Zabójstwo Marka Papały. Śledczy chcą dożywocia dla Igora M.

  • 29.09.2020 13:47

  • Aktualizacja: 02:22 26.07.2022

Prokuratura domaga się kary dożywocia dla Igora M. pseudonim "Patyk" za zabójstwo gen. Marka Papały. Po pięciu latach procesu dotyczącym zabicia byłego szefa Policji w 1998 roku, Sąd Okręgowy w Warszawie rozpoczął dziś wysłuchiwanie mów końcowych.
Według łódzkiej prokuratury Igor M., który jest świadkiem koronnym od lat współpracującym z organami ścigania, zastrzelił Marka Papałę w trakcie próby kradzieży jego daewoo espero o wartości "co najmniej 31 tys. zł" w 1998 roku. Wraz z M. oskarżono sześć osób, którym zarzucono kradzieże pod koniec lat 90. kilkudziesięciu aut osobowych. Trzem z nich zarzucono także usiłowanie dokonania rozboju wobec byłego szefa Policji.

Mowy końcowe po pięcioletnim procesie

Akt oskarżenia do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił w maju 2015 roku. Ustalenia prokuratury oparte były na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. - byłego członka grupy przestępczej. Proces pierwotnie ruszył w październiku 2015 roku. Rok później w kwietniu - w obliczu choroby ławnika - musiał się zacząć od nowa.

We wtorek po blisko pięciu latach sędzia zamknął przewód sądowy. Mowy końcowe trwające ponad trzy godziny wygłosiła strona prokuratorska. Przed sądem wypowiedzieć się jeszcze muszą obrońcy i sami oskarżeni.

Nieścisłości w zeznaniach

W swojej mowie prok. Jarosław Szubert przekonywał, że Igor M. działał z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia człowieka, nie mając jednak świadomości, że chodzi o funkcjonariusza policji, a tym bardziej byłego szefa Komendy Głównej. Zdaniem prokuratury nieścisłości w zeznaniach obciążającego go Roberta P. wynikają z upływu czasu i nie podważają jego wiarygodności. Według prokuratorów nie ma również żadnego dowodu, by P. rzucał oskarżenia z zemsty.

Za kilka zarzucanych mu czynów, wśród których jest zabicie Papały, prokuratura zażądała wobec Igora M. kary dożywotniego pozbawienia wolności i grzywny w wysokości 27 tys. zł. Wobec pozostałych trzech oskarżonych zażądano kar po 15 lat więzienia, natomiast wobec trzech kolejnych - kar 7, 5 oraz 3 lat pozbawienia wolności.

"Nikogo nie zabiłem"

- Nikt z nas nigdy nie pozbawił nikogo życia, na tej sali nie znajduje się nikt, kto miał związek z tym przestępstwem - podkreślił Igor M., który zabrał głos po mowach końcowych prokuratorów. Przyznał, że zajmował się w latach 90. kradzieżami samochodów, został świadkiem koronnym, który dostarczył zeznań na temat środowiska przestępców kradnących samochody. - Przez te lata wszystkie te metody kradzieży ewoluowały, to ja niektóre z tych metod wymyśliłem - powiedział.

- Teraz okazuje się, że to ja znalazłem się pod domem Papały, uparłem się na ten konkretny samochód i - co więcej - nie potrafiłem go ukraść - wskazał.

Jak powiedział - przedstawiając przykłady dokonanych przez swą grupę kradzieży samochodów - kradzieże z wykorzystaniem broni, to "nie była nasza bajka". Za niewiarygodną uznał też tezę, że nosił broń ze względu na ochronę przed innymi grupami przestępczymi. - Po co ja się opłacałem grupom przestępczym, skoro musiałbym z klamką chodzić? - pytał sąd.

Jedna z najgłośniejszych spraw ostatnich lat

Marek Papała został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 roku w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. Śledztwo w sprawie przedłużano wielokrotnie, a w 2009 r. przekazano je z Warszawy do Łodzi. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków, kilkudziesięciu wiele razy. Czynności śledcze podejmowały UOP, ABW i prokuratura m.in. w USA, Szwecji, Austrii i w Niemczech.

To drugi proces ws. jednej z najgłośniejszych zbrodni ostatniego 30-lecia. Pierwszy, w 2013 roku, zakończył się uniewinnieniem innych oskarżonych.

Wtorkowa rozprawa odbywa się w kompleksie budynków sądowych przy ul. Kocjana, w specjalnej sali sądowej, która jest położona w oddzielnym, ogrodzonym budynku. W sali tej w przeszłości sądzeni byli najgroźniejsi przestępcy. Zeznają tam też osoby, których bezpieczeństwo jest szczególnie chronione. W sali tej - z wyłączeniem jawności - odbyło się także w ostatnich latach wiele rozpraw tego procesu.

W 2009 roku do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił pierwszy akt oskarżenia dotyczący zabójstwa gen. Papały - przeciwko Andrzejowi Z. "Słowikowi" i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucający im m.in. nakłanianie do tego przestępstwa.

Sąd w lipcu 2013 r. uniewinnił Boguckiego i "Słowika", bo uznał, że zebrane dowody były "kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch". - Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę - przyznał wtedy sędzia Paweł Dobosz. Apelacji nie wniesiono, wyrok się uprawomocnił.

Nie wiedział kim jest ofiara?

Tymczasem - zanim zakończył się pierwszy z procesów - w 2012 roku łódzka prokuratura ujawniła, że według ustaleń opartych na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego, a sprawcy zamierzali ukraść samochód komendanta. Podczas napadu "Patyk" miał oddać śmiertelny strzał do byłego szefa Policji.

W maju 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia w tej drugiej ze spraw. Według tych ustaleń, Marek Papała był przypadkową ofiarą złodziei samochodów, którzy chcieli ukraść jego auto i prawdopodobnie nie wiedzieli, do kogo ono należy.

Obciążający "Patyka" Robert P. był jego kompanem z gangu złodziei samochodów. Sam Igor M. oceniał zeznania P. jako niewiarygodne i podyktowane przez policję. Według niego, zeznania P. różniły się, gdy składał je najpierw jako podejrzany, potem jako świadek koronny i w końcu na rozprawie.

Kolejny termin sąd wyznaczył na 16 października - wówczas mowy końcowe wygłoszą pozostali oskarżeni oraz ich obrońcy.

Źródło:

PAP

Autor:

PG