się, a potem zaprzyjaźnili. Te przedwojenne kontakty w inteligencko-ziemiańskim środowisku lwowskim, w okresie późniejszym zaowocowały małżeństwem dwojga przedstawicieli tych rodzin: Janusza Raczyńskiego (1937-2004), wnuka Aleksandra Raczyńskiego, ministra, polityka, prawnika i ziemianina z Zawałowa oraz Lucyny z Rzepeckich, córki prof. Wita Rzepeckiego. Raczyńscy kojarzeni są słusznie z Wielkopolską (Rogalin i inne odnogi czy odgałęzienia, np. niemiecka), ale jest także galicyjska linia tej rodziny, z okolic Kamieńca Podolskiego, mająca majątki w różnych częściach Galicji.
W trzynastu pokoleniach Raczyńskich h. Nałęcz, występujących w drzewie genealogicznym, opracowanym przez Tomasza Raczyńskiego, w czwartej generacji po mieczu znajdujemy Stefana (ur. 1730, syna Fabiana Sebastiana i Tekli z Opalińskich), ożenionego z Brygidą z Łozińskich, od którego wiedza historyczna o tej części rozrodzonego rodu, jest już dobrze znana. Stefanostwo Raczyńscy mieli syna Jana Stefana (1756), parocha obrządku słowiańsko-katolickiego (unickiego). Wschodni obrządek jest dowodem na to, od jak dawna i jak głęboko ze wschodnimi ziemiami Rzeczypospolitej Raczyńscy z Zawałowa byli związani.
Kolejne pokolenia, to już historia dwóch synów Jana Stefana i ich rodzin, a synowie ci to: Klemens Eugeniusz (1780-1869), ożeniony z Karoliną z Mussilów oraz Stefan (1785-1864), ożeniony z Łucją z Hasso-Agopsowiczów, pochodzącą z rodziny polskich Ormian. Synem Stefana był również Klemens (1839-1886). Choć pochodził z rodziny ziemiańskiej, karierę jego można nieco porównać do pozycji Michała Garapicha we Lwowie, wziętego prawnika rodzin ziemiańskich. Posłuchaj też: [Garapichowie].
Klemens Raczyński był także prawnikiem (dr praw) i adwokatem, ale działalność (również społeczną) prowadził w Wiedniu, gdzie mieszkał. Jego stryj, Klemens senior z Karoliną z Mussilów nie miał potomstwa i właśnie jemu zapisał kupiony przez siebie majątek Zawałów, z pięknym zamkiem Makowieckich. Posłuchaj też: [Makowieccy]
Synem Klemensa młodszego i jego żony, Karoliny z Napadiewiczów de Więckowskich był Aleksander Stefan Raczyński (1872-1941), ostatni właściciel dóbr zawałowskich, ziemianin, dr praw, działacz społeczny, minister rolnictwa i dóbr państwowych w rządzie K. Bartla.
Losy m.in. jego i kolejnych pokoleń Raczyńskich z linii galicyjskiej, opisała dr Lucyna z Rzepeckich Raczyńska (małżonka śp. Janusza Raczyńskiego, wnuka ministra) w książce pt.: „Przychodzimy, odchodzimy”, która została wyróżniona w ramach Nagrody im. Jerzego Skowronka na warszawskich Targach Książki Historycznej.
Pamięć o życiu na Kresach, w majątku w Zawałowie, choć wydawałoby się przerwana z powodów politycznych w PRL, była stale obecna w sercach członków rodziny Raczyńskich. Powróciła ze wzmożoną siłą w chwili, gdy pp. Janusz (choć sam już do Zawałowa nie zdążył pojechać), Lucyna z Rzepeckich, Tomasz i Monika Raczyńscy poddali renowacji rodową kaplicę w Zawałowie. Okazało się wówczas, że nie tylko następne generacje Raczyńskich pamiętają o swojej historii, ale również obecnie żyjący tam potomkowie chłopów – często pracowników zawałowskich dóbr ziemskich, z nutą sentymentu i z ogromnym szacunkiem odnoszą się do wspólnej przeszłości.
O historii rodu Raczyńskich z linii galicyjskiej, w audycji opowiadała dr n. med. Lucyna z Rzepeckich Raczyńska, nestorka rodziny, babka 21-letniego Ksawerego Raczyńskiego, który tak jak ojciec Tomasz (i jego siostra Monika Weitzel), chłonie rodzinną przeszłość, widząc w niej nie balast, a raczej źródło systemu wartości i być może inspiracji w życiu.
09.03.2024
47 min 07 s
Rodzina Rzepeckich miała majątek w Polichnie koło Kielc, ale utraciła go jako represja za udział w powstaniu styczniowym 1863 roku Rocha Rzepeckiego (1831-1876). Przenieśli się wówczas do podkrakowskiego Podgórza, gdzie Roch był naczelnikiem młyna firmy rodziny Baruchów. Po przedwczesnej śmierci obojga Rzepeckich (najpierw żony Marianny i Rocha), Baruchowie zaopiekowali licznym potomstwem. Spośród niego, Bronisław Mikołaj Rzepecki (1866 – 1944), ożeniony z żoną Olgą z Sereinigów (rodzina austriacka), po ukończeniu gimnazjum w Podgórzu (1884) i pracy w handlu, zajął się (namówiony przez brata) przemysłem naftowym. Pod tym względem ówczesna Galicja była „ziemią obiecaną”, a Bronisław jako kierownik kopalń ropy naftowej i gazu, zyskał wysoką pozycję zawodową. Rodzina Rzepeckich mieszkała we Lwowie.
