"Twierdza" Płock niezdobyta. Wisła pokonała Cracovię 2:1

  • 28.11.2021 15:31

  • Aktualizacja: 04:57 26.07.2022

Po niemal 50 latach istnienia stadionu przy ul. Łukasiewicza 34 w Płocku i dokładnie po dwóch latach od chwili podpisania umowy na budowę nowego obiektu, wreszcie kibice zasiedli na nowej, wschodniej trybunie.
Zespół Wisły w tym sezonie nie przegrał jeszcze spotkania na swoim stadionie. Trener Maciej Bartoszek obiecał, że drużyna zrobi wszystko, by "twierdza" Płock nadal nie została zdobyta.

Cracovia przed tygodniem pokonała u siebie 1:0 Raków Częstochowa, Wisła wygrała na wyjeździe z Wartą Poznań 2:1. Drużyny przed tą kolejką miały taką samą liczbę punktów - po 20.

Pierwsza groźna sytuacja w niedzielnym meczu miała miejsce już w trzeciej minucie. Płocczanie spokojnie wymieniali piłkę między sobą na własnej połowie, gdy odebrał ją Sergiu Hanca i próbował przelobować bramkarza Wisły. Krzysztof Kamiński był wyjątkowo czujny i nie dał się zaskoczyć.

Walka o piłkę

Kolejne minuty to walka o piłkę, głównie w środku boiska, ale jak się okazało, była to cisza przed burzą. "Nafciarze" zabrali piłkę rywalom, Mateusz Szwoch przerzucił ją na prawą stronę do biegnącego Kristiana Vallo. Gdy ten opanował futbolówkę, dośrodkował płasko wprost pod nogi nadbiegającego Szwocha, który wpakował piłkę do siatki, otwierając wynik spotkania.

Cracovia chciała wyrównać, atakując bramkę Wisły. W 23. minucie mocnym strzałem z dystansu popisał się Mathias Hebo Rasmussen, piłkę wybił Kamiński, ale zaraz obok niego pojawił się Filip Piszczek, który stoczył bój o futbolówkę z Jakubem Rzeźniczakiem.

Goście atakowali, ale to Wisła strzelała bramki. W 32. minucie mocnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Kristian Vallo, wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie 2:0.

Druga połowa, drugi gol

Goście krótko po rozpoczęciu drugiej połowy zdobyli kontaktową bramkę. Podanie Jakuba Myszora spadło na głowę Filipa Piszczka, który piłkę umieścił w siatce.

Później akcje przenosiły się z jednej strony na drugą, zawodnicy stwarzali okazje, ale nie potrafili strzelić celnie.

W 84. minucie gospodarze byli bardzo blisko gola. Po akcji Jorginho piłkarze Wisły dwukrotnie trafiali w słupek. Najpierw zrobił to Patryk Tuszyński, a chwilę później Dawid Kocyła.

Sędzia doliczył do regulaminowego czasu gry sześć minut, ale goście, mimo prób, nie zdołali wyrównać. "Twierdza" Płock pozostała niezdobyta.

Źródło:

PAP

Autor:

FP