Pielęgniarki są tytanami pracy. Koronawirus zbiera swoje żniwo także wśród nas - w takich słowach przewodnicząca Mazowieckiego Oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Longina Kaczmarska odniosła się do informacji o śmierć 37-letniej pielęgniarki z Warszawy. Kobieta zmarła w środę z powodu zakażenia koronawirusem.
Pielęgniarka, która zmarła na COVID-19 pracowała w Szpitalu Grochowskim. Miała 37-lat. Jak podkreśla szefowa Mazowieckiego Oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Longina Kaczmarska, w wielu przypadkach nie dba się należycie o personel będący na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem.
- Nie są chronione, nie są zabezpieczone. Jeśli chodzi o szpitale warszawskie, to raczej miasto stara się, żeby pielęgniarki były wyposażone w środki ochrony osobistej, natomiast przemęczenie, niedobór (kadry - red.) pielęgniarskiej jest tak ogromny, że praktycznie zamiast czterech są we dwie i pracują po 12 godzin, niejednokrotnie cały czas chodząc w pełnym rynsztunku - ubolewa Kaczmarska.
37-letnia pielęgniarka z Warszawy zmarła w środę. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych informuje, że z powodu zakażenia od początku listopada zmarło 17 pielęgniarek z SARS-CoV-2.
Minionej doby w Warszawie potwierdzono 657 nowych przypadków koronawirusa, odnotowano też 19 kolejnych przypadków śmiertelnych.