Most pontonowy na Wiśle nie powróci po przejściu fali wezbraniowej? Doszła ona do Warszawy dzisiejszej nocy. W związku z tym, zdemontowano rurociąg i most pontonowy w ramach przesyłu ścieków po awarii w oczyszczalni "Czajka".
RDC
Dziś w nocy do Warszawy dotarła fala kulminacyjna na Wiśle. To w związku z nią potrzebny był zeszłotygodniowy, ekspresowy demontaż rurociągu i mostu pontonowego. Od tego czasu ścieki ponownie trafiają się do Wisły.
- Poziom zacznie opadać mniej więcej w środę - mówił nam w poniedziałek Sergiusz Kieruzel, rzecznik Wód Polskich. - Różnica poziomów będzie ponad dwa i pół metra. Od stanu z piątku są to znaczące różnice poziomów. Spowodowane jest to opadami na południu kraju i tym, że dopłynęły one właśnie do Warszawy - dodał.
Nie wiadomo, kiedy most pontonowy będzie mógł wrócić na swoje miejsce. - O ponownym montażu konstrukcji zadecyduje wojsko. Prognozy nie są jednak optymistyczne - zaznaczył Kieruzel. - Związane jest to z bezpieczeństwem całej konstrukcji rurociągu mostu pontonowego. Prognozy długoterminowe mówią, że ma padać od następnego tygodnia. Decyzję o działaniu będzie podejmowało wojsko - tłumaczył.
Budowa mostu i rurociągu jest związana z awarią układu przesyłowego oczyszczalni "Czajka", do której doszło pod koniec sierpnia. Tymczasowa konstrukcja powstała 9 września. Wojsko informuje, że cały czas obserwuje warunki pogodowe. Most powróci dopiero, gdy nie będzie ryzyka kolejnej fali. Do tego czasu segmenty pozostają zacumowane przy brzegu.