Z kilkorga dzieci Bronisława i Olgi, jeden z synów, Wit Maciej Rzepecki (1909-1989) poszedł w kierunku medycyny, osiągając niemal wszystko, co w swoich czasach można było w świecie nauki zyskać. W 1933 roku ukończył studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, a w 1937 uzyskał stopień doktora. Przed 1939 był założycielem pierwszej w II Rzeczypospolitej Stacji Dawców Krwi. Podczas II wojny światowej służył w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie. Gdy wrócił do kraju (co było decyzją niełatwą z racji sytuacji społeczno-politycznej w Polsce), z czasem został ordynatorem oddziału w Sanatorium Związku Nauczycielstwa Polskiego w Zakopanem. Był także konsultantem chirurgicznym w innych sanatoriach zakopiańskich. Specjalizował się w chirurgii płuc. W 1951 habilitował się, był też kierownikiem Zakładu Torakochirurgii, później pod nazwą Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej przy Instytucie Doskonalenia i Specjalizacji Kadr Lekarskich Akademii Medycznej w Warszawie. W 1954 mianowany profesorem nadzwyczajnym Instytutu Gruźlicy w Warszawie, a w 1970 profesorem zwyczajnym. Był dwukrotnie żonaty, a jego starsza córka została również lekarzem.
We Lwowie i w majątku Zawałów koło Halicza, rodziny Rzepeckich i ich krewni, często spotykali, a potem się zaprzyjaźnili z rodziną Raczyńskich. Te przedwojenne kontakty w inteligencko-ziemiańskim środowisku lwowskim, w okresie późniejszym zaowocowały małżeństwem dwojga przedstawicieli tych rodzin: Janusza Raczyńskiego (1937-2004), wnuka Aleksandra Raczyńskiego, ministra, polityka, prawnika i ziemianina z Zawałowa oraz Lucyny z Rzepeckich, córki prof. Wita Rzepeckiego. Pamięć historyczna o życiu we Lwowie, w majątku w Zawałowie i o tragicznych losach części rodziny (Katyń, zesłania) przetrwała w kolejnych generacjach, a jej depozytariuszką jest dr Lucyna z Rzepeckich Raczyńska, autorka książki „Przychodzimy, odchodzimy”, która została wyróżniona w ramach Nagrody im. Jerzego Skowronka na warszawskich Targach Książki Historycznej. Książka jest wynikiem badawczej pracy jej autorki oraz wspólnej z synem Tomaszem Raczyńskim i córką Moniką, dbałości o spuściznę rodzinną.
O historii Rzepeckich i ich krewnych, w programie opowiadała dr Lucyna Rzepecka-Raczyńska, nestorka rodu, autorka ww. rodzinnej sagi kresowej.
02.03.2024
51 min 30 s
O historii rodziny Sługockich, wywodzącej się z Kresów I RP, a potem związanej z Iwoniczem, w programie mówił dr Ryszard Sługocki, dziennikarz, nestor rodu. [aud. powt.]
24.02.2024
50 min 15 s
Rodzice: Alina z Kaszubów i Tomasz Zanowie poznali się w Warszawie, ale ich uczucie rozwinęło się w Zakopanem, pośród bohemy artystyczno-literackiej. Małżeństwo bardzo kochających się ludzi, stworzyło dom pełen ciepła i miłości dla wszystkich swoich córek. Tego ciepła nie zdążył jednak poznać ich synek - dwumiesięczny Tomaszek (ur. i zm. 1943), którego śmierć byłą ogromnym dramatem dla całej rodziny. To nie tylko boleść rodziców po stracie dziecka, ale też świadomość, że kończy się w linii męskiej historyczny ród.
Alina z Kaszubów, z rodziny pochodzącej z Mińszczyzny, spełniała się jako matka i żona, podczas gdy jej mąż, Tomasz Zan wraz ze swoją matką Teresą z Dowgiałłów (zmarła w Ravensbruck) byli "po uszy" zaangażowani w działalność niepodległościową. Ona przypłaciła to życiem, syn zaś przeżył, ale za uczestnictwo w Armii Krajowej i Akcji "Burza" dosięgnęła go ręka Urzędu Bezpieczeństwa. Dzieciństwo panien Zanównych, dwóch, które urodziły się jeszcze przed wojną, było szczęśliwe. Rodzice chronili je, aby nie odczuły skutków wojny. A jednak, mimo upływu lat i pewnej stabilizacji po powrocie Ojca z komunistycznego więzienia, ten sielankowy obraz świata duksztańskiego i warszawskiego, widziany oczami dzieci, został zdominowany przez dramaty okupacyjne i powojenne.
