Trudny rok dla rolników. Susze i ulewne deszcze zrujnowały uprawy

  • 25.06.2020 13:07

  • Aktualizacja: 14:08 30.08.2022

Dramatyczna sytuacja na rynku owoców miękkich - alarmuje Mazowiecka Izba Rolnicza. Intensywne deszcze po okresie suszy sprawiły, że gniją m.in. truskawki. Podtopienia zniszczyły tez część upraw młodych ziemniaków. Jak podkreślają jednak urzędnicy, na szacowanie strat jest jeszcze za wcześnie.
Najgorsza sytuacja na rynku owoców miękkich jest w okolicach Warszawy. Problemy mają też rolnicy z powiatów piaseczyńskiego, grodziskiego i grójeckiego. - Sytuacja jest dramatyczna - mówi wiceprezes Mazowieckiej Izby Rolniczej Witold Konarski. - Są ulewne deszcze. Owoce gniją, które należałoby już pozbierać. To w kwestii owoców. Ale gniją też ziemniaki, rejon podwarszawski jest tego tu przykładem - dodaje.

- Te owoce po przywiezieniu do domu - to jest z pierwszej ręki, bo od rolników - dosłownie na drugi dzień są już tylko na przetwory. Nie można ich spożyć na surowo - wyjaśnia Konarski.

- To wszystko odbije się na naszej kieszeni - mówi Witold Konarski. - Wiadomo, że rynek jest globalny, towaru nie braknie, ale jeżeli u nas będzie brakować, będzie gnił, to za ten sprowadzony konsument będzie musiał zapłacić dużo drożej - tłumaczy.

Mazowiecka Izba Rolnicza podkreśla jednak, że na szacowanie strat w gospodarstwach jest jeszcze za wcześnie. Jeśli teraz, po ulewach przyjdą utrzymujące się upały i burze - zgnije reszta owoców.

Duże straty na światowym rynku

Pogoda nie sprzyja także sadownikom, którzy oferują jabłka i wiśnie.

- Najwięksi pesymiści nie spodziewali się takich anomalii - zaznacza przewodniczący Związku Sadowników RP Oddział w Lipnie Michał Michaluk. - Ta właśnie susza i te przymrozki miały bardzo istotny wpływ na plony. Na jabłoniach dzieję się tak nawet, że zostaje po kilka jabłek na drzewie. Podobnie jest z wiśniami. Wiśnia też mocno odczuła te niskie temperatury, też mocno się sypie - dodaje.

Straty ponieśli nie tylko sadownicy z nadbużańskich krańców powiatu łosickiego.- W skali kraju dobrze nie jest, te plony będą obniżone o kilkadziesiąt procent w stosunku do średniej wieloletniej - mówi Michaluk.

Michaluk podkreśla, że w tym roku cena jabłka może być większa niż w poprzednich latach.

- Straty są nie tylko w naszym kraju - mówi przewodniczący Związku Sadowników RP Oddział w Lipnie. - W tym roku przez całą Europę przeszła fala przymrozków, jak również przez Chiny. Czyli tego jabłka będzie znacznie mniej w sezonie na całym świecie. Także logicznym jest to, że zapotrzebowanie na koncentrat, jeśli się utrzyma, a raczej się utrzyma, będzie dość duże. A tego towaru ogólnie na rynku światowym będzie znacznie mniej - wyjaśnia.

Sadownicy liczą, że za owoce dostaną więcej pieniędzy w skupach, ale to odbije się później na kieszeni konsumentów.

- Będzie jak przed rokiem - prognozuje Michaluk. - W hurcie te jabłka wystartują gdzieś na poziomie 1,3 zł do 2 zł zależnie od odmiany, no a później, jeżeli te ceny rynkowe się utrzymają, to może się skończyć jak w tym sezonie, czyli dosyć wysokimi cenami jabłek na półce sklepowej. Bo tego jabłka teraz na wiosnę faktycznie zabrakło - tłumaczy.

Przetwórcy zwracają też uwagę na rosnące koszty produkcji - chodzi o cenę paliwa, energii elektrycznej, pensje pracowników sezonowych oraz środków ochrony roślin. To także ma wpływ na rynkową cenę owoców.

Źródło:

RDC

Autor:

Olga Kwaśniewska/PL