Do wypadku autokaru z pielgrzymami z Polski, w tym z Mazowsza doszło na autostradzie A4, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Autobus jechał w kierunku Zagrzebia, pielgrzymka zmierzała do Medjugorie w Bośni i Hercegowinie.

- Ta droga jest szeroka, z bardzo dużą frekwencją przejeżdżających samochodów. Autostrada prowadzi od granicy węgierskiej do stolicy kraju, do Zagrzebia. Już dawno na chorwackich drogach nie było tak tragicznego wypadku, jeśli chodzi o autobus turystyczny. Ostatnie był w 2008 roku i dotyczył turystów ze Słowacji - powiedziała w RDC Agnieszka Puszczewicz.

Według nieoficjalnych informacji chorwackich mediów, kierowca zasnął za kierownicą. Przed godziną 13 rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Łukasz Jasina przekazał, że prowadzący autobus prawdopodobnie żyje, ale te informacje muszą zostać jeszcze potwierdzone przez polskie służby.

Z kolei ministerstwo infrastruktury przekazało, że autokar miał ważne badania techniczne.

„Pojazd został wyprodukowany w 2011 r., był zarejestrowany w Polsce i posiadał wszystkie wymagane prawem przeglądy, badanie techniczne zostało wykonane w czerwcu br. i było ważne do 13 grudnia 2022 r.” – poinformował resort infrastruktury w komunikacie zamieszczonym na Twitterze.

Do wypadku polskiego autokaru doszło w sobotę nad ranem. Według ostatnich informacji zginęło 11 osób, 12 ofiara zmarła w szpitalu, ponad 30 osób zostało rannych.

Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie, na polecenie Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry wszczęła śledztwo ws. wypadku w sprawie sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób, w następstwie której śmierć poniosło 12 osób.