System wartości, kręgosłup moralny były wystawione w tej rodzinie na wiele prób. Ale było oczywiste, że według tego systemu należy iść przez życie. Drogę i ideały wskazał "Promienisty" - zawsze obecny w pamięci rodzinnej, będący przykładem dla wszystkich generacji Zanów aż po współczesność. O ciotce Jadwidze Zanowej, o dziadku Tomaszu i rodzicach, ale także o rodzinie Kirn-Słaboszewiczów oraz gościach ich dworu w Ostrowcu (Nowej Wsi), w programie opowiadała dr Teresa z Zanów Falkowska (1934), lekarz medycyny pediatrycznej, wolontariuszka Hospicjum Domowego w Warszawie, nestorka wśród potomków Tomasza Zana "Promienistego".
17.02.2024
49 min 43 s
Na audycję zaprasza Piotr Łoś.
03.02.2024
49 min 05 s
Początki rodu i tzw. gałąź główna sieniawska
W historii Czartoryscy rozrodzeni byli początkowo w dwóch liniach: koreckiej (z Korca) i klewańskiej (z Klewania). Ta pierwsza wygasła, a obecnie żyjący członkowie rodziny pochodzą z linii klewańskiej i są potomkami Adama Kazimierza (1734-1823), generała ziem podolskich i Izabeli Elżbiety z Flemmingów (1745-1835) z Puław.
Więcej o początkach Czartoryskich w audycji z Zofią Wojtkowską [kliknij w link]
Do najwybitniejszych przedstawicieli rodziny spośród potomków Izabeli i Adama Kazimierza, zalicza się jednego ich z synów, Adama Jerzego Czartoryskiego (1770-1861), ministra spraw zagranicznych Rosji (1804–1806), wiceprezesa Rządu Tymczasowego Królestwa Polskiego (1815), prezesa Rządu Narodowego Królestwa Polskiego (1831), twórcę politycznego, niepodległościowego i kulturalnego centrum polskiej emigracji - Hotelu Lambert w Paryżu. Generacje, następujące po nim (był ożeniony z Anną z Sapiehów), należą do tzw. gałęzi głównej, ordynackiej, związanej z Sieniawą na Podkarpaciu (ordynacja sieniawska) oraz Gołuchowem w Wielkopolsce. Z nich wywodzą się twórcy Kolekcji Czartoryskich, założonej pierwotnie w Puławach przez Izabelę, a kontynuowaną m.in. przez jej wnuka, Władysława Czartoryskiego (1828-1894) w Krakowie i wnuczkę, Izabelę Działyńską (ordynacja gołuchowska, zbiory w Gołuchowie).
Galicja - Pełkińczycy
Drugim, w historiografii nieco zapomnianym synem Izabeli i Adama Kazimierza z Puław, był Konstanty Adam Czartoryski (1773-1860), pułkownik wojsk Księstwa Warszawskiego (1809), po wyprawie Napoleona na Moskwę w 1812 generał adiutant cesarza. Awansowany na generała brygady (1815) w wojsku polskim w Królestwie Polskim. Poświęcił się, zgodnie z wolą rodziców, karierze wojskowej. Stronił od czynnej polityki, co nie znaczy, że nie odegrał żadnego znaczenia, będąc oddanym sojusznikiem brata Adama Jerzego z Hotelu Lambert. Niemniej, osiadł w Weinhaus pod Wiedniem, tworząc drugie emigracyjne centrum rodzinne. Z działów rodzinnych był on właścicielem Jarosławia (miasto) i klucza pełkińskiego z siedzibą pierwotnie w Wiązownicy.
Jeden z synów Konstantego, Jerzy Czartoryski osiadłszy za namową żony właśnie w Wiązownicy, rozwinął gałąź Czartoryskich, którą od nazwy drugiego majątku nazwano pełkińską.
Pełkinie (pow. jarosławski), należały do Czartoryskich od XVIII wieku. Były one, tak jak i Sieniawa, dziedzictwem przypadłym Czartoryskim poprzez małżeństwo Augusta Aleksandra (1697-1782) z Zofią z Sieniawskich 1° Denhoffową, która wniosła im ten ogromny majątek. A w samych już Pełkiniach, w 1889 roku na stałe osiedlił się i gospodarował Witold Leon Czartoryski (1864-1945), syn wspomnianego Jerzego Konstantego (1828-1912), polityka galicyjskiego, posła na Sejm Krajowy Galicyjski we Lwowie i do Rady Państwa w Wiedniu, demokraty – jak go określa Zofia Wojtkowska, i jego czeskiego pochodzenia żony, Marii z Czermaków.
Witold Czartoryski był również posłem na Sejm Krajowy (zaangażowany w reformę wyborczą), członkiem austriackiej Izby Panów, senatorem II RP. Wyznawał poglądy narodowej demokracji, co stawiało go – zwłaszcza w okresie po 1926 roku – na pozycji raczej straconej w bieżącym życiu politycznym. Był zresztą już człowiekiem mocno dojrzałym, zajmował się gospodarką i interesami swoich dóbr. Co ważne, jak podkreśla dr Iwona Długoń, poglądy endeckie nie przeszkodziły mu, aby kontynuować odwieczną życzliwość Czartoryskich dla ludności rusińskiej, zamieszkującej obszar „państwa jarosławskiego”, która przeważnie była wyznania grekokatolickiego. Czartoryscy z Pełkiń nadal wypełniali swe obowiązki kolatorskie, zarówno wobec parafii łacińskich, jak i unickich.
