Kierowcy autobusów w Warszawie skarżą się na warunki pracy

  • 25.01.2021 06:49

  • Aktualizacja: 14:11 30.08.2022

Nierealne rozkłady, a przez to brak przerw. Kierowcy w Warszawie mają pretensje do Zarządu Transportu Miejskiego. Chodzi o zmiany, jakie zaszły w ich pracy w związku z pandemią.
ZTM zlikwidował przystanki na żądanie, ale za tym nie poszły korekty rozkładów jazdy.

- Szczególnie odczuli to kierowcy nocnych linii - mówi Sebastian, były kierowca z 20-letnim stażem. - Jazda kierowców, zwłaszcza na noce, stała się udręką, gdyż te przystanki, które były na żądanie, ZTM zarządził, iż mają być stałe i kierowca ma się na każdym zatrzymać i otworzyć drzwi, jeśli w środku są pasażerowie. Opóźnienia są bardzo duże - wyjaśnia.

- Muszą pędzić na złamanie karku. Prawdopodobnie dlatego tydzień temu doszło do wypadku nocnej linii N41 - mówi Sebastian. - Kierowcy jeżdżą troszeńkę szybciej, żeby mieć po prostu choć chwilkę przerwy, żeby zjeść kanapkę, skorzystać z toalety lub po prostu rozprostować nogi - tłumaczy.

Kierowcy muszą znosić też pretensje od pasażerów, którzy nie zdążyli na przesiadkę do innej nocnej linii np. przy Dworcu Centralnym.

- Zdajemy sobie sprawę z tego, że przejazdy się wydłużyły - mówi rzecznik ZTM Tomasz Kunert. - Niemniej jednak z tego powodu, z powodu przekroczenia czasu przejazdu i nietrzymania rozkładu, czyli mówią wprost opóźnienia, spowodowanego zmianą charakteru przystanków, operator nie jest przez nas karany. Tak więc kierowca, który prowadzi taki autobus, nie musi martwić się tym, że nie dojedzie na przystanek na czas - dodaje.

- Kierowcom umożliwiamy także odbycie przerwy - mówi Tomasz Kunert. - W momencie, gdy przyjeżdża spóźniony właśnie z powodu likwidacji przystanków na żądanie, ma możliwość przedłużenia sobie czasu postoju - zaznacza.

ZTM zapewnia też, że stara się na bieżąco modyfikować rozkłady jazdy. Na luty szykuje zmiany dla blisko 30 linii. Miejska spółka rozważa również powrót przystanków na żądanie.

Źródło:

RDC

Autor:

PL