Sadownicy z powiatu łosickiego biją na alarm z powodu niskich cen wiśni w skupach. Za kilogram dostają około 1,5 zł. Niektórzy plantatorzy zastanawiają się, czy nie zostawić części owoców na drzewach.
RDC
- Przetwórcy dyktują warunki, które w naszej ocenie są nie do przyjęcia. Zarówno ze względu na to, w jaki sposób jest ta cena ustalana, jak i również na wysokości tej ceny. Widać, że ze strony rządu i ze strony ministra ta sprawa została odpuszczona - mówi prezes oddziału Związku Sadowników RP w Lipnie Michał Michaluk.
Część plantatorów ratuje się sprzedażą owoców na giełdach, ale nie wszyscy mają ku temu warunki.
- Ci, którzy są położeni bliżej dużych czy średnich miast, nie mają takiego problemu ze zbytem. A od nas mamy do większych aglomeracji dość daleko i są większe problemy ze sprzedażą. Aczkolwiek to też wygląda tak, że w pewnym momencie ten rynek zostaje zawalony - tłumaczy Michaluk.
Podobny problem mają sadownicy w całym kraju. Według Krajowego Stowarzyszenia Plantatorów Wiśni minimalna cena w skupie powinna wynieść 2,5 zł.