Witold Leon Czartoryski ożeniony był z Jadwigą z Dzieduszyckich z Zarzecza. W pełkińskim domu pomagano biednym, łożono na naukę dzieci ze wsi (fundacje). W nim również rodziły się powołania duchowne: bł. o. Michał, s. Maria Weronika, ks. Jerzy, ks. Stanisław.
Witold uposaża wszystkie swoje dzieci
Jeszcze za życia Witold Leon podzielił klucz pełkiński między dzieci. Dość szybko osiadł na swoim Roman Czartoryski (1898-1958), przejmując dziedzictwo po matce, czyli majątek Konarzewo Dzieduszyckich w Wielkopolsce.
Dzieje Czartoryskich z Konarzewa cz. 1 [kliknij w link]
Dzieje Czartoryskich z Konarzewa cz. 2 [kliknij w link]
Majątek rolno-leśny oraz pałac w Pełkiniach, w działach rodzinnych, przypadł Włodzimierzowi A. Czartoryskiemu (1895-1975). On to w okresie międzywojennym zarządzał dobrami i prowadził rozliczne interesy:
W (…) 1924 roku dziad Witold powierzył mojemu ojcu zarząd dóbr i interesów majątku, mianując go pełnomocnikiem. Włodzimierz Czartoryski administrował swoim majątkiem Bieliny, majątkiem żony [Zofii z Tyszkiewiczów] Falków w pow. tomaszowskim oraz Sakowszczyzną, zrujnowanym przez długotrwały front, no i kluczem pełkińskim, też zniszczonym przez wojnę. (...) Nasza rodzina mieszkała u dziadków w Pełkiniach, wakacje spędzaliśmy częściowo w Bielinach.
Ojciec był w ciągłych rozjazdach w sprawach administracji, zwłaszcza, że po śmierci najstarszego brata Kazimierza Czartoryskiego (1892-1936) administrował również jego dobrami Żurawno nad Dniestrem w pow. żydaczowskim. Pełkinie były w dużej mierze majątkiem leśnym. Oprócz podstawowych upraw, zbóż i buraków cukrowych, ojciec hodował konie czystej krwi arabskiej i prowadził zarodową oborę bydła rasy holenderskiej. Ojciec był jednym z likwidatorów Banku Ziemian i Banku Rolniczego we Lwowie, członkiem Rady Nadzorczej Spółdzielczego Banku Rolniczego w Jarosławiu, Komitetu Naczelnego Związku Właścicieli Lasów w Warszawie. W 1938 roku dziadkowie podzielili majątki pomiędzy synów. Włodzimierz odstąpił na własność maj. Bieliny bratu, Piotrowi (1909-1993), sam zaś objął na własność część dóbr pełkińskich z domem w Pełkiniach.
W czasie wojny w Pełkiniach stale kwaterowały wojska niemieckie: najpierw oddział straży granicznej (granica [między dwiema strefami okupacyjnymi niemiecką i sowiecką] była na Sanie), potem żołnierze obsługujący obóz przejściowy dla Żydów. Obóz znajdował się na dużej powierzchni i zajmował część naszych pól. Większość majątku pozostała po lewej stronie Sanu i już nie wróciła do właścicieli. Po stronie prawej – niemieckiej, został jeden folwark i nasz dom. W czasie okupacji posyłaliśmy paczki do obozów jenieckich i koncentracyjnych. Przez cały okres okupacji odbywało się u nas tajne nauczanie. Organizowała je głównie nasza matka, a lekcje prowadzone były już przez „fachowe siły”. Pełkinie opuściliśmy w 1944 roku, tuż przed rozpoczynającą się bitwą. (Elżbieta z Czartoryskich Kraińska)
Ostatni gospodarz w samych Pełkiniach, Włodzimierz Alfons Czartoryski (1895-1975) maturę zdał w Jarosławiu, studiował na Wydziale Filozofii (tomistyka) we Fryburgu. W 1914 roku powołany do wojska austr., służył w I dywizjonie Artylerii Konnej w Krakowie. Brał udział w walkach pod Kaliszem. Mianowany chorążym w 1915 r., następnie podporucznikiem w 1916 roku. Uczestnik ofensywy na Wołyń w 1915 roku oraz w walkach na froncie wołyńskim jesienią 1916 roku. Następnie walczył na froncie rumuńskim. Zwolniony z wojska austriackiego jako administrator ojcowskiego majątku Bieliny.
W 1920 roku, jako porucznik zaciągnął się do wojska polskiego, do VI dywizjonu Artylerii Konnej we Lwowie. Brał udział w walkach koło Lwowa, a następnie w ofensywie wołyńskiej. Po wojnie ponownie objął administrację Bielin, które wkrótce stały się jego własnością. W 1939 roku został powołany do wojska w randze porucznika, pełnił służbę w komendzie miasta w Rzeszowie, a po zajęciu miasta przez Niemców, walczył w obronie Lwowa. Po wejściu Sowietów przedostał się do Pełkiń, unikając niewoli niemieckiej. Okupację spędził w Pełkiniach, gdzie przyjął licznych uciekinierów wojennych i wysiedlonych z poznańskiego, m.in. ks. Kazimierza Kowalskiego, późniejszego biskupa chełmińskiego. W Pełkiniach znalazła się w tym okresie również Helena ze Skrzyńskich Czartoryska z dziećmi, wdowa po Kazimierzu, przybyła z rodzinnego (maj. Skrzyńskich) Żurawna nad Dniestrem, co w audycji przywołuje dr Barbara Czartoryska.
