Do piątku trwają szczepienia przeciwko COVID-19 przedstawicieli grupy „zero”, czyli medyków, pracowników szpitali, domów pomocy społecznej i studentów medycyny. Zaszczepiono już ponad 203 tysiące osób. Około 7 procent zapisanych nie pojawiło się jednak w placówce na podanie preparatu.
– Powody są różne – przyznaje były Główny Inspektor Sanitarny doktor Marek Posobkiewicz. – Musimy pamiętać o tym, że w tej grupie są medycy. Medycy, którzy w miejscu pracy przyjmują pacjentów, opiekują się czasami ciężko chorymi ludźmi. Do tego może dojść jakaś infekcja, która się pojawiła. Ktoś wpadł w kwarantannę – tłumaczy.
– Ze szczepionką na początku był problem logistyczny, dotyczący niskiej temperatury przechowywania i to opóźniało szczepienia – dodaje Posobkiewicz. – Ja sam w tym miejscu, w którym byłem szczepiony, kilka godzin czekałem cierpliwie z grupką innych lekarzy, którzy też byli odciągnięci od pracy, bo to miało być już za jakieś 20-30 minut, a z tego zrobiło się kilka godzin – wyjaśnia.
Wirusolodzy przypominają, że aby szczepienie było skuteczne trzeba przyjąć dwie dawki preparatu w trzytygodniowym odstępie.
Czytaj też:
Minister zdrowia: oczekuję dymisji rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego
Koronawirus. Najmłodsi uczniowie wracają do szkół po feriach
Warszawa. Ponad 20 tys. nauczycieli chętnych do zaszczepienia