Tragiczna awantura na warszawskim Gocławiu. Prokuratura: na miejscu znaleziono drugi nóż

  • 08.05.2021 10:40

  • Aktualizacja: 03:16 26.07.2022

Na miejscu zbrodni, do której doszło w piątek w pralni na warszawskim Gocławiu znaleziono drugi nóż - poinformowała dziś rano Katarzyna Skrzeczkowska z Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga. Trwa ustalanie przyczyny tragedii.
W piątek po południu w rejonie ulic Umińskiego i Bora Komorowskiego na Gocławiu na warszawskiej Pradze-Południe doszło tragicznej w skutkach awantury. W pralni, w parterowym pawilonie znaleziono ciało mężczyzny - właściciela lokalu. Mężczyzna najprawdopodobniej wdał się w kłótnię ze swoim synem, który z ranami kłutymi trafił do szpitala. Młodszy z mężczyzn podczas zajścia zaatakował policjantów, funkcjonariusze oddali strzały ostrzegawcze.

Dwa noże

Jak przekazał asp. Rafał Retmaniak z Komendy Stołecznej Policji, mundurowi dostali zgłoszenie w piątek około godziny 13:00. Po przyjeździe na miejsce próbowali dostać się do pralni przy Bora Komorowskiego, ale drzwi były zamknięte. W środku był mężczyzna z nożem, nie reagował na polecenia. – Mężczyzna zaatakował funkcjonariuszy i podjął próbę ucieczki – powiedział Retmaniak. Ranny napastnik po obezwładnieniu został zatrzymany.

Służby zabezpieczyły noż, którym posługiwał się mężczyzna. Dziś prokuratura przekazała, że na miejscu zdarzenia znaleziono drugie takie narzędzie.

Relacje świadków

– Przyjechały dwa samochody straży, a policja była wcześniej. Strażacy szli z bosakiem do pralni i nagle zaczęli uciekać. Trzech mężczyzn wyskoczyło i za czwartym uciekającym wyskoczył napastnik z nożem, zakrwawione miał ręce i tors zakrwawiony – mówiła niedługo po zajściu jedna z mieszkanek Gocławia, dodając, że mężczyzna z nożem był półnagi.

Zaczął gonić z nożem policjanta. Ja się schowałam za budkę (przystanku), bo policjant krzyknął ‚niech pani ucieka!’. Wystraszyłam się. Policjant uciekał przed nim tyłem, a ten w ręku trzymał ten nóż. I ten policjant zaczął mu strzelać w nogi. No i złapali go z tyłu, upadł, zasłonili go i już nic nie widziałam – wskazała kobieta.

Inna mieszkanka ul. Umińskiego usłyszała strzały. – Miałam wyjść do sklepu, usłyszałam strzały, widziałam dwóch policjantów, że celują do kogoś. Z pralni wyszedł mężczyzna, cały zakrwawiony, ręce miał uniesione w górze i szedł przed siebie, ignorując polecenia policjantów i strzały ostrzegawcze. On szedł, potem padł strzał i zobaczyłam jak policjanci go docisnęli i kładą się na niego – mówiła.

Policja i prokuratura ustalają przyczyny zdarzenia.



Źródło:

PAP/RDC

Autor:

PG