Włodzimierz Czartoryski Pełkinie opuścił z rodziną w 1944 r. Po wojnie mieszkał w Krakowie, interesował się zagadnieniami wiary, teologii i filozofii. Ożeniony z Zofią z Tyszkiewiczów (1895-1973), która pomagała dzieciom z majątku, w Pełkiniach prowadzono 9 ochronek. W czasie II wojny św. posyłała paczki do obozów jenieckich i koncentracyjnych, a w pałacu w Pełkiniach organizowała tajne nauczanie.
Profesor Paweł Czartoryski (1924-1999), syn Włodzimierza i Zofii z Tyszkiewiczów, był jednym z najbardziej cenionych naukowców, pracownikiem PAN i jednym z autorów „Dziejów nauki polskiej”. Studiował prawo, filozofię i ekonomię w Polsce i USA. W pracy naukowej skupiał się na zagadnieniach historii nauki, a najbardziej znane są jego studia kopernikańskie, którym poświęcił wiele lat życia. Poza działalnością naukową był zaangażowany w Klubie Inteligencji Katolickiej, przyczynił się bardzo do wsparcia nowego w Polsce projektu, jakim było przyznawanie polskich stypendiów do Szkół Zjednoczonego Świata. Dzięki temu polska młodzież mogła uczyć się za granicą poszanowania demokracji i aktywnej postawy wobec życia, połączonej z solidarnością i współczuciem dla słabszych. Działał w „Solidarności”, a w czasie stanu wojennego był jednym z inicjatorów powstania prymasowskiego komitetu, zwanego Komitetem na Piwnej, którego celem było pomoc internowanym i ich rodzinom. W 1989 r. prof. Paweł Czartoryski brał udział w obradach Okrągłego Stołu, zajmując się sprawami edukacji.
Jednym z synów ww. Witolda Leona z Pełkiń był Adam Michał Czartoryski (1906-1998). Maturę zdał we Lwowie, studiował na Wydziale Rolniczo-Leśnym Politechniki Lwowskiej, a tytuł mgr inż. uzyskał na Uniwersytecie Poznańskim. Był absolwentem prestiżowej Szkoły Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Adam Czartoryski wychował się w Pełkiniach, domu dość surowym, ale ciepłym, gdzie ojciec, mimo licznych obowiązków, w tym politycznych, znajdował czas, by dzieciom czytać Trylogię. Tam też, na dziesięć dni przed niemieckim atakiem na Polskę, odbyła się uroczystość Złotych Godów Jadwigi z Dzieduszyckich i Witolda Czartoryskich. To było ostatnie spotkanie rodziny w tak szerokim gronie – 123 osoby gości. Kończyła się pewna epoka, a życie wojenne Adama oparło się o domy rodzinne żony w Nawojowej i Szczawnicy. Porucznik Adam Czartoryski, przydzielony do Armii Poznań, przeszedł kampanię wrześniową, walcząc m.in. w bitwie nad Bzurą. Jego żona, Jadwiga ze Stadnickich, zabierając najpotrzebniejsze rzeczy, przedostała się do Pełkiń, nie wiedząc nic o losie męża. Gdy szczęśliwie się odnaleźli (po ucieczce Adama z niewoli niemieckiej), osiedli u rodziców Jadwigi, w Nawojowej. Przy stole mnóstwo osób: uciekinierów, „spalonych”, szukających schronienia i pomocy w wojennej pożodze. W konspiracji zaangażowani niemal wszyscy.
Gdy Niemcy zażądali natychmiastowego wyznaczenia nowego zarządcy uzdrowiska w Szczawnicy, Adam Stadnicki na szefa uzdrowiska i majątku leśnego w Szczawnicy wyznaczył zięcia, Adama Czartoryskiego. W ten sposób od wiosny 1942 roku Jadwiga i Adam Czartoryscy zamieszkali w Szczawnicy, gdzie przyszło im ratować rzesze ludzi przed wywózką do Niemiec. Adam Czartoryski jako jedyny dowódca na południu Polski rozpoczął akcję „Burza”. Uwagę skupił na grupie granatowych policjantów, których zwerbował w szeregi AK, im wydał rozkaz zlikwidowania trzech niemieckich podoficerów, nadzorujących szkołę policyjną. Zarządził odesłanie grupy policjantów do dowódcy Obwodu, sam zaś ukrył się, nie chcąc ryzykować potyczką i z większymi siłami niemieckimi. Niemcy aresztowali jego żonę, wzięli zakładników, planując odwet za zamordowanie dwóch (z trzech) niemieckich podoficerów. Wobec zeznania jednego z Niemców, że ludność Szczawnicy nie brała udziału w tej akcji, nie doszło do prawie pewnej egzekucji.
