Zakaz stosowania pasz GMO od 2021 roku. "Żywność zdrożałaby o około 20-30 procent"

  • 25.07.2016 08:51

  • Aktualizacja: 13:57 15.08.2022

- Nie jesteśmy gotowi, żeby produkować taką ilość pasz bez GMO, która jest nam potrzebna do hodowli zwierząt. Będziemy wprowadzać pewne rozwiązania, ponieważ działania muszą być wielokierunkowe - mówiła w "Poranku RDC" Ewa Lech - wiceminister rolnictwa.
O cztery lata dłużej, czyli do 1 stycznia 2021 r., będzie można karmić zwierzęta paszami zawierającymi śrutę genetycznie modyfikowanych roślin oleistych - zakłada przyjęty przez rząd projekt noweli o paszach. Decyzja jest spowodowana brakiem na polskim rynku rodzimych pasz białkowych.

CIR wyjaśniło, że po tej dacie nie będzie można wytwarzać, wprowadzać do obrotu i stosować w żywieniu zwierząt pasz genetycznie zmodyfikowanych oraz organizmów genetycznie zmodyfikowanych przeznaczonych do użytku paszowego.

Zdaniem izb rolniczych, gdyby od 1 stycznia 2017 r. zaczął obowiązywać zakaz stosowania pasz genetycznie zmodyfikowanych, doprowadziłoby to do załamania polskiej produkcji drobiarskiej, a także pogłębienia problemów na rynku trzody chlewnej. W hodowli drobiu i trzody chlewnej używa się głównie śruty sojowej. Obecnie Polska importuje około dwa miliony ton tej śruty rocznie, cała UE - około 35 mln ton. Najwięksi producenci soi na świecie to USA, Brazylia i Argentyna.

"Nie jesteśmy gotowi"

Jak powiedziała w "Poranku RDC" Ewa Lech, nie jesteśmy gotowi do tego, żeby produkować taką ilość pasz bez GMO, która jest nam potrzebna do hodowli zwierząt. - Będziemy wprowadzać pewne rozwiązania, ponieważ działania muszą być wielokierunkowe. Będziemy znakować paszę oraz żywność wolną od GMO, by zachęcić producentów do uprawiania takich roślin i jednocześnie przekonywać klientów, ponieważ zainteresowanie żywnością wolną od GMO jest coraz większe. Jeżeli popyt będzie wzrastał, to i producenci będą bardziej zainteresowani, żeby hodować zwierzęta bez udziału pasz GMO - przyznała wiceminister rolnictwa.

Dodała, że przez ostatnie lata Polska stała się pierwszym w Europie producentem drobiu. - Jesteśmy bardzo konkurencyjni, ponieważ nasz drób jest o około 30 procent tańszy. Zapotrzebowanie na paszę sukcesywnie więc wzrastało, dlatego musieliśmy rozpatrzyć wszystkie za i przeciw. Uwzględniliśmy również argumenty producentów zwierząt. Przy zakazie stosowania pasz GMO ceny byłyby bardzo niekonkurencyjne, a żywność zdrożałaby o około 20-30 procent - podkreśliła.

"Dajemy sobie czas"

Wspomniała, iż soja GMO sprowadzana z Ameryki Południowej jest dużo tańsza, lepiej wykorzystywana przez zwierzęta i skraca się dzięki niej okres produkcji. - W związku z tym produkty są bardziej konkurencyjne cenowo. Dlatego byliśmy zmuszeni przesunąć zakaz stosowania GMO w paszach do 2021 roku. Ten okres będzie wykorzystany, ponieważ dajemy sobie czas na prowadzenie programów badawczych, które mają wyjaśnić, jak efektywnie wykorzystać krajowe źródła białka - powiedziała w "Poranku RDC" Ewa Lech - wiceminister rolnictwa.

Źródło:

RDC,PAP

Autor:

mg