"Wielka walka trwała do końca". Jakub Przygoński czwarty w Rajdzie Dakar

  • 18.01.2019 11:04

  • Aktualizacja: 00:00 26.07.2022

Jakub Przygoński, który za kierownicą Mini zajął czwarte miejsce w zakończonym w czwartek w Peru Rajdzie Dakar, nie ukrywał zadowolenia ze swojego występu. Jak przyznał, "wielka walka trwała do końca", szczególnie w ostatnich dniach imprezy.
Po raz trzeci w karierze zwyciężył Katarczyk Nasser Al-Attiyah w Toyocie. Przygoński stracił do niego prawie dwie i pół godziny.

Polak przed rajdem zapowiadał walkę o podium i gdyby nie awaria skrzyni biegów na szóstym etapie, byłby blisko realizacji celu. Przez cały rajd toczył wyrównaną walkę z czołówką, czterokrotnie plasując się na trzecim miejscu na etapie.

- Czwarta pozycja, cieszymy się z niej niezmiernie. Wielka walka trwała do końca, szczególnie przez trzy ostatnie dni, gdzie ścigaliśmy się na ekstremalnie trudnych wydmach, a problemy mieli praktycznie wszyscy. Cieszymy się, że jesteśmy w stanie walczyć z najlepszymi, ze światową czołówką. Zwłaszcza że jesteśmy młodą ekipą i mamy przed sobą dużo czasu i wiele rajdów. Większość odcinków kończyliśmy na trzeciej pozycji, co pokazuje, że pojechaliśmy świetnie, byliśmy "w sztosie" - przyznał kierowca ORLEN Team.

Przy okazji Przygoński podziękował wszystkim, którzy trzymali kciuki za niego i jego belgijskiego pilota Toma Colsoula.

Najwyższe miejsce w karierze

- Kiedy mieliśmy problemy, dostaliśmy mnóstwo pozytywnie motywujących wiadomości, za co jesteśmy wdzięczni. To było szczególnie ważne po odcinku, na którym mieliśmy awarię. Szkoda, że odpadli nasi rodacy – Aron Domżała i Maciek Marton, których samochód został w górach, czy Maciek Giemza, którego motocykl odmówił posłuszeństwa - dodał.

Czwarta lokata jest najwyższym miejscem w jego karierze. Przed rokiem, również jadąc z Colsoulem, był piąty, a jako motocyklista najwyżej uplasował się na szóstej pozycji.

Al-Attiyah najlepszy w Dakarze był w 2011 roku w Volkswagenie i w 2015 roku w Mini. Tym razem wygrał za kierownicą Toyoty, dając temu japońskiemu producentowi pierwsze w historii zwycięstwo w najbardziej wymagającej off-roadowej imprezie na świecie.

Źródło:

PAP

Autor:

rydz