Po wkroczeniu sowietów i tzw. wyzwoleniu Jadwiga i Adam Czartoryscy przebywali w Kalwarii Zebrzydowskiej, potem zamieszkali w Poznaniu. Adam pracował naukowo na UAM, w Państwowym Inst. Naukowym Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, Jadwiga Czartoryska od 1957 r. pracowała na Targach Poznańskich w Pawilonie Amerykańskim, potem w konsulacie USA. Mąż, któremu trudno było przystosować się do życia w nowych warunkach, dorabiał dorywczo, a po kilkuletnich trudnościach w zdobyciu stałej pracy z powodu pochodzenia, od 1954 roku pracował naukowo (dr biologii), w swojej dziedzinie. Odznaczony Krzyżem Walecznych, Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem AK.
Godzi się jeszcze przypomnieć postać, o której w ramach projektu „Czartoryscy i Radziwiłłowie. Ludzie, miejsca, kolekcje” (Muzeum Historii Polski – Patriotyzm Jutra 2020) opowiadała dr Barbara Czartoryska, prezes Rodzinnego Związku Czartoryskich. Mówiła o swojej starszej siostrze, Jadwidze, która była znana z pracy konspiracyjnej w Małopolsce. Jadwiga Czartoryska, zaprzysiężona w Armii Krajowej ps. „Grzmot” (1920-1998, późniejsza małżonka Karola Belina-Brzozowskiego), była córką wspomnianego wyżej Kazimierza Czartoryskiego (1892-1936) i Heleny ze Skrzyńskich, właścicielki Żurawna. Urodziła się w 1920 r. w Poznaniu, dokąd wyjechała jej matka, kiedy Żurawno zostało zajęte przez sowietów, a ojciec walczył na froncie. Jadwiga odebrała wykształcenie domowe, ukończyła gimnazjum sióstr Sacré Coeur w Zbylitowskiej Górze. W okresie okupacji pracowała w gospodarstwach rolnych, co było przykrywką jej faktycznej działalności konspiracyjnej. Porucznik AK i komendantka Wojskowej Służby Kobiet inspektoratu „Niwa”. Za działalność okupacyjną odznaczona była Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami i Krzyżem Walecznych. Jadwiga Czartoryska znana była przede wszystkim jako łączniczka. Poruszała się dużo, odwiedzała liczne majątki ziemskie, przekazując informacje od dowództwa oraz zbierając meldunku z terenu. Miejscem jej pracy był m.in. powiat limanowski, gdzie jako łączniczka więcej czasu przebywała w Jodłowniku, oficjalnie zarejestrowana jako pomoc w gospodarstwie Romerów – to jedno z wielu miejsc, które znalazło się na jej drodze łączniczki AK.
Opisując pokrótce domy i osoby z gałęzi pełkińskiej Czartoryskich, godzi się jeszcze wspomnieć o Witoldzie Tadeuszu Czartoryskim (1908-1945), synu Witolda i Jadwigi z Dzieduszyckich, który krótko przed wojną, w 1938 roku osiadł w Surochowie (pow. jarosławski, dawne woj. lwowskie, ob. podkarpackie), zakupionym przez ojca w 1907 roku od Badenich. Był porucznikiem Armii Krajowej, okupację spędził w Baniosze pod Warszawą, potem w stolicy oraz gościnnie u brata Piotra w Bielinach. Został ranny w Szwajcarii, gdy z żoną Elżbietą z Radziwiłłów (tzw. Betką) jechał pociągiem, który został ostrzelany przez lotnictwo alianckie.
Nadmieniony powyżej podział dóbr i finansów Witolda Leona Czartoryskiego był szalenie drobiazgowy. Widać w nim również ogromną troskę o to, aby wszystkie dzieci miały zapewniony byt, zwłaszcza w sytuacji, gdy majątki rodzinne z różnych powodów (np. kryzys ekonomiczny końca lat 20. i początku 30. XX w., legaty i inne zobowiązania) były zadłużone. Każde z dzieci, które wybrały drogę duchowną, zostało odpowiednio zabezpieczone, a Marii Michałowej Krasińskiej (1890-1981) z Bojar zapewniono spłatę. Wspomnienia jej córki, Joanny Krasińskiej-Głażewskiej zresztą, Dwa światy (Warszawa 2007) dają piękne świadectwo co do systemu wartości, jakim kierowano się w domu rodzinnym w Pełkiniach.
---------------
O dziejach gałęzi pełkińskiej Czartoryskich, a w dużej mierze o Jerzym i jego synu Witoldzie Czartoryskich, w programie mówiły: dr Barbara Czartoryska, przewodnicząca Rodzinnego Związku Czartoryskich oraz dr Iwona Długoń, autorka monografii Znad modrego Dunaju po leniwy San. Czartoryscy z Pełkiń (Warszawa 2023).
27.01.2024
50 min 25 s
Pozycja społeczno-kulturalna rodu Zanów w historii Polski datuje się szczególnie od postaci Tomasza Zana (1796-1855), syna Karola i Katarzyny z Dylewskich. Był on poetą, badaczem minerałów i przyrodnikiem, ale zasłużył się przede wszystkim na polu patriotycznym: był współzałożycielem Towarzystwa Filomatów (1817) oraz założycielem Związku Promienistych (1820), prezesem Zgromadzenia Filaretów. Za działalność w tych i innych stowarzyszeniach został skazany na rok ciężkiego więzienia w Orenburgu, a następnie na zesłanie, gdzie przebywał w latach 1824–1837.
