"Zasługiwaliśmy na tytuł". M. Daszek o wicemistrzostwie Orlen Wisły Płock
Indywidualne nagrody nie zrekompensowały mu porażki w finale mistrzostw Polski. W najbliższym sezonie, najprawdopodobniej już jako kapitan Orlen Wisły Płock, chce poprowadzić zespół do pierwszego od 2011 roku tytułu. Michał Daszek w rozmowie z Radiem dla Ciebie zdradził, w czym jego zdaniem tkwiła przewaga rywali "Nafciarzy" w meczu o złoto - PGE VIVE Kielce, czy czuje się nowo mianowanym liderem drużyny oraz co charakteryzuje "hiszpański styl" trenera Wisły Xaviera Sabate.
RDC: - Ósme wicemistrzostwo z rzędu Orlen Wisły Płock. Osładzają je panu indywidualne wyróżnienia? Zgarnął pan nagrodę dla najlepszego zawodnika i najlepszego skrzydłowego ligi w minionym sezonie.Michał Daszek: - To, że jesteśmy tylko drugą drużyną w kraju będzie we mnie siedziało jeszcze długo. Zasługiwaliśmy na tytuł. To, że zostałem doceniony, wynika z ciężkiej pracy całego zespołu. Piłka ręczna jest grą zespołową. Zazwyczaj żeby oddać rzut, musisz otrzymać podanie od kolegi.
- Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że drugi raz tak blisko wyprzedzenia VIVE w lidze możecie nie być przez długie lata?- Coś w tym jest. Mogliśmy ich ugryźć. Zrobiliśmy duży postęp w tym sezonie. Pracujmy tak dalej, a będą efekty.
fot. SPR Wisła Płock- Po sezonie z klubem żegna się ośmiu zawodników, w tym kilku kluczowych jak Marcin Wichary, Marko Tarabochia, Tomasz Gębala czy Nemanja Obradović. Planowane są rzecz jasna także wzmocnienia. Kadrowa rewolucja to dobry ruch w kontekście walki o złoty medal?- Do jego zdobycia daleka droga. Nowy zespół będzie musiał się zgrać, zrozumieć się nawzajem. Trzeba czasu, żeby zbudować go od nowa. Ufamy jednak trenerowi - wie co robi.
- Podkreśla pan, że szkoleniowiec ma wolną rękę przy realizacji swojego pomysłu na drużynę. Jaki jest na co dzień Xavier Sabate? Pamięta pan poprzednich trenerów - Piotra Przybeckiego i Manolo Cadenasa. Jakie są największe różnice w stylu ich pracy?- Hiszpański styl jest inny niż ten preferowany przez trenera Przybeckiego - to oczywiste. Obecnie większą uwagę przykładamy do jakości treningu, widać rządy twardej ręki. Sabate kładzie nacisk na detale. I mówiąc szczerze, właśnie w szczegółach moim zdaniem tkwi różnica między nami, a VIVE. Na tym poziomie dzięki dopracowanym szczegółom wygrywasz mistrzostwo.
- Awansowaliście też po dwuletniej przerwie do TOP 16 Ligi Mistrzów. Zaskoczyło was to? Byliście świadomi na co was stać?- Po pierwszym meczu barażowym o awans do najlepszej szesnastki z Silkebogriem, który przegraliśmy w Płocku, wiara wciąż była, ale wiedzieliśmy, że w rewanżu to nie my będziemy faworytem. To był jednak przełom. Wygrany drugi mecz sprawił, że uwierzyliśmy w słuszność kierunku, w którym idziemy. A że często jest tak, że sukces aktywuje dodatkowe pokłady motywacji, wróciliśmy na ligowe parkiety ze zdwojoną siłą, ochota do pracy była większa.
- Odejście weteranów toruje panu drogę do bycia nie tylko naturalnym, ale też formalnym liderem. Wiele wskazuje na to, że przejmie pan kapitańską opaskę po Marcinie Wicharym. Co przeważa w takim przypadku? Ciężar odpowiedzialności, czy satysfakcja związana z wyróżnieniem?- Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, będzie to dla mnie jednak bardziej wyróżnienie niż obciążenie. Mam nadzieję, że dam sobie radę. Zamierzam porozmawiać z Marcinem. Był znakomitym kapitanem.
fot. SPR Wisła Płock- Jak długo chce pan grać w Płocku?- Mój obecny kontrakt obowiązuje jeszcze przez dwa lata. Na razie nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że chce tu zostać.
- Rozdział pod tytułem "reprezentacja" jest dla pana cały czas otwarty, jest pan powoływany regularnie. To wbrew pozorom nie było oczywiste biorąc pod uwagę kryzys, w jakim jest kadra i zmiany jakie zaszły, m.in. na stanowisku trenera.- Ale ja cały czas wierzę w drużynę. Punktem odniesienia są sukcesy za kadencji Bogdana Wenty. W pewnym momencie nadeszła konieczność zmiany warty. Teraz reprezentacja jest w dołku. Widać dużo nowych twarzy, znanych z naszych ligowych parkietów. Pracujemy bardzo ciężko. Trwają eliminacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Przed nami mecze z Kosowem i Izraelem (kolejno 12 i 16 czerwca - red.), które po prostu musimy wygrać.
Rozmawiał Paweł Gospodarczyk