Wisła Płock odskakuje od strefy spadkowej. "Nafciarze" ograli ŁKS

  • 27.06.2020 17:48

  • Aktualizacja: 02:00 26.07.2022

Piłkarze Wisły Płock pokonali 2:0 ŁKS Łódź w meczu 33. kolejki PKO Ekstraklasy. Gole strzelili Cillian Sheridan i Piotr Tomasik. Trzy punkty pozwoliły złapać oddech "Nafciarzom" w walce o utrzymanie w lidze.
Wisła w tym roku nie wygrała jeszcze spotkania na swoim stadionie. W 33. kolejce przyszło jej się zmierzyć ŁKS, który już spadł do 1. ligi. W porównaniu do rewolucyjnego składu spotkania poprzedniej serii, kiedy to trener Radosław Sobolewski zmuszony był zrobić sporą roszadę, do pierwszej jedenastki wrócili: Angel Garcia Cabezali i Mateusz Szwoch - pauzujący za żółte kartki oraz Cillian Sheridan. Sobotni mecz był ostatnim Thomasa Daehne w barwach Wisły. Zawodnik, jako jedyny z płocczan, nie przedłużył kontraktu do 30 lipca.

Niemrawy początek

Pierwszy kwadrans był pokazem bezproduktywnego biegania po murawie. Wisła miała kilka stałych fragmentów gry, ale Dominik Furman za bardzo nie przykładał się do strzałów i ani razu nie udało się zagrozić bramce łodzian. Goście stali twardo w obronie i tylko od czasu do czasu przechodzili linię połowy boiska, ale na tym ich inwencja się kończyła.

Wreszcie w 19. minucie z 20. metra płockiej połowy Michał Marcjanik podał do Cilliana Sheridana, ten ścigał się z Maciejem Dąbrowskim, ale łódzki obrońca nie dał rady napastnikowi, który znalazł się ostatecznie sam na sam z bramkarzem ŁKS i bez problemu posłał piłkę w długi róg.

W 38. minucie Mateusz Szwoch zabrał piłkę rywalom, podał do Huberta Adamaczyka, a ten przedłużył do Piotra Tomasika, który swoją „gorszą” nogą podwyższył wynik na 2:0. Zmienić wynik próbował w doliczonym czasie Jakub Wróbel, strzelając z dystansu w światło bramki. Piłkę poza boisko wybił bramkarz Wisły Krzysztof Kamiński, który do tej pory nie miał właściwie okazji, by zaprezentować swoje umiejętności.

Styl do poprawy

Po przerwie zaatakowali goście, dla których stawką meczu był już tylko honor. Szczególnie groźną sytuację stworzyli w 51. minucie - po strzale Adama Ratajczaka z trudem piłkę wybił Kamiński. Kilkadziesiąt sekund później mógł zdobyć kontaktowego gola Ricardo Guima, ale i tym razem płocki bramkarz był na posterunku.

Goście nadal atakowali. Blisko zdobycia bramki był w 75. minucie strzelający głową po podaniu Adama Ratajczyka – Jakub Wolski, a w odpowiedzi w znakomitej sytuacji znalazł się Karol Angielski, który rozpoczął kilkuminutowy atak na bramkę ŁKS. Dawid Arndt dwoił się i troił, ale nie dopuścił do zmiany wyniku, mimo dwóch rzutów rożnych i strzałów z akcji.

Mecz z ŁKS Wisła wygrała, styl pierwszego zwycięstwa w tym roku nie zachwycił, ale ważne są trzy punkty, które doliczone zostały do konta "Nafciarzy" i praktycznie dały utrzymanie płockiemu zespołowi w ekstraklasie na piąty z rzędu sezon w ekstraklasie.



Składy:

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Cezary Stefańczyk, Michał Marcjanik, Alan Uryga, Angel Garcia Cabezali - Mateusz Szwoch, Maciej Ambrosiewicz, Dominik Furman, Hubert Adamczyk (66. Giorgi Merebaszwili), Piotr Tomasik (90. Dawid Kocyła) - Cillian Sheridan (61. Karol Angielski).

ŁKS Łódź: Dawid Arndt - Jan Sobociński (69. Łukasz Sekulski), Maciej Dąbrowski, Maciej Wolski, Ricardo Guima - Adam Ratajczyk, Carlos Moros Gracia, Michał Trąbka, Jan Grzesik, Przemysław Sajdak (59. Pirulo) - Jakub Wróbel (88. Antonio Dominguez).

Po meczu powiedzieli:

Radosław Sobolewski (trener Wisły Płock): - Dzisiaj zdobyliśmy bardzo ważne, bardzo cenne trzy punkty, które przybliżają nas do ostatecznego celu, jakim jest utrzymanie Wisły Płock w ekstraklasie. Gratuluję chłopakom postawy w dzisiejszym spotkaniu, zwłaszcza gratuluję pierwszej połowy, gdy chcieliśmy podejść wysoko pod przeciwnika. Zależało nam bardzo mocno, aby strzelić bramkę, a udało się zdobyć dwie, za co chwała. Natomiast jeżeli chodzi o drugą połowę, chcieliśmy trochę poczekać na przeciwnika, wpuścić na swoją połowę, natomiast wydaje mi się, że zbyt mocno oddaliśmy inicjatywę i przeciwnik doszedł parokrotnie do swoich sytuacji podbramkowych. Niemniej jednak cały mecz oceniam pozytywnie i gratuluję chłopakom.

Dawid Arndt (bramkarz ŁKS-u): - Przede wszystkim kolejna porażka, ciężko mi powiedzieć z czego wynika tak słabo wejść w mecz, bo w drugiej połowie pokazaliśmy, że potrafimy grać, zdominować rywala. W pierwszej połowie jakby brakowało nam doskoku, agresji, druga połowa zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Pytanie, czemu nie możemy tak zagrać od pierwszych minut.

Źródło:

PAP

Autor:

PG