Urazy dłoni, zatrucia alkoholem i ofiary pijackich bójek - to była pracowita sylwestrowa noc dla lekarzy ze stołecznych szpitalnych oddziałów ratunkowych. - Jak co roku nie brakowało ofiar puszczania fajerwerków - mówi ordynator SOR-u w Szpitalu Bielańskim dr Józef Chłopicki.
RDC
- Urazy, które angażowały pracę chirurgów, drobne urazy z przerwami ciągłości tkanek, głównie kończyn, niewielka liczba urazów kostnych - wylicza lekarz.
W Szpitalu Bielańskim były też dwa naprawdę ciężkie przypadki. - Wynikające z agresji ulicznej, z ugodzeniem nożem. Udało się je ustabilizować - podaje dr Chłopicki.
Niektórym także tej nocy alkohol zbyt mocno uderzył do głowy. - Weekendowo często się zdarza, że mamy więcej chorych pod wpływem alkoholowym i tak też było tym razem. Oczywiście są pacjenci pod wpływem alkoholu i z urazami wtórnymi związanymi z zatruciem alkoholem, ale to nic nadzwyczajnego. Zupełnie nas to nie dziwi, to się po prostu zdarza - wyjaśnia dr Chłopicki.
Według szacunków Szpitala Bielańskiego w ciągu doby na SOR przyjęto około 100 pacjentów. Lecznica spodziewa się, że dziś pojawi się jeszcze więcej chorych.