Wisła Warszawa przystąpi do sobotniego meczu w Rzeszowie

  • 25.01.2020 13:21

  • Aktualizacja: 01:22 26.07.2022

Zaplanowany na godz. 17 mecz ekstraklasy siatkarek Developresu SkyRes z Wisłą Warszawa odbędzie się - poinformował stołeczny klub. Jeszcze w piątek późnym popołudniem prezes Grzegorz Kulikowski nie wiedział, czy jego zespół pojedzie do Rzeszowa.
W sobotę Wisła na swoim koncie na Facebooku zamieściła link do komunikatu Developresu, w którym potwierdzono, że sobotnie spotkanie odbędzie się. Stołeczna drużyna, która przegrała wszystkie 13 dotychczasowych potyczek w sezonie, wystąpi w nim bez nominalnej rozgrywającej. Zależy jej jednak na przystąpieniu do meczu, bowiem ma już na koncie jeden walkower - za spotkanie sprzed tygodnia z Grot Budowlanymi w Łodzi, na które nie pojechała. Dwa walkowery w jednej rundzie zaś oznaczają zgodnie z regulaminem wykluczenie z rozgrywek.

Wisła zmaga się zarówno z kłopotami finansowymi, jak i kadrowymi. Na początku stycznia rozwiązała umowy z trzema zawodniczkami: Katarzyną Olczyk, Aleksandrą Lipską i Nikolle Correą. Po przerwie świątecznej z ojczyzny nie wróciła zaś druga z Brazylijek Joyce Silva. W składzie jest wciąż jedna rozgrywająca Elena Nowgorodczenko. Ukrainka nie może jednak grać z uwagi na blokadę nałożoną przez Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej (FIVB). Kara wstrzymująca możliwość korzystania z zagranicznych siatkarek to efekt ciągnącego się wciąż sporu między klubem z Warszawy a jego byłą zawodniczką Mirjaną Duric-Bergendorff.

W piątek przed południem Kulikowski zaznaczył, że Serbka tego ranka wycofała się z ostatnich ustaleń dotyczących warunków uregulowania zaległości za pośrednictwem notariusza. Późnym popołudniem z kolei pojawiły się lepsze wieści. - Duric-Bergendorff podobno odezwała się do Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Jesteśmy w trakcie rozmów. Jeśli poszła po rozum do głowy, to pojedziemy na najbliższy mecz. Czekamy z decyzją - relacjonował wówczas działacz.

Jeszcze wówczas nie potrafił powiedzieć, czy jego zespół uda się do Rzeszowa. Uzależniał to w dużym stopniu od szans na zakończenie sporu z zawodniczką z Bałkanów i cofnięcie blokady nałożonej przez FIVB. - Gdyby była szansa na rozwiązanie sprawy z Serbką i odblokowanie zagranicznych transferów, to bym pojechał. Bez składu, bo za tydzień moglibyśmy grać normalnie. Ale jeśli tego rozwiązania nie będzie, bo ona się wycofała, to nie wiem, po co mam jechać. W poniedziałek będę w tej samej sytuacji, co obecnie - przyznał.

Źródło:

PAP

Autor:

mnd