Wisła Płock - Zagłębie 1:0. Trzecie z rzędu zwycięstwo "Nafciarzy"

  • 10.07.2020 22:02

  • Aktualizacja: 02:03 26.07.2022

Wisła Płock wygrała z Zagłębiem Lubin 1:0. Bramkę strzelił Mateusz Szwoch w 49. minucie gry.
Ciekawie pod bramkami zaczęło się robić dopiero po 20 minutach gry. Do tego momentu obie ekipy starały się atakować, ale brakowało tempa i dokładności, aby zaskoczyć rywali. Pierwsi bramkową sytuację stworzyli goście i powinni zdobyć gola. Po dośrodkowaniu Piotra Tomasika piłka trafiła na piąty metr do Cilliana Sheridana. Irlandczyk był sam, ale nie tylko nie trafił do siatki, ale nawet nie trafił w bramkę.

Chwilę później zaatakowało Zagłębie

Po centrze Patryka Szysza najwyżej w polu karnym wyskoczył Lubomir Guldan, ale Wisłę uratował słupek. Bardzo aktywny w tym okresie spotkania Szysz mógł sam jeszcze trafić przed przerwą do siatki, ale nie sięgnął piłki po świetnym podaniu Łukasza Poręby.

To były praktycznie wszystkie groźne akcje pierwszej połowy. Kilka razy zakotłowało się jeszcze pod obiema bramkami, lecz za każdym razem brakowało kogoś, kto skieruje piłkę do siatki.

Druga połowa zaczęła się od gola dla Wisły. Sheridan przepchnął się w polu karnym, dograł do Mateusza Szwocha, a pomocnik gości zwiódł jeszcze rywali i mocnym strzałem nie dał szans debiutującemu w ekstraklasie Kacprowi Bieszczadowi.

Niespełna trzy minuty później piłka wpadła do siatki gości. Filip Starzyński sprytnie uderzył z rzutu wolnego i trafił w samo okienko bramki Krzysztofa Kamińskiego, ale gol nie został zaliczony, bo wcześniej Rok Sirk faulował w polu karnym jednego z rywali.

Gol dla Wisły wyraźnie ożywił mecz

Zagłębie śmielej ruszyło do ataku i dzięki temu goście mieli więcej miejsca do wyprowadzania kontrataków. Zaostrzyła się też gra i nie brakowało ostrych starć. Po jednym z nich z boiska musiał zejść kontuzjowany, aktywny Piotr Tomasik.

Zagłębie miało optyczną przewagę, a gola mogli zdobyć goście. Po strzale Huberta Adamczyka piłka zmierzała już do bramki, ale zdołał ją jeszcze wybić Dominik Jończy.

Lubinianie byli zupełnie bezradni w ataku i poza szansą Damjana Bohara, którą Słoweniec zepsuł, nie zagrozili poważniej bramce gości. Za to w doliczonym czasie stracili Guldana, który za faul został upomniany żółta kartką, a ponieważ była to jego druga w tym spotkaniu, został odesłany do szatni.

Źródło:

PAP

Autor:

FP