Warszawskie Kroje. "Szukaliśmy oryginalnych, czasem jednorazowych przykładów liternictwa"

  • 18.11.2016 17:38

  • Aktualizacja: 14:03 15.08.2022

- Poszukiwania inspiracji skupiały się na historycznych detalach, które można znaleźć w mieście - tak o powstawaniu Warszawskich Krojów mówił w RDC Jan Franciszek Cieślak, kurator wystawy w Muzeum Warszawskiej Pragi.

Od 12 listopada do 16 grudnia w Muzeum Warszawskiej Pragi Można oglądać wystawę "Warszawskie Kroje", kończącą projekt o tym samym tytule. - Głównym rezultatem projektu jest 12 czcionek. Wystawa to tylko okazja, żeby je zaprezentować szerszej publiczności i pokazać przykłady ich użycia - komentował w RDC Cieślak.


Otwarte licencje


Dodał, że głównym celem organizatorów jest to, aby powstałe fonty były ściągane i używane przez warszawiaków. - Są dostępne na otwartej licencji. Można z nich korzystać do celów niekomercyjnych i komercyjnych. Licencja pozwala też brać udział w dalszym rozwijaniu projektów - tłumaczył gość audycji.


Cieślak zwrócił uwagę, że poszukiwania inspiracji skupiały się na historycznych detalach, które można znaleźć w mieście. - Szukaliśmy oryginalnych, czasem jednorazowych przykładów liternictwa. Chodziło nam o rzeczy, które są unikatowe - wyjaśniał. Zaznaczył, że Warszawa nigdy nie miała jednego kroju - były różne tendencje. - Charakterystyczne cechy występowały często z powodu braków - nie było dostępu do czcionek, na szyldach były odręczne napisy - zaznaczył. W jego ocenie, najciekawsze dla Warszawy były lata 60-te. - Wtedy powstawało najwięcej rzeczy - mówił Cieślak.


12 projektantów, 12 wizji


Gościem Cezarego Polaka była również Ludmiła Niezgoda, studentka ASP, uczestniczka projektu. - Każdy z uczestników musiał zaprezentować swoją wizję, wyjść z propozycją. Krój, nad którym pracowałam, był dość klasyczny i elegancki, ponadczasowy. Był inspirowany typografią z lat 70-tych - opowiadała.


Zobacz, jak wyglądają Warszawskie Kroje.


Źródło:

RDC

Autor:

gk