Warszawa szuka oszczędności w systemie gospodarki odpadami. Ratusz chce, by to Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania odbierało śmieci z połowy warszawskich dzielnic. Urzędnicy planują to zlecić własnej spółce w tzw. trybie in-house.
MPO wywoziłoby odpady z Białołęki, Targówka, Ochoty, Ursusa, Włochów, Śródmieścia, Bemowa, Woli i Mokotowa. Teraz robi to w sześciu z tych dzielnic, po wygraniu przetargów.
– Powierzenie odbioru odpadów MPO jest zgodne z przepisami – informuje rzeczniczka ratusza Monika Beuth-Lutyk. – Można to zrobić bez przetargu, jeżeli jest to podmiot, który w całości jest kontrolowany przez miasto, więc tutaj w myśl przepisów absolutnie wszystko jest zgodne z prawem – wskazuje.
– Zmierzamy do obniżenia kosztów lub ich stabilizacji – zapewnia rzeczniczka. – Ponieważ te koszty rozłożą się na dłuższy czas, no i przede wszystkim będą generowane przez spółkę miejską, na którą miasto ma wpływ i którą jest w stanie kontrolować. I w taki sposób gospodarować budżetem, żeby było to z punktu widzenia mieszkańców najkorzystniejsze – tłumaczy.
– Zadanie powierzamy podmiotowi, który gwarantuje pewność, jakość i niezawodność usług – dodaje rzeczniczka. – MPO to jest spółka, która cały czas się rozwija, cały czas jest wyposażana w coraz nowocześniejszy sprzęt, więc możemy liczyć tutaj na to, że jakość tych usług, polegających na odbiorze odpadów, będzie coraz lepsza – zaznacza.
Dzięki temu ma się zwiększyć konkurencja w pozostałych dziewięciu dzielnicach.
– Liczymy na to, że to przełoży się na jakość i cenę świadczonych usług, bo pamiętajmy, że dzielnic w Warszawie mamy 18, a MPO będzie obsługiwać zaledwie połowę z nich – wyjaśnia Beuth-Lutyk.
Zmiany wejdą w życie od 1 lipca w przypadku ośmiu dzielnic i od 1 października w przypadku Mokotowa.
Wartość zamówienia oszacowano na blisko 974 mln zł.
Czytaj też: