Wraca Puchar Polski. Problemy Legii przed meczem z Miedzią

  • 26.05.2020 08:50

  • Aktualizacja: 01:52 26.07.2022

Piłkarze Legii Warszawa zagrają dziś z Miedzią Legnica w zaległym ćwierćfinale Pucharu Polski. To pierwszy mecz po przerwie spowodowanej epidemią koronawirusa. - Czujemy, że wracamy do normalności - przyznał trener legionistów Aleksandar Vuković.
Legioniści, po przejściu na początku tego miesiąca badań na obecność koronawriusa, 7 maja wznowili treningi w grupach, a cztery dni później wyjechali na niespełna tygodniowe zgrupowanie do Warki. We wtorek jako pierwsi w Polsce - razem z występującą klasę niżej Miedzią - wrócą do rywalizacji na boisku po trwającej dwa i pół miesiąca przerwie spowodowanej pandemią.

Powrót do normalności

- Czujemy, że wracamy do normalności. Bardzo się z tego cieszymy. W końcu możemy przygotowywać się do meczu o stawkę. Ten frazes, o którym wszyscy mówią, że po długiej przerwie wszystko jest niewiadomą, wydaje się aktualny. Jestem tego świadomy. Musimy pewną kartę pisać od nowa - powiedział trener Vuković podczas poniedziałkowej wideokonferencji .

Wiadomo jednak, że na razie musi uporać się z problemami sportowymi. Dotyczą one przede wszystkim pozycji bramkarza - z kontuzjami borykają się Radosław Majecki i Radosław Cierzniak.

- Sytuacja zdrowotna nie jest idealna. Na pewno nie będziemy mogli skorzystać z Majeckiego i Cierzniaka - przyznał szkoleniowiec Legii. Trzecim bramkarzem w kadrze zespołu jest 21-letni Wojciech Muzyk. - To prawdopodobnie on zagra z Miedzią - potwierdził Vuković.

Problemy kadrowe Legii

To nie koniec kłopotów zdrowotnych w stołecznym zespole. - Arvydas Novikovas i Maciej Rosołek również mają problemy i są wyłączeni z gry na około miesiąc. Mam nadzieję, że poradzimy sobie w obliczu tych kontuzji - stwierdził trener, dodając, że po drobnym urazie do gry wraca Luis Rocha.

W poprzednim meczu ekstraklasy, 8 marca u siebie z Piastem Gliwice, czerwoną kartkę zobaczył czołowy strzelec Legii Jose Kante. - O ile się nie mylę, nie może grać w lidze. Jest natomiast brany pod uwagę przy okazji meczu pucharowego. Jeśli wszystko będzie w porządku, wystąpi od pierwszej minuty - zapowiedział trener Legii.

Wtorkowe spotkanie w Legnicy - bez udziału kibiców - rozpocznie się o godz. 20.10.

Środki ostrożności

- Przed wyjazdem musimy się dostosować do nowych reguł. Zamiast dwoma autokarami, pojedziemy piętrowym autobusem. To detale, o które zadbał nasz kierownik Konrad Paśniewski. Każdy nasz wyjazd jest świetnie przygotowany - podkreślił szkoleniowiec.

Jak zaznaczył, w klubie nie obawiają się obecnej sytuacji związanej z pandemią. - Przywykliśmy do pewnych rzeczy i nie ma tych obaw, które mieliśmy dwa miesiące temu. Przestrzegamy wszelkich kwestii dotyczących organizacji, ale nie widzę niepokoju. Wręcz przeciwnie. Cieszę się, że wracamy do grania - stwierdził Vuković.

Jeżeli chodzi o formę sportową, drużyna "odświeża sobie pewne dobre zachowania i pracuje nad tym, co jest do poprawy". - Potrzebujemy meczów i oczekuję, że z każdym kolejnym będziemy wyglądać lepiej - dodał. Miedź występuje w pierwszej lidze, gdzie zajmuje szóste miejsce, ale na Łazienkowskiej nie ma mowy o lekceważeniu rywala.

Forma niewiadomą

- Aktualna dyspozycja przeciwnika to duża niewiadoma. Tak samo jak dla Miedzi - nasza. To stabilny zespół, który grał w ekstraklasie, a teraz chce do niej wrócić. Dla nas jest to jednak mecz, w którym musimy wywalczyć awans do półfinału. To tylko jedno spotkanie, nie będziemy mogli nic naprawić w rewanżu, więc podchodzimy z ogromnym szacunkiem do rywala - zapewnił Vuković.

Rywalizacja w PKO BP Ekstraklasie zostanie wznowiona 29 maja. Dzień później legioniści zmierzą się na wyjeździe z Lechem Poznań. Sytuacja w tabeli drużyny Vukovicia wydaje się komfortowa. Legioniści prowadzą z dorobkiem 51 punktów po 26 kolejkach. Aż o osiem wyprzedzają broniącego tytułu wicelidera Piasta Gliwice. Dziewięć punktów mniej mają: Cracovia, Śląsk Wrocław i Lech.

Działacze Legii nie próżnowali w trakcie przymusowej przerwy. Kilka dni temu poinformowano o przedłużeniu kontraktu z utalentowanym i dynamicznym Michałem Karbownikiem. Nowa umowa 19-letniego piłkarza, mogącego występować na kilku pozycjach, wygasa 30 czerwca 2024 roku. Coraz częściej pojawiają się jednak w mediach nazwy zagranicznych klubów, które chciałyby sprowadzić do siebie zawodnika Legii.

Źródło:

PAP

Autor:

PG