"Woda jak wodospad". Mieszkańcy Płocka o chwilach przed ewakuacją
10.02.2021 13:47
Aktualizacja: 02:53 26.07.2022
Nie mamy nic. Nie myślało się o rzeczach, woda szła jak wodospad - mówią mieszkańcy Płocka, którzy w jednym z internatów Bursy Płockiej czekają na możliwość powrotu do swoich domów. Do tej pory w związku z podtopieniami po przekroczeniu stanu alarmowego na Wiśle ewakuowanych zostało około stu osób.
RDC
Od poniedziałku w Płocku obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Przyczyną jest zator lodowy na Wiśle poniżej miasta, który blokuje przepływ wody i powoduje przybór rzeki. Woda zaczęła wylewać na okoliczne pola oraz domy jednorodzinne.
Około stu osób ewakuowanych
Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski zdecydował we wtorek po południu o ewakuacji z zagrożonych powodzią terenów osiedla Borowiczki - ul. Gmury, najniżej położonej na terenie miasta, sąsiadującej bezpośrednio z rzeką. Do ewakuacji wyznaczono 115 osób, a także zwierzęta. Ewakuowano także mieszkańców z kamienicy przy ul. Rybaki 4, w rejonie bulwarów.
- Większość mieszkańców ul. Gmury ewakuowała się, mniej więcej sto osób. Z przygotowanych miejsc noclegowych w internacie Bursy Płockiej skorzystało kilka osób. Pozostali ewakuowani udali się do swych rodzin - przekazał w środę rano Nowakowski. Podziękował jednocześnie wszystkim zaangażowanym w działania zabezpieczające przed powodzią, w tym strażakom, policji, Straży Miejskiej, ratownikom WOPR i żołnierzom WOT.
- To straszne uczucie - natychmiastowa zmiana i wielki stres - mówi w rozmowie z Radiem dla Ciebie jedna z mieszkanek.
- W pół godziny woda zalała cały garaż sąsiada, szła jak wodospad - podkreślają ewakuowani.
Większość mieszkańców z ulicy Gmury przeniosła się do rodzin, sześć osób mieszka w bursie przy ulicy 3 Maja. Wczoraj ewakuowano około stu mieszkańców Płocka.
Poziom Wisły od rana wzrósł na wodomierzach w Płocku o około 10 cm.