W 1829 r. został asystentem Aleksandra von Humboldta, pod którego kierunkiem prowadził badania meteorologiczne. W Orenburgu wraz z Aleksandrem Chodźką założył muzeum historyczno-przyrodnicze z kolekcją eksponatów geologicznych. Podróżował po Uralu i Kazachstanie, badając roślinność, klimat i geografię. Odkrył pola złotonośne po wschodniej stronie gór Uralu. Rękopisy mapy geologicznej sporządzonej przez Zana i jego prace o złożach minerałów znajdują się do dzisiaj w archiwach w Orenburgu. W latach 1837-1841 pracował jako bibliotekarz w Instytucie Geologicznym w Petersburgu. W 1841 r. powrócił do Wilna, gdzie otrzymał posadę w Głównym Urzędzie Korpusu Inżynierów Górniczych.
Od Adolfa Dobrowolskiego nabył majątek ziemski Kakowczyn (1847), który przemianował na Kochaczyn. Tam też zmarł na zapalenie opon mózgowych. Jak głosi rodzinna i literacka legenda, w 1846 roku, gdy powracającego z zesłania poetę, zobaczyła Brygida Świętorzecka, zapragnęła zostać jego żoną. Wprawdzie jej rodzina nie widziała tego małżeństwa dobrze, ale młodzi pobrali się.
Z tego związku mieli potomstwo:
- Wiktor Tomasz Serafin (ur. 1848)
- Abdon (1849-1903), właściciel dóbr Poniemuń (po. kowieński), zastrzelony w niewyjaśnionych okolicznościach na grobie ojca; ożeniony z Jadwigą z Fergisów, miał synów, w tym Tomasza (1876-1950), przedostatniego gospodarza w Duksztach, ożenionego z Teresą z Dowgiałłów z Siesik (1883-1944, zm. w Ravensbruck). Z ich małżeństwa z kolei były dzieci: Tomasz (1902-1989), inż. rolnik, właściciel Dukszt (pow. wileńsko-trocki), obrońca Wilna 1918 roku, żołnierz Armii Krajowej, ożeniony z Aliną z Kaszubów oraz Helena Kazimierzowa Stankiewiczowa (1904-1996), która wraz z mężem gospodarowała także na Wileńszczyźnie, w majątku Berżeniki.
- Klemens Sabba (1852-1889), prawnik wileński, zamordowany przez carską Ochranę, ożeniony z Barbarą z Moraczewskich, miał kilkoro dzieci, w tym dwie córki z nieformalnego związku. Jedną z nich była poetka, prozaiczka, tłumaczka i osobisty sekretarz marszałka J. Piłsudskiego, Kazimiera Iłłakowiczówna (1892-1983).
W okresie międzywojennym Zanowie mieszkali i gospodarowali w majątku Dukszty, który po ukończeniu studiów wyższych, jak też po przygotowaniu przez babkę Teresę Zanową, objął Tomasz Zan, ożeniony z Aliną z Kaszubów. Już jego babka była zaangażowana w działalność konspiracyjną, która powróciła do rodziny całą siłą w okresie okupacji w czasie II wojny św. Tam też, w Duksztach dzieciństwo spędziła pierworodna córka Tomaszostwa Zanów, późniejsza lekarka, dr nauk medycznych Teresa Falkowska (ur. 1934). Jej młodsza siostra, Małgorzata urodziła się na rok przed wybuchem wojny (1938), a zmarły w niemowlęctwie brat Tomasz, już w Warszawie podczas okupacji. Najmłodsza z potomstwa, Monika przyszła na świat już po wojnie (1948).
We wszystkich kolejnych generacjach, postać Tomasza Zana „Promienistego” stanowiła źródło wartości i postaw patriotycznych w całej rodzinie, o czym w programie opowiadała dr Teresa z Zanów Falkowska.
Źródła: hasło Tomasz Zan (Wikipedia), W. Wiśniewski, Pani na Berżenikach. Rozmowy z Heleną z Zanów Stankiewiczową, Londyn 1991; tenże: Ostatni z rodu. Rozmowy z Tomaszem Zanem, Warszawa - Paryż 1989; J. Zanowa, W służbie oświaty. Pamiętnik z lat 1900-1946, Wrocław-Warszawa-Kraków 1961.
20.01.2024
51 min 31 s
Na audycję zaprasza Piotr Łoś.
13.01.2024
52 min 47 s
Jest przynajmniej kilka faktów i osób z rodu Orsettich, które złotymi zgłoskami zapisały się na kartach historii Polski. A do tego, być może przez jego toskańskie pochodzenie, zainteresowanie tą rodziną zazwyczaj było i jest spore. Świadczą o nim m.in. zachowane zabytki.
Któż bowiem nie słyszał o zamku Krzyżtopór, który pozostał barwną ruiną, cieszącą oczy do dziś. Obiekt ten jeszcze w okresie przedwojennym, aż do tzw. reformy rolnej 1944/45 roku był własnością tej rodziny. Podobnie z Kamienicą Orsettich w Jarosławiu na Podkarpaciu, gdzie znajduje się regionalne Muzeum, mające aspiracje wyższe niż tylko lokalną dokumentację dziejów i gromadzenie dzieł sztuki.
Ze względu na ostatniego, formalnego właściciela (przed wojną był dzieckiem) majątku i zamku w Oporowie, Juliusza Karskiego, po 1989 roku więcej słyszało się o Karskich, a mniej o Orsettich, którzy przez około 100 lat władali tym obiektem. Chociaż to właśnie w Oporowie muzealnicy badali dzieje dawnych właścicieli zamku.
Orsettiowie byli też nieco w cieniu sławnego pisarza Józefa Weyysenhoffa, który po sromotnej klęsce finansowej, musiał sprzedać lubelskie dobra ziemskie o adekwatnej do sytuacji nazwie – Samoklęski. Kupujący ten majątek, Wacław i Róża z Orsettich Kuszllowie, podźwignęli go z upadku. W jednej z audycji w cyklu „Rody i Rodziny Mazowsza” w „Radiu dla Ciebie” siostry Kuszllówny wspominają, że z Przytoczna, gdzie na stałe mieszkały w majątku rodziców, jeździły do dziadków Kuszllów do Samoklęsk.
Początek polskiej linii rodu dał Wilhelm Orsetti (zm. 1659), toskański kupiec i bankier, który przybywając do Krakowa, sprowadzał nad Wisłę włoskie towary, a z czasem robił interesy w bankowości, osiągając wysoką pozycję ekonomiczną, pozwalającą mu nawet na pożyczenie środków pieniężnych królowi. Został obywatelem Krakowa oraz otrzymał polski indygenat, wchodząc w ten sposób do kręgu polskiej szlachty herbowej.
Wybitną osobą, którą jeszcze nieco osób z pokolenia wojennego i tuż powojennego zapewne pamięta, była Maria Paulina Orsetti (1880-1957). Pochodziła ona z odnogi Orsettich z majątku Świerże nad Bugiem (pow. chełmski, woj. lubelskie, gm. Dorohusk), była córką Teodora i Marii z Jełowickich. Podczas studiów za granicą, zafascynował ją ruch spółdzielczy w Belgii, który próbowała zaszczepić w Polsce.
Z Janem Hemplem, Marią Dąbrowską (pisarką), Bolesławem Bierutem i innymi, pracowała w zarządzie Wydziału Społeczno-Wychowawczego Lubelskiej Spółdzielni Spożywców (1916). Po około roku wyjechała do Warszawy, gdzie Warszawski Związek Stowarzyszeń Spożywczych powierzył jej redakcję czasopisma „Społem”. Wraz z innymi zainicjowała i współtworzyła księgarnię antykwarsko-wydawniczą Stowarzyszenia Spółdzielczego "Książka". W publicystyce oraz tekstach, które wydawała (m.in. twórców socjalizmu), naznaczonymi lewicowymi poglądami, propagowała właśnie spółdzielczość robotniczą oraz czytelnictwo poprzez zakładanie bibliotek.
Jeśli chodzi o tę część rodziny Orsettich, która interesuje nas w audycji, to związana ona była z Ujazdem (pow. opatowski). Właścicielem tegoż Ujazdu, a więc i powyżej wymienionego zamku Krzyżtopór, był Wilhelm Józef Orsetti (1859-1929), syn Jana i Anny z Chościak-Popielów z Turny (pow. węgrowski, woj. mazowieckie). Z kilkorga jego rodzeństwa warto wspomnieć o Marii z Orsettich Iwanickiej, która z mężem Witoldem Iwanickim (1871-1952) gospodarowała i prowadziła szeroką działalność społeczną w Grójeckiem, w majątku Ogrodzieniec i w okolicach.
Wilhelm Józef Osretii z Ujazdu ożeniony był z Bronisławą z Gutowskich, a spadkobiercą i kolejnym właścicielem Ujazdu był jego syn, Wilhelm Jan Orsetti (1898-1960), prawnik, ożeniony z Zofią z Cichowskich z Raju (gm. Solec nad Wisłą, ob. pow. radomski).
To właśnie między Ujazdem a Rajem toczyło się życie Orsettich, o czym w programie opowiadała p. Monika Orsetti-Skwarczyńska, córka Wilhelma Jana i Zofii z Cichowskich. Warto dodać, że Raj został przez nią, jak i jej śp. brata, Wilhelma, cenionego taternika i ratownika GOPR, odkupiony już w XXI wieku. Na obszarze zespołu dworsko-parkowego wybudowano nowy dwór (stary nie zachował się), a park został na miarę możliwości odrestaurowany. Dziś to miejsce jest już wspomnieniem, ma nowych gospodarzy, ale Ujazd, jak i Raj pozostają głęboko w sercach obu rodzin: Orsettich i Cichowskich.
06.01.2024
53 min 49 s
PODCASTY
„Las rzeczy”, czyli o kulturze, wydarzeniach i ciekawych osobowościach
10 800 sekund intensywnego treningu mózgu
Audycja skierowana do najmłodszych odbiorców, ale i rodzice znajdą coś dla siebie.