Zwycięstwo na koniec rundy zasadniczej. Legia-Pogoń 3:1

  • 13.04.2019 20:59

  • Aktualizacja: 00:18 26.07.2022

Legia Warszawa pokonała u siebie Pogoń Szczecin 3:1 (0:1) w sobotnim meczu 30., ostatniej kolejce rundy zasadniczej ekstraklasy.
Lepiej to spotkanie rozpoczęli goście, choć już w trzeciej minucie Kasper Hamalainen trafił w słupek. Jednak w kolejnych minutach „Portowcy” coraz groźniej atakowali bramkę mistrzów Polski.

Zaskakujący początek

Efekt nastąpił w 12. minucie, kiedy Ricardo Nunes dośrodkował z rzutu wolnego, a precyzyjnym strzałem głową Radosława Cierzniaka pokonał Adam Buksa. Z biegiem czasu Pogoń oddawała inicjatywę gospodarzom, którzy jednak nie potrafili poważniej zagrozić bramce rywali.

W 31. minucie z dystansu Łukasza Załuskę próbował zaskoczyć Sebastian Szymański, ale bramkarz „Portowców” wybił piłkę na rzut rożny. Chwilę później w poprzeczkę trafił Mateusz Wieteska. W 38. minucie Załuska popisał się świetną interwencją przy strzale Hamalainena. To był okres przewagi gospodarzy, ale nie przełożył się na zmianę wyniku.

Stało się tak tuż po przerwie, bo legioniści świetnie rozpoczęli drugą połowę. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry Carlitos wbiegł w pole z prawej strony i strzałem przy dalszym słupku pokonał Załuskę. Wydawało się, że bramkarz Pogonii zdoła zatrzymać piłkę, ale ta odbiła się od niego i wpadła do bramki.

Bomba Medeirosa

Niespełna cztery minuty później fantastycznym strzałem z prawej strony pola karnego popisał się Iuri Medeiros, który posłał piłkę w okolice spojenia słupka z poprzeczką. Kilka minut później Portugalczyk powinien strzelić swoją drugą bramkę w tym spotkaniu, ale tym razem zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i zmarnował doskonałą sytuację. Pokonać Załuski nie zdołał również Szymański, kiedy znalazł się sam przed bramkarzem Pogoni.

Goście nie zamierzali się poddawać i dążyli do strzelenia wyrównującej bramki poprzez odważną grę w ofensywie. To stwarzało jednak okazje dla gospodarzy. Jedną z nich wykorzystali w 72. minucie, kiedy to piłkę do własnej bramki skierował Jarosław Fojut.

Do końca meczu goście próbowali strzelić kontaktowego gola, ale gospodarze kontrowali przebieg wydarzeń do ostatniego gwizdka sędziego.

Składy:

Legia Warszawa: Radosław Cierzniak - Marko Vesovic, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Iuri Medeiros (81. Miroslav Radovic), Domagoj Antolic, Andre Martins, Kasper Hamalainen (71. Cafu), Sebastian Szymański - Carlitos (75. Sandro Kulenovic).

Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska - David Stec, Jarosław Fojut (76. Spas Delew), Mariusz Malec, Ricardo Nunes - Radosław Majewski (58. Soufian Benyamina), Kamil Drygas, Tomas Podstawski, Zvonimir Kozulj, Sebastian Kowalczyk (52. Michał Żyro) - Adam Buksa.

Po meczu powiedzieli:

Aleksandar Vukovic (trener Legii Warszawa): - Oprócz trzech punktów cieszy postawa zespołu. W sporcie, w piłce najważniejsze jest właściwe podejście i zaangażowanie. Ten mecz był potwierdzeniem, że jeśli jest wiara i nastawienie, żeby próbować, to piłka to oddaje. Gdybyśmy w Zabrzu przestali wierzyć w zwycięstwo, to teraz moglibyśmy tracić do Lechii Gdańsk dziewięć punktów. Jednak dzięki odpowiedniemu podejściu zrównaliśmy się z nią punktami.

- Legia przez większość meczu z Pogonią Szczecin grała dobrze i byłem przekonany, że nasza determinacja przyniesie w końcu efekt. Żaden trener nie jest w stanie zagwarantować zwycięstw, ale mogę zapewnić, że zespół prowadzony przeze mnie będzie grał z wiarą i determinacją. W tym momencie mamy powody do zadowolenia, choć zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężki mecz w Gdańsku.

Kosta Runjaic (trener Pogonii Szczecin): - To był bardzo dobry mecz dla kibiców. Było dużo sytuacji podbramkowych i kilka goli. Przede wszystkim w pierwszej połowie dobrze się prezentowaliśmy. Oczywiście Legia też miała swoje szanse, ale to normalne, jeżeli gra się z zespołem z czołówki. Jeżeli lepiej przeprowadzilibyśmy kilka z naszych ataków, mielibyśmy szanse na podwyższenie prowadzenia. W kilku innych sytuacjach zbyt łatwo traciliśmy piłkę i to skutkowało stratą goli. Legia w tych momentach pokazała swoją klasę i wysoką jakość. Nie możemy narzekać, bo w ciągu kilku minut straciliśmy dwie bramki po naszych błędach. Potem podjęliśmy pełne ryzyko, ale to nie wystarczyło. Dlatego mogę żyć z tą porażką.

- Jesteśmy zadowoleni ze zdobycia 43 punktów. Po ośmiu kolejkach mieliśmy cztery punkty i zajmowaliśmy ostatnie miejsce w tabeli. Ostatecznie wypełniliśmy założenie i pozostaliśmy w czołowej ósemce. Gratuluję mojemu zespołowi. Jednak ten sezon jeszcze się nie skończył.

Źródło:

PAP

Autor:

PG