W Warszawie chcą przebadać żołnierzy. WIM czeka na zgodę

  • 02.12.2019 09:42

  • Aktualizacja: 01:12 26.07.2022

Ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia u żołnierzy jest często wyższe niż u cywili – oceniają lekarze z Wojskowego Instytutu Medycznego. Jego szef prof. gen. Grzegorz Gielerak chciałby powtórzyć badania w ramach programu profilaktyki chorób układu krążenia w siłach zbrojnych.
Pierwszą edycję takiego programu prowadzono w latach 2007-2011, a druga, rozszerzona, ruszyła w 2012 r. i realizowano ją do 2015 r.

- Zabiegamy od pewnego czasu o decyzję w sprawie przeprowadzenia kolejnej edycji programu, ale, jak dotąd, nie otrzymaliśmy pozytywnej decyzji departamentu wojskowej służby zdrowia w MON w tej sprawie – powiedział gen. Gielerak.

Założeniem programu jest ułatwienie żołnierzom dostępu do specjalistycznej opieki medycznej, a także zmniejszenie zachorowalności i umieralności na choroby sercowo-naczyniowe.

Wyniki wcześniejszych edycji programu pokazały, że jeśli chodzi o niektóre zagrożenia chorobami układu sercowo-naczyniowego, to populacja wojskowych przedstawia się gorzej niż cywilów.

Lekarzy zaskoczyła wówczas m.in. skala występowania u mundurowych nadciśnienia tętniczego, nadwagi i otyłości, częstość dyslipidemii, tzn. wysokiego poziomu cholesterolu, powszechność palenia tytoniu, a także zaburzeń gospodarki węglowodanowej, czyli stanów przedcukrzycowych.

- Mamy ludzi, którzy wiedzą, jak działać. Mamy też dopracowaną metodykę postępowania – wysyłamy lekarzy do jednostek. Dysponujemy wreszcie specjalistycznym sprzętem medycznym, który kupiliśmy w poprzednich edycjach – wskazał dyrektor Instytutu.

Dlatego – jak zaakcentował – koszty programu byłyby obecnie nieporównywalnie mniejsze niż poprzednio, a korzyści z pewnością duże.

"Nie leczenie, tylko profilaktyka"

Program zakłada, że w pierwszej fazie żołnierze w jednostkach wypełniają ankietę, przeprowadza się z nimi wywiad lekarski i oddają krew do badania. W drugiej, już w WIM, o ile w ocenie występowania czynników ryzyka sercowo-naczyniowego kwalifikują się do grupy co najmniej dużego ryzyka, poddawani są specjalistycznym badaniom.

Za badaniami stoją historie konkretnych żołnierzy. Gen. Gielerak podkreślił, że badania wielu z nich uratowały lub przedłużyły życie.

Wskazał, że dzięki badaniom pomoc otrzymał żołnierz, który bez kłopotu przechodził badania roczne w wojsku, a okazało się, że ma w nocy przerwy pracy serca. W ramach programu przeszedł operację kardiologiczną i dzięki temu mógł pozostać w służbie nurka głębinowego.

- Trzeba pojechać do zielonego garnizonu i zobaczyć, jak w praktyce wyglądają skutki ograniczonego dostępu do służby zdrowia, jakie to niesie ze sobą skutki dla zdrowia żołnierzy. Każdego roku z przebadanych średnio 4 tys. żołnierzy wyławialiśmy od 50 do 70, u których wykonywaliśmy zabiegi naprawcze na naczyniach wieńcowych. Bez tej interwencji, zgodnie ze statystyką, połowa z nich zmarłaby w okresie pięciu lat – podał.

Dyrektor WIM zwróciła uwagę na to, że program wpisuje się w obecne trendy i priorytety inwestowania w profilaktykę.

- Chcemy przesuwać ciężar zobowiązań finansowych państwa, związanych ze zdrowiem Polaków, w obszar, który jest najbardziej efektywny. Nie wysokonakładowa medycyna naprawcza, tylko właśnie profilaktyka – podkreślił.

Źródło:

PAP

Autor:

mnd